Leszek Śliwa z Walencji, 8-9 lipca 2006 r.
Podobnie jak podczas wszystkich poprzednich Spotkań od 1997 roku uroczystościom towarzyszyła ikona Świętej Rodziny namalowana przez Kiko Argüello, twórcę Drogi Neokatechumenalnej. Ojciec Święty koncelebrował Mszę wraz z 40 kardynałami, 450 biskupami i 3000 księży. Wśród wiernych znalazła się cała rodzina królewska Hiszpanii.
Benedykt XVI sprawował Eucharystię używając kielicha, przechowywanego w katedrze w tym mieście, czczonego jako Graal – kielich, w którym Chrystus dokonał przemiany wina w swą Krew podczas Ostatniej Wieczerzy.
Za trzy lata w Meksyku
Pieśni wykonywał chór złożony z 200 matek i ojców rodzin z Walencji. Czytania i modlitwę wiernych wygłaszali pielgrzymi z Hiszpanii, Włoch, Argentyny, Rwandy, Stanów Zjednoczonych, Brazylii i Niemiec.
Na zakończenie Benedykt XVI w modlitwie Anioł Pański ogłosił, że następne światowe spotkania rodzin odbędą się w 2009 roku w Meksyku. Potem zwrócił się do pielgrzymów w językach francuskim, angielskim, niemieckim, włoskim, portugalskim i polskim.
Po polsku powiedział: – Pozdrawiam serdecznie polskie rodziny, te, które tu w Walencji biorą udział w piątym światowym spotkaniu rodzin i te, które uczestniczą w nim duchowo we własnych domach. Życzę, by każda rodzina była wspólnotą modlitwy, przekazu wiary i miejscem kształtowania ducha. Niech Maryja, Królowa Rodzin wspiera wasze wysiłki i zawsze was prowadzi. Już dzisiaj zapraszam was na kolejne światowe spotkanie rodzin, które, jeśli Bóg pozowli, odbędzie się w Meksyku w 2009 r. Niech Bóg wam wszystkim błogosławi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.