„Nie wiem, czy będę umiał się wypowiedzieć w Waszym, w... naszym języku włoskim. Gdybym się pomylił, poprawcie mnie".
fot. Arturo Mari/Ufne serca/Biały Kruk
W towarzystwie Papieża dzieci czują się bardzo swobodnie.
Było to bardzo pokorne przyznanie się do tego, że bynajmniej nie uważa się za osobę wszystkowiedzącą. Nie ukrywał, że użycza swego głosu i autorytetu specjalistom w danych dziedzinach. Druga część spotkania z dziennikarzami była już luźnym dialogiem, pełnym humoru i trafnych ripost Papieża.
Ojciec Święty od początku pontyfikatu nie stronił od kontaktów z mediami. Tuż po wyborze wziął udział w konferencji prasowej z licznymi dziennikarzami, którzy przybyli do Watykanu. Z właściwym sobie humorem odpowiadał na pytania. Niektóre z nich, może nie zawsze zręczne, doczekały się celnych odpowiedzi.
- Czy wasza Świątobliwość czuje się więźniem w Watykanie? - Mój Boże, przeżyłem już jakoś pięć dni!
- Jak Wasza Świątobliwość znajduje środowisko watykańskie? - Jeśli dalej pójdzie tak jak dotąd, to można wytrzymać!
- Czy Wasza Świątobliwość myśli o corocznym zwoływaniu konferencji prasowych jak dzisiejsza? - Będzie to zależało od tego, jak mnie potraktujecie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Papież: - Kiedy spowiadam, pytam penitentów, czy i jak dają jałmużnę.