Aby naprawdę skutecznie pomagać ludziom chorym na trąd, świat musi zwalczyć panujące wobec nich uprzedzenia i strach. Mówiono o tym na watykańskim kongresie poświęconym ludziom zarażonym chorobą Hansena, czyli trądem.
Aby naprawdę skutecznie pomagać ludziom chorym na trąd, świat musi zwalczyć panujące wobec nich uprzedzenia i strach. Ludzie ci potrzebują nie tylko lekarstw, żywności i ubrań, ale przede wszystkim muszą odzyskać poczucie odbieranej im godności. Mówiono o tym na watykańskim kongresie poświęconym ludziom zarażonym chorobą Hansena, czyli trądem. Spotkanie to inaugurowało odbywające się w ramach Roku Miłosierdzia obchody Jubileuszu Chorych i Niepełnosprawnych.
W czasie sympozjum podkreślono ogromną rolę Kościoła katolickiego w walce z trądem. Przypomniano, że to misjonarze niejednokrotnie byli pionierami w niesieniu pomocy ludziom zarażonym tą chorobą, a przez to zepchniętym na margines społeczności, w których żyli, i odrzuconym nawet przez najbliższych. Podkreślono, że to właśnie odrzucenie jest największym stygmatem, który trzeba pokonać w walce z chorobą Hansena. Drugim jest zmowa milczenie, czy też, jak to robią rządy niektórych państw, np. Kambodży, negowanie przypadków zachorowań na swoim terenie.
W dwudniowym kongresie uczestniczyli przedstawiciele 45 krajów. Spotkanie zostało zorganizowane z inicjatywy japońskiej Fundacji Nippon przy współpracy Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych oraz Fundacji Miłosiernego Samarytanina. Na sympozjum podjęto problem opieki holistycznej nad zarażonymi trądem, ze szczególnym uwzględnieniem poszanowania ich godności. W tym kontekście zachęcano m.in., by zaprzestać używać terminu trędowaty, który już w punkcie wyjścia stygmatyzuje chorego skazując go na dyskryminację w społeczeństwie. Sympozjum poprzedziła ogólnoświatowe ankieta na temat rozpowszechnienia trądu. Wynika z niej, że osoby zarażone tą bakterią żyją w 24,6 proc. diecezji. 30 lat temu na świecie było 10 mln chorych na trąd, obecnie jest ich ok. 800 tys.
Papież podczas Eucharystii w Bazylice Watykańskiej w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi.
Na plac przybył po nieszporach, które odprawił w bazylice watykańskiej.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
W rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański, Papież Franciszek mówił o męczennikach, oddających życie.
"Chciałem, aby drugie Drzwi Święte były tutaj, w więzieniu."
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".