Był prześladowany, więziony, torturowany przez protestantów i skazany na śmierć przez powieszenie.
Bł. Nicolò Rusca urodził się w 1563 r., na terenie Szwajcarii, w Bedano we włoskojęzycznym kantonie Ticino. Miał czworo rodzeństwa, z którego dwóch braci zostało podobnie jak on księżmi, a siostra zakonnicą. Przez blisko 30 lat przyszły błogosławiony był proboszczem-archiprezbiterem w Sondrio we włoskich Alpach, gdzie dziś odbyła się jego beatyfikacja. Jako gorliwy kapłan bronił wiary katolickiej przed protestantami, których zachęcał, by powrócili do kościelnej jedności. Dlatego był przez nich prześladowany, więziony, torturowany i skazany na śmierć przez powieszenie. Stało się to w 1618 r. w Thusis w szwajcarskim kantonie Gryzonia.
Wyniesieniu do chwały ołtarzy ks. Nicolò Ruski przewodniczył w imieniu Papieża Franciszka prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Kard. Angelo Amato SDB zapytaliśmy, jakie znaczenie ma dzisiaj beatyfikacja kogoś, kto poniósł śmierć prawie 400 lat temu, i czym jest ona z ekumenicznego punktu widzenia.
„Cztery wieki ukazują właśnie, że sława jego męczeństwa nigdy nie zgasła w sercach wiernych – powiedział włoski purpurat. – Świętość jak cenny klejnot nigdy nie traci swej wartości, bo nie ulega upływowi czasu. Ukazuje wagę i wartość powikłanych ludzkich losów w świetle wiary i odwiecznej prawdy Bożej. Ta beatyfikacja ma też znaczenie z ekumenicznego punktu widzenia. Kościół, czcząc bł. Nicolò Ruskę, pragnie dokonać pozytywnego dzieła pamięci miłosiernej. Nie chodzi o szukanie rewanżu ani wskrzeszanie sytuacji kontrastowych. Chcemy natomiast głosić niewinność człowieka sprawiedliwego i wyciągnąć stąd naukę przydatną dla pojednania, szacunku, braterstwa, przyjaźni, a nawet świadectwa i współpracy w głoszeniu Ewangelii dzisiaj. Chodzi o to, by obalić mur wzajemnej nieufności, dając miejsce wspólnemu domowi jednej rodziny Bożej”.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.