George już przy pierwszym spotkaniu i wzajemnym przedstawieniu z dumą pokazuje mi krzyż wytatuowany na przegubie dłoni. Uczy się polskiego, bo pracuje w turystyce. Egzotyczny w Egipcie język ułatwi mu karierę zawodową.
U nas nie ma ramadanu
W pewien weekend George zaprosił mnie do swojego mieszkania w podkairskim mieście Helwan. Odwiedzane niegdyś (nawet przez Piłsudskiego) uzdrowisko w czasach fascynacji socjalizmem pod rządami Nasera zamieniono w wielki ośrodek przemysłowy. George najpierw oprowadził mnie po mieście, pokazując skrupulatnie wszystkie kościoły – także należące do tych Koptów, którzy przeszli na katolicyzm. „Był taki czas, że wstyd było być Koptem” – usłyszałem kiedyś od byłego urzędnika obsługi Kanału Sueskiego, który przed „wojną Hitlera”, jak tu mówią, przeszedł na katolicyzm. „Kościół koptyjski tonął w obskurantyzmie i ciemnocie”. Potem weszliśmy na drugie piętro lichego budyneczku, z biegnącą od zewnątrz instalacją gazową i wodociągową, i kablami wszelkiej maści wijącymi się po murach jak pajęczyna.
W drzwiach wita mnie matka George’a. Ojciec nie żyje od dawna, George nie ma też żadnego rodzeństwa. To tutaj – przy średniej 4–5 dzieci w rodzinie – rzadkość. Mieszkanie jest z kolei nietypowo małe. Egipskim zwyczajem magazynowane „na zaś” meble, czynne i nieczynne telewizory, zwinięte i rozwinięte dywany muszą tu się zmieścić na 30 metrach kwadratowych.
– A ty mi opowiadałeś o małych klitkach w polskich blokach – śmieje się George i widzę, że mimo pracy w dochodowym sektorze turystycznym jest raczej na dorobku. Wesoła, niska i korpulentna kobieta zaprasza do suto zastawionego stołu. Gościnność wobec mnie musiała ich wiele kosztować. Co lepsze kawałki baraniny osobiście wkłada mi na talerz.
– Jedz, nie krępuj się, u nas nie ma ramadanu – każde zdanie kwituje perlistym, serdecznym śmiechem. No tak, trwa właśnie miesiąc muzułmańskiego postu. W miejscu publicznym nawet innowiercy starają się nie irytować głodnych muzułmanów.
Razem z obiadem startuje telewizor. Nikt nie zwraca uwagi na ekran, ale jego funkcjonowanie należy do prezentacji domu. Na przeciwległej ścianie wisi wielki chiński gobelin z Chrystusem. Taśmowy produkt nie jest – przynajmniej na europejski gust – okazem sztuki, a wyraźne przebarwienie tkaniny w miejscu, gdzie zbiegają się wargi, robi wrażenie braku w uzębieniu. Z początku z trudem powstrzymuję śmiech. Nagle odwraca naszą uwagę dobiegający z telewizora głos muezina. To transmisja muzułmańskiego wezwania do modlitwy. I nagle ze spokojnego, wesołego George’a wychodzi jakaś złość. Trzaska z wściekłością w wyłącznik odbiornika i krzyczy: „Nienawidzę ich!”. Mama jest wyraźnie zażenowana, a sam George szybko podbiega do drzwi i patrzy przez wizjer. Jakby ktoś mógł usłyszeć. Potem odkręcanie, że tak, ale… i tak w ogóle wszyscy Egipcjanie to bracia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Wierni Ewangelii i fundamentalnym wartościom wiary chrześcijańskiej”.
Prezentacja dokumentu nastąpi 9 października w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej.
Ojciec Święty przyjął na audiencji duszpasterzy osób starszych.
"To dzieło nie okazało się chwilową inicjatywą, ale nabrało poważnego charakteru".
Szczególnie na terenach, gdzie istnieją głębokie rany spowodowane długotrwałym konfliktami.
Papież przyjął przedstawicieli Konferencji Medycznej Ameryki Łacińskiej i Karaibów.