Biskupi w święto Bożego Narodzenia bronią świętości rodziny, a nie wojują z zepsutymi poszukiwaczami cielesnych doznań. To obrona a nie atak! - uważa prof. Aleksander Nalaskowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Podkreśla on, że "Episkopat, to liczna grupa doktorów, doktorów habilitowanych i profesorów, osób wykształconych w wielu europejskich uczelniach, znających języki, filozofię i antropologię - nie wolno tego głosu lekceważyć". Dziś w kościołach czytany jest list Episkopatu na Niedzielę Świętej Rodziny, poświęcony ideologii gender. Publikujemy treść komentarza prof. Nalaskowskiego:
List biskupów ma dwa wymiary. Pierwszym jest jego treść, a drugim jego medialna interpretacja i odbiór.
Kwestionowanie prawa wypowiadania się Episkopatu w sprawach społecznych może być tylko wynikiem aberracji i zaślepienia ideologicznego. Byłoby źle gdyby współczesnych tendencji propagandowych i quasi naukowych biskupi nie dostrzegali. Wówczas ja miałbym pretensje. Biskupi w święto Bożego Narodzenia bronią świętości rodziny, a nie wojują z zepsutymi poszukiwaczami cielesnych doznań. To obrona a nie atak! Gdyby fantasmagorie „gender” były kierunkiem w muzyce pop albo w tańcu biskupi by tego nie zauważyli. Jeśli jednak takie rojenia pozbawionych przyzwoitości i znudzonych dotychczasowym kształtem życia osobników mają stać się kanonem, to nic dziwnego, że biskupi się odezwali. „Non possumus” kardynała Wyszyńskiego też było krytykowane w mediach i ostatecznie skończyło się dla Prymasa więzieniem. Wszystko zatem przed nami.
W sposób niezrozumiały krytycy listu traktują biskupów jak ludzi bez horyzontów i bez wykształcenia. Tymczasem Episkopat, to liczna grupa doktorów, doktorów habilitowanych i profesorów. Osób wykształconych w wielu europejskich uczelniach, znających języki, filozofię i antropologię. To nie jest rada polityczna jakiejś partyjki, ale poważne gremium naukowe. I nie wolno tego głosu lekceważyć.
Gender nie jest nauką, ale optyką patrzenia na świat i ludzi. Wedle takich czy podobnych metodologii można patrzyć na człowieka jak na ssaka i domagać się legalizacji jego związków z małpą. Można widzieć społeczeństwo jak krzyżujące się bydło i tak analizować rządzące w nim prawa. Można wreszcie uznać, że godność jest tylko znakiem słownym i ma mniejsze znaczenie niż ciepła woda.
I przed tym przestrzegają biskupi.
Podkreślił, że wizyta na Ukrainie jest dla niego bardzo ważna.
"Zobaczymy, także po zakończeniu jego misji, co należy czynić".
„Uczmy się od Boga szacunku dla ludzkiego cierpienia i nieszczęścia” .