Przemówienie Ojca Świętego wygłoszone w czasie spotkania z przedstawicielami nauki w auli uniwersytetu w Ratyzbonie 12 września 2006 r. (tłum. KAI/Teresa Sotowska, współpraca Ulla Anton, Krzysztof Gołębiowski za www.vatican.va). Do tego tekstu Ojciec Święty zastrzega sobie dołączyć później redakcję zaopatrzoną w przypisy. Obecną wersję należy uważać za tymczasową.
Eminencje, Magnificencje, Ekscelencje!
Szanowne Panie i Panowie!
Jest to dla mnie wzruszająca chwila, gdy ponownie znalazłem się na uniwersytecie i raz jeszcze mogę wygłosić wykład. Myślami powracam przy tym do lat, kiedy po pięknym okresie na wyższej uczelni we Fryzyndze podjąłem pracę nauczyciela akademickiego na uniwersytecie w Bonn. Był 1959 rok - czasy jeszcze dawnej profesury na uniwersytecie.
Poszczególne katedry nie miały ani asystentów, ani sekretarzy, ale za to był szeroki, bezpośredni kontakt ze studentami, a przede wszystkim między profesorami. Spotykano się przed wykładami i po nich w pokojach dla wykładowców. Bardzo żywe były kontakty z historykami, filozofami, filologami i oczywiście między obydwoma wydziałami teologicznymi.
W każdym semestrze był tzw. Dies academicus, w ramach którego profesorowie ze wszystkich kierunków przedstawiali się studentom całego uniwersytetu, dzięki czemu możliwe było prawdziwe przeżywanie Universitas - czegoś, co również Pan, Magnificencjo Rektorze, niedawno podkreślił - faktu, że choć jesteśmy z różnych kierunków, co czasem uniemożliwiało nam kontakt między sobą, stanowimy jednak całość i pracujemy w całości jednego rozumu we wszystkich jego wymiarach, ponosząc w ten sposób także wspólnie odpowiedzialność za prawidłowe wykorzystywanie rozumu - ten fakt stawał się żywym doświadczeniem.
Nie ulega wątpliwości, że uniwersytet był także dumny ze swoich obu wydziałów teologicznych. Było oczywiste, że one także, pytając się o rozumność wiary, wykonują pracę, która nieodzownie należy do całości Universitas scientiarum, nawet jeśli nie wszyscy mogli podzielać wiarę, o której zgodność ze wspólnym rozumem zabiegali teolodzy.
Ta wewnętrzna spójność w świecie rozumu nie została zakłócona nawet wtedy, gdy pewnego razu pojawiła się wiadomość, jakoby jeden z kolegów miał powiedzieć, że na naszym uniwersytecie jest coś dziwnego: oto są dwa wydziały, zajmujące się czymś, co nie istnieje - Bogiem. Uniwersytet jako całość uważał za oczywiste, że nawet, mimo tak radykalnego sceptycyzmu, jest konieczne i rozsądne, aby na drodze rozumu stawiać pytania o Boga i czynić to w kontekście tradycji wiary chrześcijańskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.