Ojciec Święty jest przekonany, że jego zakończona w niedzielę wizyta w Beninie rozbudzi zapał ewangelizacyjny Kościoła afrykańskiego.
Namacalnie przekonałem się o tych znakach nadziei podczas spotkania z dziećmi i ludźmi cierpiącymi. W kościele parafialnym św. Ryty doprawdy zasmakowałem radości życia, wesela i entuzjazmu nowych pokoleń, które stanowią przyszłość Afryki. Świętującym rzeszom dzieci, jednego z tak wielu zasobów i bogactw kontynentu, wskazałem postać św. Kizito, chłopca z Ugandy, który zginął, bo chciał żyć zgodnie z Ewangelią, i każde z nich zachęciłem, aby swoim rówieśnikom dawało świadectwo o Jezusie. Wizyta w prowadzonym przez Misjonarki Miłości Matki Teresy Domu „Pokój i Radość” pozwoliła mi przeżyć chwilę wielkiego wzruszenia, spotykając dzieci porzucone i chore oraz pozwoliła mi konkretnie zobaczyć, jak miłość i solidarność potrafią uobecniać pośród słabości moc i miłość Chrystusa zmartwychwstałego.
Radość i zapał apostolski, które napotkałem wśród księży, zakonników i zakonnic, seminarzystów i świeckich, przybyłych w wielkiej liczbie stanowi znak niezawodnej nadziei dla przyszłości Kościoła w Beninie. Nakłaniałem wszystkich do autentycznej i żywej wiary oraz życia chrześcijańskiego charakteryzującego się praktykowaniem cnót, zachęciłem każdego, aby przeżywać swoją misję w Kościele w wierności nauczaniu Magisterium, w komunii między sobą i ze swymi pasterzami, wskazując zwłaszcza kapłanom drogę świętości, wiedząc, że ich posługa nie jest jedynie funkcję społeczną, ale jest niesieniem Boga człowiekowi i człowieka Bogu.
Chwilą intensywnej komunii było spotkanie z biskupami Beninu, aby w szczególności dokonać refleksji o początkach przepowiadania ewangelicznego w ich ojczyźnie, o dziele misjonarzy, którzy wielkodusznie ofiarowali swoje życie, czasami w sposób heroiczny, aby miłość Boża była przepowiadana wszystkim. Skierowałem do biskupów zachętę, aby wdrożyć odpowiednie inicjatywy duszpasterskie, aby wzbudzić w rodzinach, parafiach, we wspólnotach i ruchach kościelnych nieustanne odkrywanie na nowo Pisma Świętego jako źródła odnowy duchowej i okazją do pogłębienia wiary. W takim odnowionym podejściu do Słowa Bożego i ponownym odkrycia swego chrztu wierni świeccy odnajdą siłę, aby świadczyć wiarę w Chrystusa i Jego Ewangelię w życiu codziennym. W tej decydującej fazie dla całego kontynentu Kościół w Afryce, z jego wielkodusznym zaangażowaniem w służbie Ewangelii, z odważnym świadectwem solidarności, będzie mógł być protagonistą nowego okresu nadziei. W Afryce zobaczyłem świeżość „tak” powiedzianego życiu, świeżość zmysłu religijnego i nadziei, postrzegania rzeczywistości w jej jedności z Bogiem, a nie ograniczonej do redukującego pozytywizmu, który w ostateczności gasi nadzieję. Wszystko, mówi nam, że na tym kontynencie są zasoby życia i witalności na przyszłość, na które możemy liczyć, na które Kościół może liczyć.
Ta moja podróż stanowiła także wielki apel do Afryki, aby kierowała wszelkie wysiłki na, głoszenie Ewangelii tym, którzy jej jeszcze nie znają. Chodzi o ponowione zaangażowanie na rzecz ewangelizacji, do której powołany jest każdy ochrzczony przez promowanie pojednania, sprawiedliwości i pokoju.
Maryi, Matce Kościoła i Matce Bożej Afryki polecam tych, których mogłem spotkać podczas tej niezapomnianej podróży apostolskiej. Powierzam Jej Kościół w Afryce. Niech macierzyńskie wstawiennictwo Maryi, „której serce zawsze jest skierowane ku woli Ojca, wspiera wszelki wysiłek nawrócenia, utrwala każdą inicjatywę pojednania i czyni skutecznym każdy wysiłek na rzecz pokoju w świecie, który łaknie i pragnie sprawiedliwości” (Africae munus, 175).
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.