Kard. Ruini na zkończenie diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II przedstawił sylwetkę kandydata na ołtarze. Dziś, kiedy znamy już datę beatyfikacji papieża Polaka, przypominamy tamto przemówienie, w którym scharakteryzował heroizm życia i cnót Karola Wojtyły.
Mówił: „kochany przez Boga i w radości odwzajemniania tej miłości Karol Wojtyła znalazł sens, jedność i cel swojego życia.(...) pełnia człowieczeństwa zbiega się u kresu z owym związkiem z Bogiem, innymi słowy z jego świętością”.
Analizując tę świętość wskazał elelmenty, które złożyły się na niezwykłe świadectwo życia papieża.
Modlitwa
W życiu Jana Pawła II miała zasadnicze znaczenie. Papież poświęcał jej czas, regularnie i niezmiennie każdego dnia. Poranna adoracja, Jutrznia, medytacja, Msza święta – były sercem i fundamentem. Po południu Ojciec święty także wracał do kaplicy. Odmawiał różaniec. W czwartki godzinę przeznaczał na rozważanie Pisma świętego. W piątki odprawiał Drogę Krzyżową. Kiedy się modlił, pogrążał się w absolutnym skupieniu. Jak mówił kard. Ruini, wpadał w „całkowite zapomnienie”.
Modlitwa przenikała pracę i każde zajęcie Jana Pawła II. Każdą pracę Jan Paweł II powierzał Bogu. Każdą pracą w pewnym sensie wielbił Boga. Strony swych rękopisów zwykł rozpoczynać modlitwami. W kaplicy arcybiskupstwa w Krakowie pozostał klęcznik, na którym pracował.
Modlitwa papieża – wewnętrzna, osobista – była zarazem powiązana nierozerwalnie z tradycją i pobożnością Kościoła. Zwracając się do Boga, papież pamiętał o całych rzeszach ludzkich różnych narodowości, stanów, języków. Przechowywał w szufladzie swojego klęcznika prośby osób, które do niego docierały i osobiście modlił się w ich intencjach.
Wolność
Jan Paweł II był całkowicie wolny wewnętrznie, a to wyrażało się w wielu kierunkach. Nie przywiązywał się do dóbr materialnych Żył ubogo. „Wydawało się, że niczego nie potrzebuje, jest całkowicie oderwany od pieniędzy” – mówił kardynał.
Jego ubóstwo – dokładnie realizujące zamysł ubóstwa ewangelicznego – wyrażało się także w wolności od jakichkolwiek własnych przywiązań. Papież nie szukał sukcesu, samospełnienia. Dążył systematycznie do realizacji posługi wynikającej z jego powołania. Tę wolność zdobył jako młody człowiek, rezygnując z teatru, sztuki, literatury na rzecz kapłaństwa.
Wyzwolony od siebie, był wolny w stosunku do innych. Chętnie współpracował, słuchał, przyjmował krytykę. Szanował swoich współpracowników, ale zachował niezbędną samodzielność w podejmowaniu ostatecznych decyzji, nawet gdy były niewygodne i mogły wywołać falę nieprzychylnych reakcji czy komentarzy ze strony władz, mediów, społeczeństwa. W podejmowaniu decyzji kierował się zgodnością z Ewangelią i troską o dobro człowieka.
Miłość bliźniego
Papież był przykładem człowieka oddanego bez reszty braciom. Historia jego życia pełna jest świadectw na ten temat. Poczynając od odwiedzania w szpitalu (jeszcze w młodym wieku w Wadowicach) chorego księdza, po liczne wystąpienia – już jako Następca św. Piotra – w duchu chrześcijańskiej miłości. Konkretnie tę miłość realizował poprzez materialną pomoc ubogim. Oddawał im otrzymane ofiary, a kiedyś nawet biednej rodzinie ofiarował kołdrę z własnego łóżka. Pisała o tym w liście z czerwca 1967 roku kobieta z Polski. To umiłowanie Chrystusa w postaci chorych, biednych, potrzebujących przybliżało papieża duchowo do postaci Matki Teresy z Kalkuty. Stworzyło między nimi szczególną więź.
Ta sama miłość bliźniego pchała Jana Pawła II nieustannie do niesienia Chrystusa – „chleba życia” – ludziom na całym świecie. Wyrazem tej miłości była ewangelizacja i jej „cudowny wynalazek” – jak określa kard. Ruini Światowe Dni Młodzieży.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.