Cztery dni przed beatyfikacją
Ta ogromna kolejka czeka na wejście do Bazyliki św. Piotra. Andrzej Macura

W Rzymie grzmi

Brak komentarzy: 0

Andrzej Macura

publikacja 27.04.2011 22:52

Włosi mieli za dużo czasu do przygotowania się na beatyfikację Jana Pawła II. Gdyby dać im dwa tygodnie, sprężyliby się i dziś stopień zaawansowania przygotowań byłby podobny – żartują mieszkający w Rzymie Polacy.

Może i przesada. Faktem jest, że w środę 27 kwietnia, cztery dni przed beatyfikacją w okolicach Watykanu widać tylko, że coś się robi. Stopień zaawansowania prac napawa raczej niepokojem. „Spokojnie, Włosi zdążą. Oni już tacy są” – uspokajają rozmówcy.

W Rzymie ciepło i duszno. Przynajmniej jak dla jeszcze otrząsającego się z długiej zimy Polaka. Po południu  przeszła nawet burza, zmywając ulice strumieniami wody. I nie przestało padać do późnego wieczora. Na Placu świętego Piotra tłumy stojące w niezwyczajnie długiej kolejce do wejścia do Bazyliki.  „Trudno powiedzieć, czy to końcówka ruchu świątecznego, czy już forpoczty przybyłych na beatyfikację Jana Pawła II" – mówi Beata. Polacy niespecjalnie rzucają się w oczy. Tu i ówdzie słychać nasz język, ale w większości nie jesteśmy na pewno.

Na samym Placu Świętego Piotra widać, że coś się będzie działo. Na kolumnadzie okalającej plac  z prawej strony  wielkie afisze przypominające ważniejsze wydarzenia z pontyfikatu  Jana Pawła Wielkiego. Po lewej wielki napis: Otwórzcie drzwi Chrystusowi. Oczywiście po włosku. Po latach, gdy nabiera się już pewnego dystansu, te słowa z inauguracyjnego przemówienia Papieża – Polaka stają się kluczem dla zrozumienia całego Jego pontyfikatu. Widać też telebim. Ale podwyższenia, na których mają niebawem stać dziennikarze, na razie w fazie budowy. Jest południe. Robotnicy spokojnie siedzą w cieniu tego, co wcześniej z rusztowań i desek skonstruowali. Niektórzy nawet z nogami w górze. Jest tu jakiś majster? Spokojnie. To tylko Polacy trzy lata przed Euro2012 panikowali, że stadiony nie gotowe. Przecież wiadomo: Włosi zdążą.

Przesadą byłoby twierdzić, że Rzym żyje tylko beatyfikacją. Faktem jest, że Jana Pawła II wszędzie mnóstwo: na rozwieszonych na słupach plakatach, na autobusach, w sklepowych  witrynach i stoiskach z pamiątkami. Zdjęcia, kalendarze i koszmarne figurki. Kto jak kto, ale sprzedawcy przygotowali się dobrze. I trudno się dziwić. W najbliższych dniach tego rodzaju akcesoria będą zapewne najbardziej chodliwym towarem. Taką okazję przepuścić mogą chyba tylko trzy rodzaje ludzi: kompletni nieudacznicy (których istnienia wśród sprzedających w okolicach Watykanu raczej spodziewać się trudno) ludzie, którzy popadłszy w jakiś obłęd postanowili przeciwstawić się dominującej tendencji albo ci, którzy nie chcą pamięcią o Papieżu-Polaku kupczyć. To nie wydumany problem. W okolicy Watykanu są sklepiki, w których Jana Pawła II nie widać.

Co będzie dalej? Do beatyfikacji jeszcze cztery dni. Atmosfera pewnie będzie gęstnieć…

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama