Analizując tropy przygotowań zamachu na życie Jana Pawła II oraz sposoby zacierania po nim śladów, warto zwrócić uwagę na losy broni użytej na placu św. Piotra w Watykanie. Pistolet, z którego Agca strzelał do papieża, jest dzisiaj częścią ekspozycji w Domu rodzinnym Jana Pawła II w Wadowicach.
Broń na placu św. Piotra 13 maja 1981 r. pojawiła się w ostatnim momencie. Ubrany w niebieską marynarkę młody człowiek, stojący nieopodal barierek odgradzających pielgrzymów od trasy przejazdu papieskiego samochodu, szybkim ruchem wydobył pistolet wsunięty za pasek spodni. Był naładowany i odbezpieczony. Wystarczyło nacisnąć spust. Zamachowiec znad głowy wystrzelił w stronę papieża, który ciężko ranny osunął się na siedzenie samochodu. Wszystko trwało kilka sekund. Następnie próbując uciekać z miejsca zbrodni, zamachowiec wyrzucił pistolet pod kioskiem Poczty Watykańskiej, stojącym nieopodal. Tam znalazła go włoska policja. Zanim pistolet znalazł się na placu św. Piotra, przebył długą drogę.
Numer seryjny 76 C23953
Browning HP kal. 9 mm jako oręż zamachowca nie został wybrany przypadkowo. To broń niezawodna, celnie bijąca, niedająca silnego odrzutu, a więc niestwarzająca problemów strzelcowi, gdy chce powtórzyć strzał. Został wyprodukowany w fabryce broni Herstal w Belgii. W listopadzie 1979 r. trafił do hurtowni w Liège, a stamtąd do Zurychu. 9 lipca 1980 r. partię 21 pistoletów z tej serii kupił Otto Tintner, działający w imieniu firmy Horsta Grillmayera. W ten sposób broń znalazła się w Wiedniu. Nie została jednak zarejestrowana w dokumentach spółki, co może wskazywać, że nabywca zakładał, iż nie znajdzie się w normalnym obrocie handlowym, ale zostanie sprzedana środowiskom przestępczym. Grillmayer w kartotekach austriackiej policji był notowany jako sympatyk skrajnej prawicy. Miał kontakty zarówno ze środowiskami przestępczymi, w tym z turecką mafią, jak również z komunistycznymi handlarzami bronią. Później zniknął, podobno uciekł do NRD.
Warto zwrócić uwagę, że broń pojawia się w Austrii w momencie, kiedy Agca zaczyna przygotowania do swej podróży do Bułgarii. Wcześniej, po ucieczce z więzienia, pisze razem z Oralem Celikiem głośny list do tureckiej prasy, w którym zapowiada, że zabije papieża. Nic nie wskazuje na to, aby Agca w momencie kiedy pod koniec lipca 1980 r. nielegalnie przekraczał granicę turecko-bułgarską wiedział, jakie zadanie zostanie mu postawione. Tym bardziej nie wiedział, że broń, której później użyje, właśnie trafiła do Wiednia. Zapewne także Grillmayer nie wiedział, kto zgłosi się po partię pistoletów, którą nabył w połowie 1980 r. Być może jednak ktoś koordynował drogi przyszłego zamachowca, a także broni, którą miał się posłużyć, aby w pewnym momencie ze sobą się spotkały.
Wiedeński zakup
Do Wiednia Agca przybył w marcu 1981 r. Zamieszkał razem z Oralem Celikiem, Abdullahem Çatlim i Mehmetem Senerem przy Jheringgasse, niedaleko parku i pałacu Schönbrunn. Sędzia śledczy Rosario Priore przekonywał później, że wiedeńskie mieszkanie było bazą operacyjną dla grupy przygotowującej zamach na papieża. Broń u Tintnera wcześniej kupił Celik. Za 4 pistolety z magazynkami na 14 pocisków oraz kilka paczek amunicji zapłacił ok. 60 tys. szylingów. Zakup broni od pośrednika firmy zarządzanej przez człowieka notowanego jako sympatyk prawicowych radykałów idealnie wpisywał się w zakładany od samego początku plan, aby odpowiedzialnością za zamach obarczyć środowiska prawicowych ekstremistów różnej narodowości. Aby zrozumieć pokrętną logikę organizacji zamachu na papieża, należy uwzględnić, że równolegle z jego przygotowaniami tworzone były fakty użyteczne później w propagandowej narracji o środowiskach odpowiedzialnych za jego przygotowanie i realizację. Dlatego na przyszłego zabójcę wybrano Agcę, powiązanego z nacjonalistyczną organizacją Szare Wilki, a broń dla niego zakupiono u austriackiego neonazisty.
Warto zauważyć, że kiedy Celik kupuje pistolety w Wiedniu, przesądzony jest już sposób, jak zamach ma być przeprowadzony. Użycie tego typu broni musiało bowiem zakładać, że zamachowiec będzie strzelał z bliskiej odległości, w miejscu publicznym, najlepiej w Watykanie, gdyż tam papież był najsłabiej chroniony. W czasie podróży zagranicznych czy po Włoszech dostęp do niego był znacznie trudniejszy. To także wskazówka dla innej konstatacji, a mianowicie: skoro przyszły morderca oraz broń, z której będzie korzystał, pojawiają się jesienią 1979 r., a swoją wędrówkę na plac św. Piotra w Watykanie zaczynają latem 1980 r., to znaczy, że decyzja o zabiciu papieża musiała zostać podjęta w okresie wcześniejszym.
Na dworcu w Mediolanie
Agca zabrał pistolet ze sobą, kiedy w marcu z Wiednia pojechał do Szwajcarii. Nie wiadomo, czy z niego strzelał wcześniej, ale wydaje się rzeczą oczywistą, że musiał go wypróbować, zanim zdecydował o jego użyciu w zamachu. W Szwajcarii miał na to najwięcej czasu. Po spotkaniu, które odbyło się prawdopodobnie 3 kwietnia w hotelu Sheraton w Zurychu, gdzie w obecności Orala Celika, Bekira Celenka i Musy Serdara Celebiego ustalono warunki płatności za zabicie papieża, Agca pojechał do miejscowości Dulliken. Tam zdeponował pistolet i amunicję u mieszkającego tam od lat tureckiego emigranta Omera Bagciego. Był on także powiązany z Szarymi Wilkami i znał środowisko tureckiego półświatka w Europie Zachodniej, w którym Agca poruszał się w czasie swych podróży po Europie. Pakunek z bronią i amunicją ponad miesiąc pozostał w domu Bagciego. Tymczasem w połowie kwietnia Agca wrócił do Włoch. Zapisał się do szkoły językowej dla cudzoziemców w Perugii, wreszcie wyjechał na Majorkę, aby zniknąć z pola widzenia włoskich służb, a także zrelaksować się przed czekającym go zadaniem. Dopiero kiedy w rozmowie telefonicznej dowiedział się od Celebiego, że pieniądze wpłynęły na konto i zostały podjęte przez Celika, zadzwonił do Szwajcarii i nakazał Bagciemu stawić się z „pakunkiem” 9 maja wieczorem na dworcu w Mediolanie. We wskazanym miejscu Agca odbiera od swego rodaka broń i bierze ją ze sobą do Rzymu. Udaje się tam sam albo w towarzystwie dwóch przyjaciół, Omera Aya i Sedata Sirri Kadema. Następnego dnia przyjeżdża na rzymski dworzec Termini i w przechowalni bagażu zostawia walizkę, w której ukryte są pistolet i amunicja. Odbierze je dopiero 12 maja, a więc dzień przed zamachem, i umieści w pensjonacie „Isa”, gdzie spędzi noc z 12 na 13 maja. Do placu św. Piotra ma stamtąd ok. 15 minut. Pistolet zabierze ze sobą, kiedy po południu 13 maja wyruszy na audiencję ogólną, która zacznie się o godz. 17.
Droga do Wadowic
Po zamachu pistolet znalazła włoska policja i był on ważnym dowodem rzeczowym (corpus delicti) podczas kolejnych rozpraw. W końcu jako depozyt trafił do rzymskiego Sądu Przysięgłych. Nie wiadomo, co z nim działo się dalej. Pojawiły się nawet pogłoski, że został zezłomowany albo sprzedany podczas publicznej aukcji. Pisał o tym m.in. w książce „Jan Paweł II cudownie ocalony” włoski dziennikarz Franco Bucarelli, zafascynowany pontyfikatem Jana Pawła II. Okazało się jednak, że pistolet, z którego Agca strzelał do papieża, nie zniknął. Kiedy tworzona była nowa ekspozycja w Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach, Bucarelli skontaktował się z jego kierownictwem, sugerując, aby poczynić starania o pozyskanie pistoletu jako eksponatu na tworzoną ekspozycję. Zrealizowanie tego planu nie było jednak proste. Włoskie Ministerstwo Sprawiedliwości nie miało bowiem tytułu, aby przedmiot będący dowodem w śledztwie przekazać muzeum z innego kraju. Pomocne w dalszych staraniach było wystąpienie ministra kultury i dziedzictwa narodowego, który w listopadzie 2013 r. poparł wniosek o wypożyczenie broni do Wadowic. Zdecydowano się na jej przekazanie drogą pośrednią. W marcu 2014 r. pistolet wraz z magazynkiem bez nabojów trafił do Muzeum Kryminologii w Rzymie, skąd po dezaktywowaniu (trwałym uszkodzeniu uniemożliwiającym użycie broni) został wypożyczony na okres trzech lat do muzeum w Wadowicach. Stanowi dzisiaj ważny eksponat tej części ekspozycji, która poświęcona jest zamachowi na życie Ojca Świętego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.
Na portalu Vatican News w 53 językach, w tym w języku migowym.
Nowe władze polskiego Episkopatu zostały wybrane w marcu 2024 roku.