Zwycięstwo Jana Pawła II

- Ojciec święty wrócił do domu Ojca o godzinie 21.37. Kiedy padły te słowa, ludzie na placu św. Piotra zastygli w milczeniu. Chwilę później rozległy się nieśmiałe brawa. - Dlaczego biją brawa? - spytała kilkuletnia Polka. - Bo wygrał Papież - odpowiedział jej mały kolega.

Wystarczyło kilka chwil, aby zrozumieć. Sercami jesteśmy wszyscy przy łóżku umierającego papieża. Nie ma tu widzów. Jest najbliższa rodzina.

Sobota
We Włoszech odwołano wszystkie mecze i inne imprezy sportowe.
Od rana stoimy z Heniem w kolejce po akredytację. Cztery godziny z mizernym skutkiem. System komputerowy nie wytrzymał napływu dziennikarzy. Obok nas stoi młoda dziennikarka z Australii. Ktoś pyta nas o jutrzejsze święto: „Czy to prawda, że w niedzielę jest święto Maryi Królowej Polski?” Tłumaczę, jak się okazało Wenezuelczykowi, co to jest miłosierdzie Boże, kim jest siostra Faustyna. Heniu daje mu obrazek Jezusa miłosiernego.

O 11.30 słuchamy komunikatu Navarro-Valsa. Jest nadal źle. Papież ma słabszą świadomość, ale nie jest w śpiączce. Wczoraj wieczorem z trudem powiedział do młodych: „Szukałem was, teraz wy przyszliście do mnie, dziękuję wam”. A więc czuł ich obecność. Nawet teraz, jest ciągle z nimi. Jak on ich kocha! Na śmierć i życie.

O 21.00 jesteśmy znowu na Placu św. Piotra. Wypełniony jest w trzech czwartych. Znowu najwięcej młodych. Odmawiamy różaniec, cześć radosną.

Polska flaga przyniesiona wczoraj, dzisiaj położona jest na placu. Ludzie wypisują na niej swoje imiona. Wokół tej flagi skupiają się Polacy. Poniżej słów: Jesteśmy z Tobą, pojawiły się inne: Dzięki Ci Ojcze.

Sobota godz. 21.58
Biskup Sardi wypowiada spokojnym głosem jedno zdanie: „Nasz umiłowany Ojciec Święty tornato alla Casa del Padre alla 21.37 – powrócił do domu Ojca”.

Pierwszą reakcją był skurcz serca. Plac zastygł. Słychać tylko szum fontanny. Na twarzach łzy. Ludzie klękają. Zapalają świece. Zaciskają dłonie na różańcu. Młodzi stojący w parach przytulają się do siebie. Ktoś za mną dzwoni z komórki. Przekazuje łamiącym się głosem wiadomość. Też dzwonię do domu. Mama już wie.

Przez głośniki słychać zapowiedź jutrzejszej mszy za papieża o 10.30. Ludzie klaszczą. Potem słowa Psalmu 130 „Z głębokości wołam do Ciebie Panie”. Któryś z biskupów mówi słowa niosące pociechę: „Papież jest już w domu, widzi zmartwychwstałego i żyjącego Pana”. Rozpoczyna się kolejna część różańca: chwalebna. O 22.40 odzywa się dzwon Bazyliki św. Piotra. Po różańcu kolejne modlitwy. Biskup Sandri udziela błogosławieństwa, dodaje: „Od teraz będziemy o nie prosić za wstawiennictwem papieża”. Ludzie płaczą i klaszczą. Widzę duży napis po włosku: „Jesteś najpiękniejszym spośród synów Adama”. Siostry zakonne intonują mocne Magnificat. Znowu oklaski. Ktoś woła do mikrofonu: „Viva el Papa!” Tak, On przecież żyje. Zawsze będzie z nami. Ta pewność była tej nocy zdecydowanie silniejsza niż ból rozstania. Nie, nie ma tutaj rozpaczy. Wiara rozprasza mroki tej nocy.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama