Do prorockiej obecności na peryferiach geograficznych i egzystencjalnych zachęcają zakonników ich przełożeni generalni.
„Na naszym spotkaniu wyrażono przekonanie, że Duch Święty prowadzi dziś Kościół nowymi drogami, by wrócił do tego, co istotne – czytamy w dokumencie końcowym zakończonego wczoraj w Rzymie zebrania Unii Przełożonych Generalnych męskich zakonów i zgromadzeń. – Żyjemy w czasach kryzysu, ale też nadziei; w czasach złożonych i wymagających rozeznania” – piszą zakonni generałowie.
Zwracają uwagę, że nie chodzi tu tylko o kryzys cywilizacji i wzorców, ale też relacji: „Wszystkie środowiska odczuwają potrzebę prawdziwego spotkania i komunii. Jeśli życie konsekrowane jest prorockim znakiem, to dziś wiąże się to z odwołaniem do tego, co istotne dla wiary; z wezwaniem, by Kościół był uboższy, bardziej służył, lepiej potrafił być obecny na peryferiach geograficznych i egzystencjalnych”. Te ostatnie słowa wyraźnie nawiązują do tego, co często powtarza Papież Franciszek.
Generałowie zakonów przypomnieli stojące przed nimi wyzwania. Wskazali m.in. na potrzebę tworzenia wspólnot międzynarodowych, które byłyby prorockimi znakami w dzisiejszym świecie. Zwrócili też uwagę na znaczenie, jakie ma internet. Należy on dziś integralnie do sposobu życia osobistego i społecznego. Nie jest czymś „obok” życia, ale warunkiem i sposobem bycia, którym się żyje. Dlatego każdy przełożony generalny powinien sprzyjać właściwemu nastawieniu do „świata cyfrowego”, znać jego aspekty pozytywne, ale też wiążące się z nim niebezpieczeństwa. Musi się liczyć z tym, że kandydaci do życia konsekrowanego przychodzą z wiedzą i relacjami, które są obecne w internecie. Trzeba im pomóc we właściwym ich rozeznaniu i selekcji, a także w wykorzystywaniu internetu w celach duszpasterskich – podkreślono na zebraniu Unii Przełożonych Generalnych.
Syn zmarł 18 lat temu, „lecz wydaje się, jakby to było wczoraj”.
"Niech z waszych rodzin, wspólnot parafialnych i diecezjalnych płynie przykład miłości..."
W komunikacji medialnej będzie teraz jak włoski, angielski czy hiszpański.
Głód bywa dziś już traktowany jako coś w rodzaju „muzyki w tle”, do której się przyzwyczailiśmy.
To nie tylko wydarzenie religijne, ale też publiczne świadectwo wiary.