Spotkania z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną oraz pracownikami katolickiego Instytutu błogosławionego László Batthyány-Strattmanna, ubogimi i uchodźcami w kościele św. Elżbiety Węgierskiej, węgierskimi grekokatolikami w parafii pw. Opieki Matki Bożej oraz młodzieżą w hali sportowej im. László Pappa złożyły się na drugi dzień wizyty Franciszka w stolicy Węgier, Budapeszcie. Potrwa ona do 30 kwietnia i przebiega pod hasłem: „Chrystus jest naszą przyszłością” (Krisztus a jövőnk). Jest to 41. podróż zagraniczna papieża w czasie jego dziesięcioletniego pontyfikatu.
Przejmujące świadectwo życia w ostrzeliwanym Dniepropietrowsku z pierwszych miesięcy wojny złożył przed papieżem Ołeh Jakowlew, który wraz z żoną i pięciorgiem dzieci znalazł schronienie na Węgrzech. W maju 2022 przez całą noc wybuchały rakiety, w Dniepropietrowsku i w innych miastach burzono budynki i gdy nasza rodzina znalazła się w sytuacji zagrożenia, postanowiliśmy wyjechać – rozpoczął swe świadectwo Ukrainiec. Wyjaśnił, że razem z żoną Ludmyłą wychowują pięcioro dzieci: Daniela, Marię, Ołeksandrę, Ilię i Jelizawetę, toteż aby obronić ich życie, uznali, że jedynym rozwiązaniem jest wyjazd. Gdy zastanawiali się, dokąd się udać, Ołeh przypomniał sobie, że 46 lat temu służył w wojsku jako kucharz na Węgrzech i od tamtego czasu zapamiętał gościnność i życzliwość miejscowych mieszkańców, a nawet nauczył się trochę węgierskiego. I choć Budapeszt leży ponad 1500 km od jego Dniepropietrowska, rodzina postanowiła pojechać właśnie tam.
Podróż trwała kilka dni, była bardzo męcząca, miele niewiele z sobą. Po przybyciu na Węgry dobrzy ludzie z wielką troską dali jego rodzinie miejsce do przeżycia i udzielili im niezbędnej pomocy – wspominał Jakowlew. Podkreślił, iż z czasem z miłością przyjęto ich w Ośrodku Integracyjnym Caritasu, gdzie otrzymali znaczące wsparcie finansowe w postaci voucherów, które pozwoliły licznej rodzinie przetrwać pierwsze najtrudniejsze dni oraz podniosły ich na duchu i dały im nadzieję. „Dla nas i dla naszych dzieci Węgry były początkiem nowego życia i nową szansą, tu znaleźliśmy nowy dom” – wyznał uchodźca z Ukrainy.
Zaznaczył, że bardzo dużo ludzi ucierpiało i nadal cierpi z powodu wojny, a on i jego rodzina są bardzo wdzięczni Ojcu Świętemu nie tylko za to, że podtrzymuje i głosi pokój oraz wstawia się za ofiarami wojny, ale też za prawdziwą i czynną pomoc oraz wiernym katolickim za ich modlitwy, które nie tylko pomagają, ale też dają nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Na zakończenie swego wystąpienia ojciec rodziny powiedział, że jego dzieci na znak wdzięczności dla pracowników Caritasu i Ojca Świętego przygotowały podarunek muzyczny, który zaraz wykonają. Utwory te chcą wyrazić szacunek dla ofiar, wdzięczność tym, którzy pomagają oraz życzenia pokoju, a zarazem modlitwę. Dzieci na akordeonie i saksofonie odegrały „Libertango” argentyńskiego kompozytora Astora Piazzoli.
Następnie świadectwo złożyli: diakon stały Zoltán Kunszabó, przewodniczący katolickiej Wspólnoty Nowe Jeruzalem, obchodząca w tym swe 25-lecie oraz jego żona Anna Pataki Kunszabóné, założycielka Służby „Uno Solo”. Przedstawiając Katolicką Wspólnotę Nowe Jeruzalem, istniejącą od 25 lat, jej szef powiedział, iż głosi ona Ewangelię Jezusa Chrystusa wszystkim, toteż od początku swego istnienia pozostaje ona w kontakcie z ubogimi, starając się pomagać im tak, jak to tylko było możliwe. Jej członkowie czuli jednak, że to nie wystarcza i w czasie Misji Miejskiej w Budapeszcie w 2007 roku „Duch Święty umieścił w naszych sercach myśl, że potrzebujemy miejsca, w którym można będzie pozostawać z ubogimi cały dzień i tak powstała Służba «Uno Solo»” – stwierdził Kunszabó.
Oznajmił, że w stolicy jest 2246 osób w ośrodkach (dormitoriach) dla bezdomnych i dalszych 436 żyjących na ulicy. Jednakże liczba osób zagrożonych bezdomnością jest znacznie wyższa, gdyż wśród naszych podopiecznych są osoby bez rodzin, które wzrastały w tej instytucji, są osoby z zaburzeniami psychiatrycznymi, narkomani, byli więźniowie. Ale są też matki i babcie samotnie wychowujące dzieci oraz starcy – wyliczał.
Wskazał, że jego ośrodek wydaje śniadania i obiady średnio 150 osobom, są w nim łazienki, pralnie, świadczy usługi w zakresie szukania mieszkania i pracy oraz pomaga w załatwianiu spraw urzędowych. „Jako jedyni w mieście możemy opłacać lekarstwa przepisane dla wszystkich, a nasz program «Podaj mi rękę» służy pomocą długofalową” – zakończył przełożony Nowego Jeruzalem.
Jego żona zwróciła uwagę, iż głównym problemem ich bezdomnych nie jest mieszkanie, lecz wyczerpanie ich zasobów wewnętrznych i brak stosunków międzyludzkich, które by ich wspierały. To Jezus – Żyjące Słowo uzdrawia ich serca i ich stosunki, gdyż osoba odbudowuje się, zaczynając od wnętrza. Każdy, kto doświadczy własnej wartości, choćby tylko przez chwilę, w obecności Boga, może rozpocząć nowe życie z Chrystusem, odzyskują swoją godność. Dlatego właśnie mamy regularne modlitwy poranne, liturgie, spowiedź i adorację eucharystyczną oraz umożliwiamy przygotowanie się do sakramentów na szczeblu lokalnym – powiedziała Pataki.
Zaznaczyła, iż proponowane przez nich programy nie są obowiązkowe, ale ich podopieczni często z nich korzystają w duchu otwarcia. „Jest dla nas wielką radością uczestniczenie w pełnym odzyskiwaniu zdrowia danej osoby, jak to się wydarzyło np. z naszymi braćmi, obecnymi tu Gyulą i Tamásem!” – zapewniła przewodnicząca Służby „Uno Solo”. Dodała, że niemal połowa ich załogi to ich byli podopieczni, którzy stali się ich prawdziwymi kolegami. Zaznaczyła tez, że ich posługi byłyby niemożliwe bez codziennego wsparcia modlitewnego ich obojga jako małżonków oraz pomocy ze strony ich pięciorga dzieci, pracujących wraz z nimi. „Za to wszystko niech będzie chwała Bogu, bo możemy jedynie świadczyć o Jego działaniu wśród ubogich, że On ich bardzo kocha” – zakończyła Pataki.
Na wstępie swego przemówienia Ojciec Święty przypomniał, że ubodzy i potrzebujący znajdują się w sercu Ewangelii. Wskazują oni, aby wiara, którą wyznajemy, nie była zakładnikiem kultu oddalonego od życia i nie stała się ofiarą duchowości, którą buduje się na miarę własnego spokoju wewnętrznego i zadowolenia. „Natomiast prawdziwa wiara to ta, która wzbudza niepokój, która podejmuje ryzyko, która sprawia, że wychodzimy na spotkanie ubogich i która uzdalnia do tego, by nasze życie przemawiało językiem miłości” – podkreślił papież.
Franciszek przypomniał, że św. Elżbieta posługiwała się językiem miłości, wiążąc się z Bogiem otwierała się na miłosierdzie wobec ubogich. „Troszczyła się o nich osobiście i nosiła w swoich ramionach. To jest właśnie język miłosierdzia” – wskazał. Stwierdził, że „potrzebujemy Kościoła który biegle posługuje się językiem miłosierdzia, i używa go w mowie powszechnej, którą słyszą i rozumieją wszyscy, nawet ci najbardziej oddaleni, nawet ci, którzy nie wierzą”.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.