Znany dziennikarz i publicysta żydowskiego pochodzenia w rozmowie z KAI mówi
m. in. o znaczeniu papieskiej wizyty dla procesu pokojowego na Bliskim
Wschodzie, wielkim szacunku, jakim Żydzi darzą osobę Jana Pawła II, relacjach
katolicko-judaistycznych.
Czego powinniśmy się uczyć od siebie?
- Tego, czego możemy się wszyscy uczyć od np. Jana Pawła II. Słuchania ludzi i poważnego ich traktowania. Tego, że ludzie nie są problemem teologicznym, tylko są, a przynajmniej mają szansę być, żywym dowodem na istnienie Pana Boga. Tego, że różnorodność jest dobra. Jakby Bóg chciałby nas mieć wszystkich takich samych, to by nas wszystkich ulepił z jednego serka homogenizowanego i byłby święty spokój. To, że jesteśmy różni, jest najwyraźniej Bogu miłe. Różnorodność wprowadza coś dobrego w wszechświat, uszanujmy to. My zresztą wcale nie uważamy, że po przyjściu Mesjasza, wszyscy staną się żydami. Uważamy, że kiedy przyjdzie Mesjasz, wszyscy staną się wyznawcami Boga jedynego. Spokojnie sobie wyobrażam, że w mesjańskich czasach będą stały obok siebie synagogi, kościoły i meczety. Nigdzie nie jest powiedziane, że musimy być wszyscy tacy sami. Jeśli się tego damy radę nauczyć – wszyscy chrześcijanie, żydzi i muzułmanie – to będziemy dużo bliżej tego dnia, kiedy będziemy mogli zapytać: „Panie, czy byłeś tu kiedyś, czy pierwszy raz przybywasz do nas?”.
Czy chrześcijanie są bardziej wrażliwi na tradycję judaistyczną?
- Nie wiem, to jest pytanie do chrześcijan, a nie do żydów.
W czym żydzi mogą pomóc chrześcijanom odnośnie głębszego rozumieniu Pisma i Tradycji?
- Mamy te 3,5 tysiąca lat historii, komentarzy, interpretacji. Jest to wiedza, która jest tradycją wszystkich, nie tylko żydowską własnością. Talmud bardzo pięknie w pewnym momencie pyta, dlaczego Tora została dana w miejscu publicznym? Na górze Synaj. Przecież byłoby logiczne, żeby Bóg Izraela dał ludowi Izraela Torę Izraela w ziemi Izraela. Talmud odpowiada, że stało się tak dlatego, aby nikt nie mógł powiedzieć, że Tora została dana tylko mnie czy nam. Ona została dana całej ludzkości. Jeżeli chrześcijanie chcą studiować żydowskie rozumienie Tory, to zapraszamy, to nie jest nasza własność. Dzielenie się wiedzą i doświadczeniem może tylko wzbogacić. Nie będąc chrześcijaninem nie umiem powiedzieć, na ile jest to chrześcijaństwu Tora i Talmud są do szczęścia potrzebne.
Chciałbym zapytać o panoramę współczesnego Izraela. Jak naród Izraela widzi siebie dzisiaj i swoją przyszłość?
- Naród Izraela widzi siebie w kryzysie. Izrael jest jedynym państwem na ziemi, którego zniszczenie jest oficjalnym celem polityki sąsiadów. Taki cel stawiają sobie Iran i Hamas, który w swojej karcie – powołując się zresztą na antysemickie „protokoły mędrców Syjonu” – głosi zniszczenie Izraela. Żydów nie stać na to, by traktować to tylko jako antypatyczną, polityczną retorykę. Przed II wojną światową było nas na świecie 18 milionów, a dzisiaj – w kilkadziesiąt lat po Zagładzie – jest nas 13 milionów. Tego rodzaju zagrożenie traktujemy poważnie, bo wiemy, że podejmowane były próby ich realizacji.
Czy można żyć normalnie w sytuacji permanentnego zagrożenia?
- Izrael żyje w sytuacji permanentnego zagrożenia. To jest kraj, w którym wszyscy przez trzy lata służą w wojsku i niektórzy z tej służby nie wracają. Ten czynnik bardzo mocno kształtuje tożsamość i świadomość. Zarazem jest to kraj, który rozpaczliwie chce normalnie żyć, a który oprócz konfliktu zewnętrznego, przeżywa też podwójny konflikt wewnętrzny.
Izrael definiuje się jako państwo żydowskie i demokratyczne. To bardzo ładnie brzmi na papierze, ale kryje się tu wewnętrzna sprzeczność. 18-proc. mniejszość arabska cieszy się dobrodziejstwem obywatelstwa w państwie demokratycznym, natomiast doświadcza także dyskryminacji. Dla przykładu. Arabscy obywatele Izraela nie podlegają obowiązkowi służby wojskowej, mogą ewentualnie składać indywidualne wnioski, natomiast nie dostają karty powołania. Dzieje się tak z dwóch powodów. Raz, że w wypadku konfliktu zbrojnego znaleźliby się w sytuacji ostrego konfliktu sumienia, musieliby strzelać do swoich krewnych. Poza tym Izrael nie czułby się bezpiecznie, gdyby każdy Arab miał w domu broń, tak jak każdy Żyd ma ją po odbyciu służby wojskowej. A przecież armia jest jedną z podstawowych społecznych instytucji. W Izraelu nie sposób funkcjonować, gdy się nie ma kolegów z wojska. To brzmi śmiesznie, ale tak naprawdę jest. W związku z tym Arabowie, całkiem zasadnie, czują się wykluczeni z jednej z podstawowych instytucji tego państwa.