Rozważania wygłoszone przez papieża Franciszka do kapłanów: w Bazylice św. Jana na Lateranie (pierwsze), w Bazylice Santa Maria Maggiore (drugie), w Bazylice Św. Pawła za Murami (trzecie).
Wreszcie, jak postrzega Maryja? Maryja postrzega w sposób „integralny”, jednocząc wszystko, naszą przeszłość, chwilę obecną i przyszłość. Jej spojrzenie nie jest fragmentaryczne: miłosierdzie potrafi widzieć całość i wyczuwa to, co jest najbardziej potrzebne. Tak, jak Maryja w Kanie, która była zdolna, by z góry odczuwać współczucie w związku z tym, co spowoduje brak wina na weselu i prosiła Jezusa, aby temu zaradził, choć nikt nie zdawał sobie z tego sprawy, tak też całe nasze życie możemy widzieć jako „poprzedzone miłosierdziem” Maryi, która przewidując nasze braki, zapewniła wszystko, co mamy. Jeśli w naszym życiu jest trochę „dobrego wina”, to nie jest to naszą zasługą, ale Jej „uprzedzającego miłosierdzia”, tego miłosierdzia, które już opiewa w Magnificat: jak to Pan „wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej” i „pamiętał o swoim dawnym (przymierzu) miłosierdzia”, które rozciąga się z „pokolenia na pokolenie” nad ubogimi i uciśnionymi (por. Łk 1,46-55). Maryja odczytuje historię, jako dzieje miłosierdzia.
Możemy zakończyć odmawiając Salve Regina, modlitwę, w której inwokacjach rozbrzmiewa duch Magnificat. Maryja jest Matką Miłosierdzia, naszym życiem, słodyczą i nadzieją. A kiedy wy kapłani przeżywacie chwile ciemne, złe, kiedy nie wiecie, jak sobie poradzić w głębi waszego serca, mówię nie tylko „spójrzcie na Matkę Bożą”, co powinniście czynić, ale „idźcie tam, i pozwólcie by na was patrzyła, w milczeniu, zasypiając. Sprawi to, że w tych złych chwilach, może z wieloma błędami, jakie popełniliście i doprowadziły was do tego miejsca, cały ten bród stanie się rezerwuarem miłosierdzia. Pozwólcie, by Maryja na was spoglądała. Jej miłosierne oczy, to te, które uważamy za najlepsze naczynie miłosierdzia, w tym sensie, że możemy z nich chłonąć owo spojrzenie dobre i wyrozumiałe, którego pragniemy, jak tylko można pragnąć jakiegoś spojrzenia. Te miłosierne oczy pozwalają nam również zobaczyć dzieła miłosierdzia Boga w dziejach ludzi i odkryć Jezusa na ich twarzach. W Maryi znajdujemy ziemię obiecaną – Królestwo miłosierdzia ustanowione przez naszego Pana – które przychodzi już tutaj w tym życiu, po wszelkim wygnaniu, na które wypędza nas grzech. Wzięci przez Nią za rękę i chwytając się Jej płaszcza. W moim biurze mam piękny obraz, który podarował mi ojciec Rupnik, wykonany przez niego przedstawiający „Synkatabasis”: to Ona sprawia, że Jezus zstępuje a Jej ręce są jak stopnie. Ale najbardziej podoba mi się, że Jezus w jednej ręce ma pełnię Prawa, a drugą chwyta się płaszcza Maryi. To rosyjska tradycja. Mnisi, rosyjscy starcy mówią nam, że w duchowych zawirowaniach trzeba się uciec pod płaszczem Matki Bożej. Pierwsza antyfona maryjna na Zachodzie to: „Pod Twoją Obronę”. Płaszcz Matki Bożej. Nie trzeba się wstydzić, nie czynić wielkich przemówień, być przed Maryją i dać się okryć. I płakać. Kiedy znajdujemy księdza, który jest do tego zdolny, iść do Matki i płakać, z wieloma grzechami, to mogę powiedzieć, jest dobrym kapłanem, bo jest dobrym synem. Będzie dobrym ojcem. Pochwyceni przez Nią za rękę możemy z radością opiewać wspaniałość Pana. Możemy Jej powiedzieć: Moja dusza opiewa Ciebie, Panie, bo życzliwie spojrzałeś na pokorę i małość swojego sługi. Jestem szczęśliwy, bo otrzymałem przebaczenie! Twoje miłosierdzie, które okazałeś wobec wszystkich Twoich świętych wobec całego Twego wiernego ludu, objęło także i mnie. Zagubiłem się, szukając siebie samego z powodu pychy mego serca, ale nie objąłem żadnego tronu, Panie, a moją jedyną chwałą jest to, że Twoja Matka bierze mnie w ramiona, okrywa mnie swoim płaszczem i jestem bliski Jej serca. Pragnę być kochany przez Ciebie jako jeden z najbardziej pokornych z Twego ludu, nasycić Twoim chlebem tych, którzy są głodni Ciebie. Pamiętaj Panie o swoim przymierzu miłosierdzia ze swoimi synami, kapłanami Twego ludu. Obyśmy wraz z Maryją mogli być znakiem i sakramentem Twego miłosierdzia.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.