Papież Franciszek w Brazylii. Próba podsumowania

Na co wskazał światu, Kościołowi i nam papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży? Warto spojrzeć na to wydarzenie jeszcze raz. Bardziej całościowo.

Zaapelował do młodych, aby wyzwolili się z niepotrzebnych obaw, bo to sam Chrystus idzie przed nami i prowadzi nas na misję. Podkreślił, że zawsze jesteśmy posłani razem, a młodym w tej misji towarzyszy cały Kościół. Zwrócił się do kapłanów, by towarzyszyli młodzieży i pomagali jej w aktywnym zaangażowaniu się w Kościele, aby nigdy nie czuli się samotni!

Zaznaczył, że ewangelizacja jest służbą, pokonaniem naszych osobistych egoizmów. „Niesienie Ewangelii jest niesieniem mocy Boga, aby wykorzeniać i niszczyć zło i przemoc, aby burzyć i obalać bariery egoizmu, nietolerancji i nienawiści, aby budować nowy świat" - wyjaśnił. "Jezus Chrystus na was liczy! Kościół na was liczy! Papież na was liczy!” - wołał Ojciec Święty do 3 milionów młodych, zgromadzonych na brazylijskiej plaży Copacabana. Odpowiedzią był niesamowity entuzjazm tłumów.

Kościół nie może być zamknięty: musi wyjść na ulice!

Stałym i wielokrotnie powtarzanym przesłaniem papieskim - towarzyszącym tegorocznym Światowym Dniom Młodzieży - był nieustanny apel o Kościół otwarty, dynamiczny, wychodzący "na peryferie" ku wszystkim zagubionym i potrzebującym.

"Kościół musi wyjść na ulice, inaczej stanie się organizacją pozarządową" - ostrzegał papież 25 lipca podczas nieplanowanego wcześniej spotkania w katedrze z młodymi Argentyńczykami, uczestniczącymi w XXVIII Światowym Dniu Młodzieży w Rio de Janeiro. "Chcę, żeby Kościół wyszedł na ulice, chcę abyśmy się bronili przed tym wszystkim, co jest światowością, bezruchem, od tego, co jest wygodą, klerykalizmem, od tego wszystkiego, co jest zamknięciem w sobie" - wyjaśniał.

"Pragnę wam powiedzieć, o tym, na co mam nadzieję, a co będzie konsekwencją Światowego Dnia Młodzieży: mam nadzieję, że będzie hałas. Chciałbym, aby był to raban także w diecezjach" - wyznał.

Ten sam wątek: Kościoła, który wychodzi ku wszystkim zagubionym i najbardziej potrzebującym, papież poruszył w sobotnim przemówieniu do biskupów Brazylii, gdy spotkał się z tym największym episkopatem świata na posiłku w Domu Jana Pawła II w Rio. Krajowa Rada Biskupów Brazylii liczy 459 biskupów, wśród nich dziewięciu kardynałów.

Najpierw - nawiązując do przesłania sanktuarium maryjnego w Aparecidzie - dowodził, że Kościół musi być przede wszystkim instrumentem budowania jedności i pojednania w świecie. Nawiązując do wyłowienia przez rybaków figurki Matki Bożej, która jest tam wystawiona (najpierw korpusu a następnie głowy) Ojciec Święty wskazał, że chodzi tu o lekcję spojenia tego, co jest rozdzielone, a Kościół ma być narzędziem pojednania.

Kościół ubogich środków

Następna kluczowa sprawa - poruszona przez papieża w przemówieniu do brazylijskich biskupów - to prostota i ubóstwo środków, jakimi winien posługiwać się dziś Kościół. "Drodzy bracia, rezultat pracy duszpasterskiej nie opiera się na bogactwie zasobów, ale na kreatywności miłości. Z pewnością potrzebna jest wytrwałość, trud, praca, planowanie, organizowanie, ale przede wszystkim trzeba wiedzieć, że siła Kościoła nie tkwi w nim samym, ale kryje się w głębokich wodach Boga, w których jest on powołany do zarzucenia sieci" - podkreślał z mocą.

Zdaniem papieża Franciszka, konieczny jest też prosty i zrozumiały język, jakim winien Kościół mówić do ludzi, w miejsce przesadnego intelektualizowania, co mało kogo dziś przekonuje. "Tracimy tych, którzy nas nie rozumieją, bo zapomnieliśmy o prostocie, czerpiąc z zewnątrz również pewną racjonalność obcą naszym ludziom" - ostrzegał.

Kościół wychodzący ku zagubionym

Większość przemówienia do brazylijskich biskupów Ojciec Święty skoncentrował na sytuacji - charakteryzującej współczesny świat - kiedy tak wielu oddala się od Kościoła. Nawiązując do opisu wydarzenia z Emaus wskazał, iż „potrzebujemy Kościoła, który potrafi prowadzić dialog z tymi uczniami, którzy uciekają z Jerozolimy, włóczą się bez celu, sami, ze swoim zawodem, rozczarowaniem chrześcijaństwem uważanym już za ziemię jałową, bezowocną i niezdolną do generowania sensu”.

"Być może Kościół jawił się im (odchodzącym) zbyt słaby, zbyt daleki od ich potrzeb, może zbyt ubogi, by odpowiedzieć na ich niepokoje, może zbyt zimny wobec nich, może zbyt skoncentrowany na samym sobie, może jako zakładnik swojego zbyt surowego języka. A może świat uczynił Kościół reliktem przeszłości, niewystarczającym wobec nowych pytań" - zastanawiał się papież.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg