Publikujemy nadesłane do nas na konkurs papieski wspomnienia na temat 13 maja 1981 roku. Ich autorzy otrzymają książki "Papież z Polski. Nasz święty. Prawdziwa opowieść o życiu Jana Pawła II"
13 maja 1981 - nic nie zapowiadało tragedii jaka miał się w tym dniu wydarzyć. Pogodny dzień, może lekko pochmurny. My młodzi, wypoczęci, pełni werwy i ochoty do zabawy jedziemy autobusem przez centrum Polski w szkolnej majowej wycieczce. Tę licealną młodzież, która nie wiedziała jeszcze wówczas, iż wyrośnie z niej pokolenie
JP2, nie interesowały w tym wesołym autobusie bieżące spory, geopolityka, ekonomia. Zmęczona na co dzień tymi tematami w PRL-owskim maglu propagandowym, chciała choć na chwilę o tym zapomnieć - na chwilę żyć poza systemem, swoim młodzieńczym życiem.
Ta swoista ,,wewnętrzna emigracja" od totalitarnej rzeczywistości, na tej szkolnej wycieczce, już wkrótce miała stać się synonimem dnia codziennego stanu wojennego.
Nikt jednak wówczas nie przypuszczał, iż stanie się to dosłownie za kilka miesięcy, że powiew wolności jakim napawaliśmy się od zeszłego lata 1980 roku, to pierwsza i ostatnia taka majówka w PRL-u.
Każdy już zdążył przywyknąć do życia w tym dwuwymiarowym, schizofrenicznym świecie realnym, związanym z wiarą, domem, rodziną, przyjaciółmi i tym oficjalnym - formalnie ateistycznym, siermiężnym, szarym i ciążącym każdego dnia swymi ograniczeniami, zakłamaniem i niewydolnością ekonomiczną.
Tak oto przemierzaliśmy ówczesną Wielkopolskę, chcąc - choć na chwilę - zatopić się w innym świecie. Świecie normalności, młodzieńczych przyjaźni, żartów, zabawy, ale i
nauce - zmierzaliśmy wszak w szkolnej wyprawie do początków polskiej państwowości, do miejsca gdzie nasi praojcowie przyjmowali chrzest w 966 roku - choć zapewne
wówczas o tym najmniej myśleliśmy.
Jadąc przy akompaniamencie gitary i wspólnym śpiewie, co raz bardziej zbliżaliśmy się do celu naszej podróży. Kilka ostatnich godzin przed zmierzchem. Kilka ostatnich
spokojnych chwil...
W tym gasnącym gwarze dopadło nas jednak to z czym pod tą szerokością geograficzną żyliśmy na co dzień, a o czym często zapominaliśmy - terror. Na co dzień zdawał się on nam bowiem niewidoczny, ,,oswojony", zwyczajny i codzienny - jak permanentny ból, do którego przywykliśmy i niezauważaliśmy. Tym razem jednak objawił on swe
najstraszniejsze i najprawdziwsze oblicze. Dotarł do każdego, niezależnie od miejsca w którym się wówczas znajdował.
Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale nagle usłyszeliśmy w ściszonym dotąd autobusowym radiu, iż stało się coś strasznego, coś tak zaskakującego i potwornego, iż w
pierwszej chwili nie można było w to uwierzyć. Oficjalnie podano komunikat o zamachu na naszego papieża - na Ojca Świętego Jana Pawła II. Autobus się zatrzymał. Kierowca zrobił przerwę w dalszej podróży. Wszyscy byli w przygnębiającym szoku. Przed oczyma stanął mi moment wyboru w 1978 roku i pobyt w Polsce w 1979 roku. I
straszny ból wymieszany z niedowierzaniem, że jednak się odważyli...
Nikt nie miał wątpliwości kto stał za tym strasznym czynem. Słowa spikera PRL-owskiego radia, iż nie wiadomo kto dokonał zamachu wielu z nas skomentowało słowami rosyjskiego ,,tak, tak" mówiąc głośno ,,da, da, my nie znajem kto eto zdiełał".
Tak oto reagowały kilkunastoletnie dzieci PRL-u! Bezbłędnie namierzyły sprawców. Odruchowo, bez zastanowienia. Instynktownie. Na nic jak widać zdało się codzienne
propagandowe bombardowanie o polsko-radzieckiej przyjaźni i miłującym pokój Związku Radzieckim. Nikt nie wierzył w oficjalną wersję. Każdy już umiał czytać prawdę
między wierszami.
To przerażająca obraz ówczesnego społeczeństwa, ale równocześnie obraz napawający nadzieją, iż jeszcze nie zginęła! Że wciąż nosimy prawdę i wiarę w sercach. Że mamy wartości, które coś dla nas znaczą i które cenimy, a które zachowują w nas człowieczeństwo, polskość, prawość i szlachetność - tak zawsze bliską młodym ludziom.
Tak oto przechodziliśmy kolejny chrzest. Kolejne doświadczenie w dojrzewaniu do wolności. W dojrzewaniu do papieskiego nauczania. Bo dzień 13 maja na zawsze stał
się już dla nas dowodem na to, iż ten system to prawdziwe ,,imperium zła". Imperium, które nie cofnie się przed niczym, by bronić swej ciemiężącej nas na co dzień władzy. Nagle okazało się, iż to nie odległy stalinizm, ale od lat obecna breżniewowska stabilizacja są zdolne do czynów znanych nam dotąd z nielegalnych opowieści o mordzie polskich oficerów Katyniu.
W tym kolejnym doświadczeniu dorastającego pokolenia JP2 słychać było późniejsze głosy nauczania papieskiego do młodzieży. O własnym Westerplatte, o tym by wymagać od siebie nawet gdy inni od nas nie wymagają. Jan Paweł II nauczał swym cierpieniem i ofiarą, iż droga do prawdy wymaga poświęceń. Wymaga odwagi i determinacji.
To nauczanie przypomniał też odkryty wówczas przez nas wiersz Juliusza Słowackiego -
,,Pośród niesnasek Pan Bóg uderza":
,,On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze;
Świat mu - to proch! (...)
On rozda miłość, jak dziś mocarze
Rozdają broń (...)"
Z czasem co raz bardziej rozumieliśmy to przesłanie, co raz lepiej wchodziliśmy na szlak pokolenia JP2. Szlak pielgrzymek na Jasną Górę, kolejnych spotkań z Ojcem Świętym w Polsce lat 80-tych i rozdawanej przez niego miłości.
Wówczas nie wiedzieliśmy jednak, iż jeszcze w tym samym miesiącu 1981 roku opuści nas Wielki Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński, a wkrótce przed nami objawi się postać Księdza Jerzego Popiełuszki, która tak mocno zaakcentuje papieskie nauczanie Św. Pawła - ,,zło dobrem zwyciężaj".
W modlitwie za Jana Pawła II podążaliśmy wówczas dalej, do korzeni naszego polskiego chrześcijaństwa przez znane z późniejszych spotkań lednickie pola. Podążaliśmy w rozmowach i spekulacjach na temat zamachu wierząc, że jednak Nasz Papież przeżyje, że będzie dalej z nami. Z wielką ulgą przyjmowaliśmy kolejne komunikaty o pobycie Ojca świętego w rzymskiej poliklinice Gemelli i późniejszych o poprawie jego zdrowia.
Po latach dopiero dowiedzieliśmy się o nieznanej nam wówczas tajemnicy fatimskiej. O tym, iż jedna ręka strzelała i inna prowadziła kulę ocalając Papieża. Ocalając
Świętego. Zresztą, do dziś odkrywamy tajemnicę tego dnia.
Arkadiusz Urban
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.