Z Piotrem Kraśko - reporterem "Wiadomości", który był w Watykanie, kiedy odchodził Jan Paweł II, o ostatnich dniach Papieża rozmawia Jan Drzymała
Tylko czy lubić Papieża to jednak nie jest trochę za mało?
- Ja bym jednak tego bronił. Każdy ma takiego Papieża, jakiego potrzebuje. Jedni będą czytali jego encykliki i świetnie. Inni będą mieli go w pamięci jako radosnego, uśmiechniętego człowieka.
Czasem niektórzy się zżymają na media, że przypominają kremówki. Papież wiedział, co robi, kiedy opowiadał wszystkie historie o Wadowicach, kremówkach itd. Ewangelia też przecież działa przypowieściami, prostymi historiami. Czasem w anegdocie, w żarcie też jest jakaś prawda. Pewnie, że pontyfikat Jana Pawła II to milion razy więcej niż historia o kremówkach. Ale nie jest też tak, że musimy tylko czytać encykliki. Ważne jest jedno i drugie.
Jesteśmy trochę powierzchowni, to prawda. Zgadzam się, że powinniśmy głębiej, więcej i mądrzej, ale z drugiej strony, widziałem w wielu miejscach na świecie – Meksyku, Chile, innych krajach Ameryki Południowej – jak Jan Paweł II żyje w pamięci tamtejszych ludzi.
Do mieszkańców slumsów w Meksyku jako jedyny z wielkich ludzi mówił ich językiem i pochylał się nad nimi. Dawał im poczucie godności.
W krajach Ameryki Łacińskiej widać poczucie niebywałego poniżenia ludzi, którzy są biedni. Bogaci nimi gardzą. Jan Paweł II był jedynym człowiekiem, który tego nie robił. Wyciągnął do nich rękę. Mówił do nich. Dał im takie poczucie, że każdy człowiek jest ważny, każde życie jest ważne. To bardzo dużo. Jeśli oni nie przeczytają żadnej papieskiej encykliki, ale zdjęcie Jana Pawła II wciąż mają u siebie w domu, to już jest wielka rzecz
Raczej myślę o Polakach…
- Trzeba być bardzo ostrożnym w podpieraniu się w dyskusji cytatami z Jana Pawła II. Bardzo łatwo dowodzić w ten sposób. Ostrożnie! Bądźmy ostrożni z wykorzystywaniem autorytetu Papieża do własnych celów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.