Wiara, rozum i uniwersytet. Wspomnienia i refleksje

Przemówienie Ojca Świętego wygłoszone w czasie spotkania z przedstawicielami nauki w auli uniwersytetu w Ratyzbonie 12 września 2006 r. (tłum. KAI/Teresa Sotowska, współpraca Ulla Anton, Krzysztof Gołębiowski za www.vatican.va). Do tego tekstu Ojciec Święty zastrzega sobie dołączyć później redakcję zaopatrzoną w przypisy. Obecną wersję należy uważać za tymczasową.

W przeciwieństwie do tego wiara Kościoła zawsze opierała się na przekonaniu, że między Bogiem a nami, między Jego odwiecznym Duchem stwórczym a naszym rozumem stworzonym, istnieje prawdziwa analogia, w której - jak stwierdził Sobór Laterański IV w 1215 r. - wprawdzie niepodobieństwa są nieskończenie większe od podobieństw, ale mimo to nie da się usunąć analogii i jej języka (por. Lat IV).

Bóg nie staje się bardziej boski dlatego, że odpychamy Go daleko od siebie w czysty i nieprzenikniony woluntaryzm, lecz prawdziwie boskim jest ten Bóg, który ukazał się nam jako logos - i jako logos działał i działa pełen miłości dla naszego dobra. To oczywiste, że miłość, jak pisze św. Paweł, "przewyższa" wiedzę i dlatego potrafi dostrzec więcej niż zwykła myśl (por. Ef 3,19), a mimo to pozostaje miłością Boga-Logosu, dla którego kult chrześcijański jest, jak jeszcze raz stwierdza Paweł, logiké latreia - czcią, zgodną z odwiecznym Słowem i z naszym rozumem (por. Rz 12,1).

Podkreślone tu wzajemne zbliżenie wewnętrzne, jakie dokonało się między biblijną wiarą a greckimi pytaniami filozoficznymi, miało decydujące znaczenie z punktu widzenia nie tylko historii religii, ale także dziejów powszechnych, wydarzeniem, które zobowiązuje nas także dzisiaj. Rozważając to spotkanie, nie można się dziwić, że chrześcijaństwo, mimo iż jego początki, jak również znacząca część, jego rozwój wiążą się ze Wschodem, znalazło ostatecznie swe piętno historycznie decydujące w Europie. Możemy wyrazić to inaczej: to spotkanie, do którego dochodzi jeszcze stopniowo dziedzictwo Rzymu, stworzyło Europę i pozostaje podstawą tego, co słusznie można nazwać Europą.

Tezie, że krytycznie oczyszczone dziedzictwo greckie stanowi integralną część wiary chrześcijańskiej, przeciwstawia się żądanie dehellenizacji chrześcijaństwa, które od początku czasów nowożytnych coraz silniej przeważa w badaniach teologicznych. Jeśli spojrzymy z bliska, dostrzeżemy trzy fale programu dehellenizacji, wprawdzie ze sobą związane, ale ich uzasadnienia i cele są wyraźnie różne.

Dehellenizacja pojawia się najpierw w związku z postulatami reformacji XVI wieku. Rozpatrując tradycję szkół teologicznych, reformatorzy stanęli wobec systematyzacji wiary uwarunkowanej całkowicie przez filozofię, a zatem wobec określania wiary z zewnątrz w wyniku sposobu myślenia, który nie wywodził się od niej. Tym samym wiara jawi się już nie jako żywe słowo historyczne, ale jako składnik włączony w jakiś system filozoficzny. Zasada Sola Scriptura poszukuje natomiast czystej, podstawowej postaci wiary, jaką była ona pierwotnie w Słowie biblijnym.

Metafizyka wydaje się jakby przesłanką pochodzącą z innego źródła, od którego należy wyzwolić wiarę, aby znowu mogła być całkowicie sobą. Z nieprzewidywanym przez reformatorów radykalizmem Kant - wychodząc od tego programu - stwierdził, że musiał odłożyć na bok myślenie, aby zrobić miejsce wierze. Tym samym zakotwiczył wiarę wyłącznie w praktycznym rozumowaniu, odmawiając jej dostępu do całości rzeczywistości.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama