Takiej historii już nie będzie

Z Piotrem Kraśko - reporterem "Wiadomości", który był w Watykanie, kiedy odchodził Jan Paweł II, o ostatnich dniach Papieża rozmawia Jan Drzymała

Czy z perspektywy czasu coś by można zmienić, inaczej opowiedzieć tamtą historię?

- Nigdy o tym nie myślałem. Jestem przekonany, że nigdy w życiu nie będziemy już świadkami takiej historii. Drugiego takiego wydarzenia nie będzie. Czasem nieudolnie, na tyle na ile mogliśmy, próbowaliśmy relacjonować tamte niezwykłe wydarzenia. To jest absolutnie nie do powtórzenia. Kampanie wyborcze można w ten sposób relacjonować i traktować jako lekcje. Miałem to szczęście w życiu, że relacjonowałem naprawdę wielkie wydarzenia: kolejne etapy naszych negocjacji z Unią Europejską, podpisanie traktatu akcesyjnego, moment wejścia do Unii, wejście do NATO, amerykańskie kampanie wyborcze, nasze kampanie i wybory, debaty prezydenckie czy wieczory wyborcze. To jest zupełnie nieporównywalne. Takie historie jeszcze będą, ale takiej jak historia Jana Pawła II już nie. Nawet 11 września w aż tylu newsroomach na świecie nie było włączonych tyle telewizorów pokazujących Nowy Jork, co w czasie ostatnich dni Papieża, kiedy pokazywano Watykan i Pałac Apostolski. Jako polski reporter na pewno nie umiem sobie wyobrazić nic większego, ale świat chyba też nie bardzo.

Podczas pogrzebu Jana Pawła II przemawiał kard. Ratzinger. Wcześniej prowadził Drogę Krzyżową w Wielki Piątek. Potem wygłosił homilię przed samym konklawe. Kiedy Papież odchodził, kard. Ratzinger mógł najwięcej powiedzieć o stanie jego zdrowia. Czy to nie były sygnały, że był „namaszczony” do roli papieża?

- Myślę, że nie. Rzeczywistość, w której funkcjonują kardynałowie, jest trochę inna. Wiele osób przeczuwało, że następcą Jana Pawła II może być kard. Ratzinger i szanse na wybór miał spore. Ale układano też hipotezy całkiem logicznie brzmiące, że np. konklawe wybierze kardynała z Ameryki Południowej albo z Afryki. To było trochę nieprzewidywalne. Kardynałowie wybierają, ale decyduje Duch Święty. A jednak kardynał Ratzinger sam kiedyś żartował, że gdyby tylko decydował Duch Święty, to paru ludzi by nie zostało w przeszłości papieżami.

Już po wyborze Benedykt XVI wywołał sprzeczne odczucia. Z jednej strony, zachował się bardziej spontanicznie, niż miał w zwyczaju wcześniej. Z drugiej, nie dopuścił do siebie dziennikarzy. Czy to z perspektywy czasu można traktować jako zapowiedź późniejszych problemów z mediami?

- Jan Paweł II miał wyczucie mediów unikalne w skali światowej. Nawet Amerykanie mówili, że to, jak on potrafił wykorzystać media do ewangelizacji, było czymś absolutnie niezwykłym. Tego nie można się nauczyć. On miał talent. Wszyscy mieli świadomość, że ktokolwiek zostanie wybrany, to nie będzie Jan Paweł II. Kard. Ratzinger jest zupełnie inną osobowością. Robiłem z nim wywiad. Jeszcze wtedy był prefektem Kongregacji Nauki Wiary. To jest niezwykle ciepły, serdeczny człowiek. Jednak to jest zupełnie inna osobowość. Kard. Ratzinger bardzo zyskuje w bezpośrednim kontakcie, ale to nie jest ten dar, jaki miał Jan Paweł II

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg