Pielgrzymka Benedykta XVI do Ziemi Świętej wskazuje drogę do korzeni wiary

"Benedykt XVI podobnie jak jego poprzednicy stara się pokazać, że pielgrzymki papieży do Ziemi Świętej będą wskazywały drogę do korzeni" - mówi w wywiadzie dla KAI ks. dr Romuald Weksler-Waszkinel.

Mówi się, że papież pomagał Żydom w czasie wojny.

- Prawdopodobnie tak było. Wielokrotnie powtarzałem - nagabywany o Piusa XII - powtórzę i tym razem: cokolwiek Pius XII dobrego zrobił społeczności żydowskiej w czasie drugiej wojny, zapisano to w niebie. Ale czego nie zrobił, to również wszyscy wiedzą i żadne archiwa nie zmienia tego smutnego stanu rzeczy: mianowicie w żadnym swoim przemówieniu lat II wojny światowej ani razu nie wymienił nawet słowa „Żyd”. Broniąc takiego właśnie zachowania Papieża powiada się, że w tym przypadku czyny były ważniejsze niż słowa. Zgoda, zawsze czyn jest poniekąd ważniejszy niż słowo. Przecież sam Jezus naucza, że pełnienie woli Ojca jest najważniejsze. W przypadku jednak następcy św. Piotra właśnie jego nauczanie – a więc głoszone słowo – jest również czynem i, tego chyba nie trzeba dowodzić, że w latach wojny właśnie słowa papieża miały wielką wagę i ciężar. Natomiast ostatnimi czasy rzeczywiście wiele się mówi o wielkich – podobno - czynach Piusa XII w stosunku do Żydów. Tak się mówi; różni różnie mówią. By to wszystko zweryfikować, należy otworzyć watykańskie archiwa. Bez pokazania dokumentów różne historie będzie się opowiadało. Nie ma to większej wartości dowodowej, a jedynie apologetyczną. Nie jestem historykiem, ale przeczytałem parę książek traktujących o dyplomacji Watykanu w latach wojny. Wszyscy autorzy tych prac stwierdzają, że Stolica Apostolska dobrze wiedziała o wszystkim, ale zachowywała się tak, jakby wielu rzeczy nie chciała wiedzieć.

Nie było też jasnego, deklaratywnego potępienia nazizmu ze strony Watykanu.

- Niestety, nie było. Przez całą wojnę nuncjusz apostolski w Berlinie składał życzenia Hitlerowi. Zresztą, nie mówmy tylko o Żydach, ale mówmy na przykład o obozie koncentracyjnym w Dachau! Mówmy o księżach katolickich, szczególnie licznych polskich kapłanach, którzy byli tam mordowani. Czy papież interweniował w ich sprawie, czy kazał ich ratować? Na pewno Żydów ratował i kazał ratować greckokatolicki metropolita Lwowa, abp Andrzej Szeptycki. O tym wszyscy wiedzą, a jak nie wiedzą – są dokumenty.

Wydaje mi się, że rzutujemy obecnie posoborową postawę Kościoła wobec Żydów na tamten czas i chcemy koniecznie dowieść, iż wszyscy ratowaliśmy Żydów. Tymczasem dla Piusa XII, podobnie jak dla każdego przeciętnego chrześcijanina w tamtym czasie Żydzi nie byli „starszymi braćmi w wierze”. Byli po prostu: „niewiernymi żydami”. Przez całą wojnę modliliśmy się „o nawrócenie niewiernych żydów”. W czasie wojny, gdy dorosły Żyd chciał się ochrzcić, musiał usłyszeć słowa: „miej wstręt do żydowskiej perfidii i wypluj hebrajski przesąd” – to było w rzymskim rytuale chrzcielnym i dopiero reforma po II Soborze Watykańskim te „brudy” pousuwała.

Słyszy się, że za pomoc udzielaną Żydom mogli zaaresztować Piusa XII, a nawet zabić. Oczywiście mogli. I dobry pasterz oddaje swoje życie za owce. Pius XII nie był do tego gotów, dlatego dajmy spokój z jego beatyfikacją. Powtarzam: nie mówię tu tylko o Żydach, ale mówię o setkach beatyfikowanych ostatnimi czasy męczenników czasów wojny. Podczas gdy ich mordowano, nuncjusz składał życzenia Hitlerowi. Będąc w Niemczech na zastępstwie wakacyjnym czytałem dwa tomy wspomnień kapelanów wojskowych, pracujących właśnie na mocy umowy między Stolicą Apostolską i III Rzeszą. Dziś wiadomo wszystkim, że Wehrmacht był tak samo umoczony w zbrodnie jak Einsatzgruppen i inne jednostki SS. Tego brudu nie da się wyczyścić beatyfikacją Piusa XII. Mówię bardzo szczerze i z wielkim bólem: jeżeli Pius XII zostanie beatyfikowany, to chyba jest jakieś inne niebo dla św. Edyty Stein lub dla półtora miliona wymordowanych żydowskich dzieci. Cóż złego uczyniły mordowane żydowskie dzieci? Jedyną ich winą były to, że zrodziła je żydowska matka, której przodkowie wyznawali religię żydowską. Zdecydowany protest Kościoła – jestem o tym głęboko przekonany – na pewno zatrzymałby hitlerowskie szaleństwo. Być może byłoby więcej męczenników po stronie chrześcijańskiej. Być może, ale każdy chrześcijanin wie, iż sanguis martyrum est semen christianorum (krew męczenników jest nasieniem chrzścijaństwa).
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama