Wiara, rozum i uniwersytet. Wspomnienia i refleksje

Przemówienie Ojca Świętego wygłoszone w czasie spotkania z przedstawicielami nauki w auli uniwersytetu w Ratyzbonie 12 września 2006 r. (tłum. KAI/Teresa Sotowska, współpraca Ulla Anton, Krzysztof Gołębiowski za www.vatican.va). Do tego tekstu Ojciec Święty zastrzega sobie dołączyć później redakcję zaopatrzoną w przypisy. Obecną wersję należy uważać za tymczasową.

Do procesu rozpoczętego przy krzewie gorejącym dochodzi w Starym Testamencie nowa dojrzałość w czasie wygnania, gdzie Bóg Izraela - pozbawionego wówczas ziemi i kultu - objawia mu się jako Bóg nieba i ziemi, przedstawiając się za pomocą prostej formuły, która przedłuża słowo z krzewu: "Ja jestem!". Równolegle do tego nowego poznania Boga pojawia się rodzaj oświecenia, wyrażający się w sposób drastyczny w wyszydzaniu bożków, które są tylko dziełem rąk ludzkich (por. Ps 115).

Tak więc, mimo stanowczego sprzeciwu wobec władców hellenistycznych, którzy chcieli wymusić siłą zgodność wiary biblijnej z greckim stylem życia i uprawianiem kultów pogańskich, wiara ta w czasach hellenistycznych wychodziła wewnętrznie naprzeciw najlepszej części myśli greckiej aż po wzajemny kontakt, który urzeczywistnił się szczególnie w późnej literaturze mądrościowej.

Dziś wiemy, że dokonane w Aleksandrii greckie tłumaczenie Starego Testamentu - Septuaginta - jest czymś więcej niż tylko zwykłym (być może zbyt mało cenionym) tłumaczeniem tekstu hebrajskiego, a mianowicie jest samodzielnym świadkiem tego tekstu i szczególnie ważnym krokiem historii Objawienia, w którym to spotkanie realizuje się w sposób mający decydujące znaczenie dla narodzin chrześcijaństwa i jego szerzenia. W istocie chodzi tu o spotkanie wiary i rozumu, prawdziwego oświecenia i religii. Wychodząc rzeczywiście od głębi istoty wiary chrześcijańskiej, a zarazem od istoty myśli greckiej, która stopiła się z wiarą, Manuel II mógł powiedzieć: działanie niezgodne "z logosem" jest sprzeczne z istotą Boga.

Gwoli uczciwości należy tu zauważyć, że w późnym średniowieczu rozwinęły się w teologii tendencje, niszczące tę syntezę ducha greckiego i ducha chrześcijańskiego. W przeciwieństwie do tzw. intelektualizmu augustiańskiego i tomistycznego, Duns Skot zapoczątkował postawę woluntarystyczną, która doprowadziła stopniowo do stwierdzenia, że Boga poznajemy tylko na podstawie voluntas ordinata. Poza nią istniałaby wolność Boga, dzięki której mógłby On tworzyć i czynić wszystko, nawet to, co jest sprzeczne ze wszystkim, co rzeczywiście zrobił.

Zarysowują się tu postawy, które bez wątpienia mogą się zbliżać do Ibn Hazma i mogłyby prowadzić do wizerunku Boga-Sędziego, niezwiązanego ani z prawdą, ani z dobrem. Transcendencja i inność Boga są podkreślane tak przesadnie, że nawet nasz rozum, nasze poczucie tego, co prawdziwe i dobre, nie są już prawdziwym obrazem Boga, którego niezgłębione możliwości pozostają dla nas na zawsze nieosiągalne i ukryte za Jego faktycznymi decyzjami po wieczne czasy.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama