Wielki Tydzień Jana Pawła

Obok nas przechodzą kardynałowie. Właśnie zakończyli swoje kolejne posiedzenie. Który z nich zostanie papieżem? Czekamy na razie na ogłoszenie daty konklawe. Podczas tzw. sede vacante najważniejsze, konieczne decyzje podejmuje Kolegium kardynałów. W Watykanie wyjątkowo panuje swoista demokracja. Aż do chwili, gdy większością dwóch trzecich głosów kardynałowie wybiorą następcę Jana Pawła II. Jak to będzie? Powtarzam sobie w duchu słowa, które kładła nam w serce nasz Rodak: nie lękajcie się!

Wieczorem odprawiam Mszę w polskim kościele św. Stanisława. W modlitwie eucharystycznej dochodzę do słów: „naszego papieża…” Muszę opuścić ten fragment. Pustka. Serce boli.

Środa
Rano z trudem przedzieram się w okolice Bazyliki św. Piotra. Kolejka pielgrzymów stoi już na moście nad Tybrem. Forsuję kolejne zapory tylko dzięki akredytacji prasowej, którą jakimś cudem udało mi się zdobyć. Nad Rzymem cały dzień krąży helikopter. Słychać wycie syren. Karetki wywożą tych, którzy zasłabli. Policjanci kursują tam i z powrotem. Zastępy mundurowych różnych maści próbują zapanować nad sytuacją. Rzesza ludzka z całego świata wytrwale podąża kolejny dzień w stronę papieża, także w nocy. O ile wczoraj ten można było mówić o rzece, to dzisiaj jest powódź. Rzym został dosłownie zalany przez pielgrzymów.

Bazylika jest otwarta non–stop z przerwą między 2.00 a 4.00 nad ranem. Noc w Rzymie jest zimna. Służby obrony cywilnej roznosiły koce. Właściciele okolicznych restauracji organizowali gorącą herbatę. Polaków jest dzisiaj więcej i przybywa ich z godziny na godzinę. Wielu rodaków jeszcze jest w drodze. Dostać się do Bazyliki jest coraz trudniej. We wtorek trzeba było odstać 4-5 godzin, dzisiaj już ponad 12. O noclegach nie ma mowy. Nikt jednak nie narzeka. Pytam zmęczonych ludzi, jak to wytrzymują. W ogóle tego nie czuję, zmęczenie się nie liczy – to najczęstsza odpowiedź.

Odnajduję trzech Polaków, którzy w piątek rozwinęli na Placu św. Piotra wielką polską flagę. Teraz jest dokładnie wypełniona podpisami. Nie mogą już przebywać na placu, dlatego owinęli swoją flagą jedną z kamiennych latarni wzdłuż via Dell Conciliazione, tuż obok kolejki pielgrzymów podążających do Bazyliki. Remigiusz i jego dwaj koledzy są tutaj praktycznie bez przerwy. Spali, najpierw na placu, teraz na ulicy. Dzięki kamerom telewizyjnym stali się znani. Są szczęśliwi, że udało im się wejść do Bazyliki ze swoją flagą. „Papież, tam z góry, nas widział i pobłogosławił nas za tę nasza flagę - tak sobie myślę” – opowiada Remigiusz. „Ludzie przychodzą tutaj do nas, aby się modlić, pozdrawiają. W nocy o 2 prowadziliśmy śpiewany różaniec. Ludzie przynoszą obrazki, kartki z podziękowaniami papieżowi. Jakiś gimnazjalista przyniósł złoty krzyżyk, który dostał po bierzmowaniu. Sam szef ochrony bazyliki przyniósł nam kartkę z podpisem papieża – opowiada z przejęciem Remigiusz. Pytam go: co dalej? „Już zaczynamy myśleć o innym stylu życia. Dzięki mediom staliśmy się trochę sławni. Chcemy to wykorzystać w dobrą stronę. Jak ochłoną emocję, może założymy jakiś ruch, zrzeszenie, tak żeby nie zapomnieć tego, czego papież nas nauczył. Moja prośba do Boga jest taka, aby następny papież była taki sam jak ten. Oczywiście, że jest to wysoka poprzeczka. Będzie miał ciężki krzyż. Ale my młodzi musimy mu pomóc, żeby szedł drogą wyznaczoną przez Jana Pawła II”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg