Obecnie w Polsce brakuje woli politycznej do stworzenia nowoczesnego modelu w zakresie współfinansowania związków wyznaniowych w ramach działań na rzecz dobra wspólnego społeczeństwa
Marcin Przeciszewski, publicysta, szef Katolickiej Agencji Informacyjnej: Nie zgadzam się z tezą p. Boreckiego, jakoby Komisja Majątkowa została zlikwidowana przez stronę rządzącą jako rodzaj represji za zaangażowanie Kościoła po stronie PiS-u w kampaniach wyborczych. W oparciu o różne badania mogę stwierdzić, że nie było specjalnego zaangażowania Kościoła po stronie PiS. Proporcje rozkładu głosów wśród duchowieństwa nie różnią się znacznie od całego społeczeństwa.
Postulat likwidacji Komisji Majątkowej wysuwany był z kręgów kościelnych od kilku lat. Komisja była niewydolna a postępowania sądowe - jak się okazało - skuteczniejsze. Z wypowiedzi hierarchów, chociażby ówczesnego sekretarza episkopatu bp. Budzika, wynikało, że po stronie kościelnej po likwidacji Komisji nastąpiła ulga.
Jeśli chodzi o dofinansowywanie różnych działań Kościoła ze środków publicznych, to w sensie prawnych rozwiązań w tym zakresie, na tle Europy jesteśmy bardzo opóźnieni. Umowie konkordatowej towarzyszy zazwyczaj szczegółowa umowa bądź ustawa regulująca zasady finansowe pomiędzy Kościołem a państwem. Taki tryb został przewidziany w polskim konkordacie. Państwo i Kościół sygnując go zobowiązały się w art. 22 do utworzenia gremium, które zajmie się wypracowaniem regulacji finansowych. Minęło 13 lat i jest to temat zaniedbany przez obie strony. Jak zatem powinien być finansowany Kościół? Chciałbym aby mocno wybrzmiała zasada, że Kościół nie domaga się żadnych przywilejów, także finansowych. Natomiast domaga się poszanowania praw człowieka, w tym prawa do wolności religijnej w przestrzeni prywatnej i publicznej. Zasadą konstytucyjną i konkordatową jest autonomia państwa i Kościoła - z jednoczesną możliwością współpracy na rzecz dobra wspólnego. Jeżeli Kościół wyręcza państwo w wykonywaniu zadań społecznych, edukacyjnych bądź w sferze kultury, to środki powinny pochodzić z obu stron.
Zanim w Polsce dojdziemy do wypracowania satysfakcjonującego obie strony modelu, czas przyjrzeć się jak te sprawy są regulowane w naszym kręgu cywilizacyjnym, a ściślej w 27 krajach Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że świadomość przeciętnego obywatela RP w tej kwestii cechuje głęboka niewiedza.
Mówiąc o krajach UE można wskazać kilka standardów, jakie respektowane są w większości z nich, choć w każdym nieco inaczej. Pierwszym są różnorodne ulgi podatkowe dla podmiotów kościelnych. W sześciu krajach UE Kościół jest także zwolniony z podatków od działalności gospodarczej (w Belgii, Finlandii, Grecji, Irlandii, Słowacji i w 50. procentach we Włoszech). W Polsce niektóre z tych ulg istnieją, natomiast absolutnym kuriozum jest ryczałt podatkowy płacony przez osoby duchowne od posług sakramentalnych czy pogrzebów. Nigdzie w Unii Europejskiej nie istnieje takie „pogłówne" płacone przez duchownych od wszystkich mieszkańców parafii, także niewierzących.
Drugi standard to duszpasterstwo w wojsku, więziennictwie, czy szpitalach, których koszty pokrywa państwo.
Trzeci, to dofinansowanie w całości lub w 80 proc. szkół wyznaniowych. W Polsce samorządy pokrywają połowę kosztów personelu, czyli ok. 25 proc. kosztów finansowania szkół katolickich.
Czwarty - pokrywanie ze środków państwowych bądź samorządowych remontów zabytków, których kustoszem jest Kościół. Laicka Francja w 100 proc. utrzymuje budynki kościelne, zbudowane przed 1905 r., gdyż są one własnością państwa Polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2011 roku przeznaczyło 26 mln złotych na remonty zabytków, będących w rękach Kościoła, a mamy ich w Polsce 11 tys. 800.
Piąty standard - lekcje religii. W ośmiu krajach UE nauczanie religii w szkołach publicznych jest obowiązkowe, w wielu innych dobrowolne. Koszty lekcji religii w szkole ponosi państwo. Na Węgrzech co prawda pensje nauczycielom religii płaci Kościół, ale państwo zwraca te koszty.
Szósty - finansowanie działalności społecznej czy kulturalnej instytucji kościelnych na równi z innymi organizacjami pozarządowymi.
Ponadto – to już rozwiązania partykularne - w pięciu krajów Unii państwo płaci pensje duchownym: Belgia, Czechy, Dania, Grecja, Słowacja. Podatek kościelny jest obowiązkowy w czterech krajach - Austria, Dania, Finlandia, Niemcy. Dobrowolny podatek istnieje w Hiszpanii, Włoszech, na Węgrzech. W tych wszystkich krajach jest on ściągany przez państwowy system fiskalny.
Rzeczpospolita Polska, choć wprowadziła po 1989 r. niektóre z tych standardów, pozostaje na „dolnej półce" średniej europejskiej. Mamy więc wiele do nadrobienia.
Ewa K.Czaczkowska: Czy te wszystkie standardy obowiązują w każdym państwie jednocześnie? Czy Pana zdaniem wszystkie powinny być obecne w Polsce?
Marcin Przeciszewski: Te sześć standardów występuje łącznie w zdecydowanej większości krajów Unii Europejskiej. Ich obecność zależy od tego jak układające się strony, czyli państwo i Kościół to ustalą.
dr Paweł Borecki: Pan nie powiedział, że część z wymienianych krajów to są państwa wyznaniowe.
Jarosław Makowski, filozof, teolog, dyrektor Instytutu Obywatelskiego: Gdyby przyjąć te wszystkie sześć zasad, wierni Kościołowi byliby zbędni. Kościół miałby zapewniony byt do końca świata. Ja bym chciał patrzeć jednak na Kościół i sposób jego finansowania z punktu widzenia i wiernego, i obywatela. Zależy mi i na Kościele, i na państwie. Miałem przeświadczenie, że w dużej części postulatów będziemy się zgadzać, ponieważ dyskusja o finansowaniu Kościoła trwa od początku lat 90., a stan jaki był, jest taki sam. Należy zacząć od sprawdzenia, ile i co Kościół posiada. Jest taka anegdota, która powiada, że tylko Pan Bóg wie, ile jest zakonów i zgromadzeń żeńskich. Idąc dalej tym tropem można powiedzieć, że tylko Pan Bóg wie, jakim dobytkiem w Polsce dysponuje w Kościół katolicki.
ks. prof. Dariusz Walencik: Ma pan rację. Nawet Kościół nie wie, co posiada.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.