Promowanie kultury spotkania jest warunkiem koniecznym do życia w pokoju i pozostawienia przyszłym pokoleniom świata lepszego niż ten, w którym żyjemy. To przesłanie popłynęło z kolebki islamu.
Odetchnęliśmy wiarą
Cały dzień swej podróży Franciszek poświęcił na spotkanie ze wspólnotą katolicką w ZEA, która jest mozaiką składającą się głównie z emigrantów zarobkowych. Słowa imama o pełnym obywatelstwie chrześcijan odnoszą się także do nich. – Po raz pierwszy w historii pełną piersią odetchnęliśmy wiarą. Nigdy wcześniej tak wielka rzesza ludzi (180 tys.) nie uczestniczyła na Półwyspie Arabskim we Mszy, do tego sprawowanej poza budynkiem kościoła – podkreśla bp Paul Hinder. Jest on wikariuszem apostolskim Arabii Południowej, której wraz z Jemenem i Omanem podlegają ZEA. – Nasza wolność jest względna. Mamy wprawdzie kilka kościołów, ale bez krzyży i wież kościelnych. Krzyż nie może być widoczny z ulicy. Stąd kilkumetrowy krzyż, pod którym Franciszek sprawował historyczną liturgię na stadionie, jest dla nas znakiem ogromnej nadziei. A wierni śledzący liturgię na telebimach dowodzą, że Chrystus wyszedł na nasze ulice – podkreśla bp Hinder. Zauważa, że nie można dać się zwieść gestom (dodatkowy dzień wolny dla chrześcijan na papieską pielgrzymkę) i względnej wolności religijnej panującej w tym kraju. – Jest zdecydowanie lepiej niż w sąsiedniej Arabii Saudyjskiej czy Jemenie, ale mamy jedynie wolność kultu – zauważa.
Tak masowe wydarzenie na ziemi islamu jak papieska Msza św. nabiera symbolicznego znaczenia, bo pokazuje, że różnorodność religijna na terenach, gdzie dominuje religia Mahometa, jest możliwa. Ta rzesza katolików publicznie wyznających swą wiarę łamie też pewne tabu.
Zgrzyt w deklaracji
Pewnym zgrzytem jest jedno zdanie ze wspólnej deklaracji: „pluralizm i różnorodność religii, koloru, płci, rasy i języka są wyrazem mądrej woli Boga”. Ten fragment może sugerować, że pluralizm religijny jest zamierzony przez Boga i że są różne pełnoprawne drogi człowieka dochodzenia do Absolutu, bo sam Bóg chciał, by ludzie zmierzali do Niego różnymi drogami. Tego nie da się pogodzić z chrześcijańską ortodoksją, bo twierdzenie, że każda wiara jest prawdą, przeczy rozumowi i samej wierze. Deklarację trzeba czytać w duchu „Dominus Iesus” św. Jana Pawła II. Jednak nawet biskupi Bliskiego Wschodu wskazują, że jest ona wielką szansą dla chrześcijan w tym zapalnym regionie. Kard. Béchara Boutros Raï podkreśla, że dokument jest jednoznacznym wezwaniem do odpolitycznienia religii. Nie zgadza się z zarzutem, że papież robi jedynie dobry PR islamowi i nie będzie to miało znaczenia dla życia prześladowanych chrześcijan. A bp Georges Abou Khazen z Aleppo zauważa, że ta deklaracja ma szansę stać się podstawą dla nowych relacji między chrześcijanami i muzułmanami.
Franciszek uważa, że istnieje jedno ogromne niebezpieczeństwo: zniszczenie, wojny i panująca między ludźmi nienawiść. – Jeśli my, wierzący nie będziemy potrafili wyciągnąć do drugiego ręki, objąć go i wspólnie się modlić, to nasza wiara poniesie porażkę – stwierdził. Jego starania o demilitaryzację ludzkich serc podejmowane podczas niestrudzonego, jak na swój wiek, przemierzania świata wybrzmiewają często także między wierszami. Zaskoczeniem był papieski apel w sprawie dzieci, które masowo umierają z głodu w Jemenie. Franciszek zrobił to godzinę przed wejściem do samolotu wiozącego go do ZEA. A właśnie ten kraj aktywnie zaangażowany jest w brutalną wojnę, która doprowadziła Jemen do największej w historii tragedii humanitarnej. Franciszek wstawiał się za jemeńskimi dziećmi już wcześniej, jednak teraz nowej siły jego apelowi dodał moment historyczny, w którym go wypowiedział. Czy może być coś bardziej barbarzyńskiego niż wykorzystywanie głodu jako formy broni wojennej? Organizacje humanitarne zdają się bezsilne. Agresorzy nie pozwalają na dostarczanie pożywienia do Jemenu.
Relacje w arabskich mediach
Media w ZEA obszernie relacjonowały papieską wizytę. Była nawet bezpośrednia transmisja z papieskiej Mszy. Relacje były jednak wybiórcze. Wspominano o antyislamskich uprzedzeniach na Zachodzie, nie mówiąc nic o trudnej sytuacji chrześcijan w krajach arabskich. Nie cytowano tych słów papieża, które mogłyby zostać odebrane jako krytyka reżimów arabskich. Podkreślano natomiast wypowiedzi Franciszka piętnujące niesprawiedliwy porządek gospodarczy na świecie. Obszernie przytaczano też pochowały pod adresem władców Emiratów.
Owocem tej podróży będzie wybudowanie w ZEA kościoła i meczetu, które staną obok siebie. Będzie przy nich działało centrum dialogu międzyreligijnego, jakiego dotychczas w kolebce islamu nie było.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.