Drugi dzień Franciszka na Węgrzech

Spotkania z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną oraz pracownikami katolickiego Instytutu błogosławionego László Batthyány-Strattmanna, ubogimi i uchodźcami w kościele św. Elżbiety Węgierskiej, węgierskimi grekokatolikami w parafii pw. Opieki Matki Bożej oraz młodzieżą w hali sportowej im. László Pappa złożyły się na drugi dzień wizyty Franciszka w stolicy Węgier, Budapeszcie. Potrwa ona do 30 kwietnia i przebiega pod hasłem: „Chrystus jest naszą przyszłością” (Krisztus a jövőnk). Jest to 41. podróż zagraniczna papieża w czasie jego dziesięcioletniego pontyfikatu.

Spotkanie z niepełnosprawnymi

Drugiego dnia wizyty na Węgrzech rano z papież Franciszek spotkał się z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną oraz pracownikami katolickiego Instytutu Błogosławionego László Batthyány-Strattmanna w Budapeszcie. Instytut składa się z kilku budynków, w których znajdują się pomieszczenia mieszkalne, przedszkole, szkoła, sale warsztatowe i terapeutyczne oraz kaplica. Opieką objętych jest tu około 70 dzieci i młodzieży z wadami wzroku, ale także z upośledzeniem intelektualnym.

Ojca Świętego powitał po łacinie słowami modlitwy o pokój przypisywanej św. Franciszkowi z Asyżu dyrektor instytutu, György Inotay. Zapewnił, że zarówno dla niewidomych dzieci jak i pracowników tej placówki papieska wizyta stanowi umocnienie w wierze, nadziei i miłości braterskiej. Zaśpiewano pieśń Ave Maria, Hymn do Miłosierdzia, dziewczynka zagrała na flecie „Arię na strunie G” Jana Sebastiana Bacha. Dzieci i młodzież w prezencie wręczyły papieżowi szalik w kolorach argentyńskich i watykańskich, którego części wykonał każdy z młodych mieszkańców, zrobiony przez siebie różaniec oraz list w języku Braille’a. Papież ofiarował Instytutowi figurę Marii Rozwiązującej Węzły, wizerunek Matki Bożej z kościoła św. Piotra w Augsburgu, która zawsze była bliska sercu Franciszka.

„Bardzo dziękuję wszystkim za przyjęcie i czułość. Dziękuję za wasze piosenki, za wasze gesty, za wasze spojrzenia. Dziękuję panu dyrektorowi, że zechciał pan rozpocząć to spotkanie modlitwą św. Franciszka, która jest programem życia, bo Święty zawsze prosi o łaskę, że tam, gdzie czegoś brakuje, można coś zrobić. Społeczeństwo nie powinno zamykać oczu na rzeczywistość”, powiedział papież.

Zwrócił uwagę, że osoby - a zwłaszcza dzieci - niepełnosprawne są odsuwane od społeczeństwa, trzymane w ukryciu. „W podróży od rzeczywistości takiej, jaka jest, chodzi o to, aby przenieść rzeczywistość do przodu i to jest czysta Ewangelia. Jezus przyszedł, aby wziąć rzeczywistość taką, jaka była i przekazać ją dalej. Łatwiej byłoby wziąć idee i ideologie i przekazać je bez uwzględnienia rzeczywistości. Ale Ewangelia jest inna. Pokazać rzeczywistość, to jest droga Ewangelii, to jest droga Jezusa i to właśnie chciałeś, dyrektorze, wyrazić modlitwą św. Franciszka, za co dziękuję. I dziękuję wam wszystkim” – powiedział Ojciec Święty.

Opuszczając Instytut, papież Franciszek zatrzymał się, aby indywidualnie pozdrowić grupę około 100 dzieci i młodzieży z sąsiedniej parafii pod wezwaniem św. László. Po drodze czekali na niego z modlitwami i pieśniami. Wraz z nimi obecni byli także okoliczni mieszkańcy.

Wśród ubogich i uchodźców

Kolejnym punktem programu drugiego dnia wizyty papieża w Budapeszcie było spotkanie Franciszka z ubogimi i uchodźcami w kościele św. Elżbiety Węgierskiej. Witając Ojca Świętego, prezes Caritas Węgry bp Antal Spányi z Székesfehérvár stwierdził, że „dzięki tysiącom wolontariuszy i wielu profesjonalnym pomocnikom, instytucja ta wspiera osoby starsze i chore, pomaga potrzebującym rodzinom i osobom niepełnosprawnym, angażuje się w opiekę nad narkomanami, pomaga bezdomnym, pokrzywdzonym mniejszościom, wspiera prześladowanych chrześcijan i uchodźców oraz pomaga ofiarom katastrof humanitarnych”. Praca ta jest prowadzona w parafiach poprzez posługę wolontariuszy oraz w zorganizowanych i profesjonalnych środowiskach, gdziekolwiek jest potrzebna, w tym w innych częściach świata, gdzie profesjonaliści są wzywani do pomocy w miejscach katastrof humanitarnych lub naturalnych. Jest też ona wspierana przez Zakon Maltański, różne grupy duchowości i wspólnoty, a także organizacje innych wspólnot wyznaniowych, zjednoczone we współpracy ekumenicznej.

Następnie złożono świadectwa. O trudnych, przez długi czas bardzo pokrętnych kolejach swego życia opowiedziała Ojcu Świętemu Brigitta Kanalas, żona, matka trójki dzieci z Máriapócs (eparchia greckokatolicka Nyíregyháza). Kobieta rozpoczęła swe świadectwo od stwierdzenia, że od dziecka, wraz ze swymi braćmi i siostrami, doświadczyła wielu wyrzeczeń. Zarabiali na jedzenie jako sezonowi robotnicy na roli. Gdy miała 17 lat, wyszła za mąż. Początkowo wszystko układało się dobrze, ale po urodzeniu trzeciego dziecka popadli w długi, toteż musiała pracować na dwie zmiany. Wtedy też jej mąż zaczął pić i na nią spadł ciężar utrzymania rodziny.

Gdy życie stało się nie do zniesienia, zamieszkali w prawie zrujnowanym domu, z dziurawym sufitem, bez prądu i wody. Pewien znajomy zaproponował, że przyjmie jej najmłodszą córkę do swego domu do czasu, aż ona znajdzie mieszkanie, „ale rodzina męża doniosła na mnie, ponieważ nie zajmowałam się dziećmi i opieka społeczna chciała mi je odebrać”. Kobieta była zrozpaczona, płakała i nawet nie myślała, że są ludzie, którzy spróbują jej pomóc. „I to miejscowa parafia greckokatolicka stanęła przy mnie” – tłumaczyła Brigitta. Dodała, że modliła się, aby Bóg pomógł jej odnaleźć drogę, błagała Najświętszą Maryję Pannę, aby jako Matka uratowała jej dzieci. „I poczułam, że Pan jest ze mną, po prostu musiałam Mu zaufać” – wyznała matka trzech córek.

I oto w szkole greckokatolickiej zawarto z nią nową umowę o pracę, na czas nieokreślony i z wyższą pensją. Pozwolono im również przenieść się na działkę nieużywaną już przez Kościół, wspierali ich życzliwie grekokatolicy, których – jak zapewniła – nigdy nie zapomni. I gdy wszystko wydawało się zmierzać w dobrym kierunku, jej dusza była jeszcze ogarnięta chęcią odpłaty tym, którzy ją skrzywdzili, była urażona, porywcza. W dodatku nagle zachorowała jej najmłodsza córeczka, a niedługo potem ojciec jej dzieci trafił do szpitala, gdzie kilkakrotnie go reanimowano. Najstarsza córka wiele płakała, współczując ojcu. Po kilku dniach udręk i modlitw poszła do kościoła i tam poprosiła Matkę Bożą, aby wybaczyła jej wszystkie krzywdy, jakie ona, Brigitta, wyrządziła innym i aby za Jej wstawiennictwem wyzdrowiał ojciec dzieci. Nazajutrz kobieta pojechała do szpitala i tam po raz pierwszy od tygodnia wybudzono go. „Odtąd z każdym dniem było coraz lepiej… A ja całkowicie wtuliłam się w Bożą dłoń” – zakończyła swe świadectwo matka trójki dzieci.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg