O kulisach sprawy beatyfikacji Jana Pawła II i towarzyszących jej „rewelacjach” medialnych mówi w wywiadzie dla włoskiego tygodnika katolickiego „Famiglia cristiana” prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kardynał Angelo Amato.
Dlaczego to nie lekarze mówią, że chodzi o cud?
– Ustalenie, że chodzi o cud jest zadaniem teologów oraz biskupów i kardynałów z Kongregacji, którzy winni rozwiać wszelkie wątpliwości i przedstawić papieżowi jak najpewniejsze dossier sprawy. Ogłoszenie błogosławionego należy do zwyczajnego i nieomylnego nauczania papieża, toteż my powinniśmy postępować tak, aby nie było jakiejkolwiek możliwości błędu.
Kiedy zapadła ostateczna decyzja?
– We wtorek 11 stycznia na posiedzeniu kardynałów i biskupów Kongregacji. Podczas niej wysłuchaliśmy magistralnego i wspaniałego sprawozdania abp. Rino Fisichelli, który rzeczywiście rozwiał wszelkie wątpliwości. A później odbyło się głosowanie.
W ciągu tych miesięcy mówiło się też o problemach i spowolnieniu tempa, np. wtedy, gdy ukazała się książka postulatora ze świadectwami złożonymi w czasie procesu. Czy to zaszkodziło sprawie?
– Należałoby być bardziej roztropnym w rozpowszechnianiu wiadomości, które powinny pozostać utajnione, aby nie szkodzić przebiegowi sprawy. Książka wywołała zakłócenia – mogę to potwierdzić.
W minionych miesiącach mówiono również, że sprawie grozi spowolnienie w związku ze skandalem pedofilii. Karol Wojtyła miał chronić ojca Maciela, założyciela Legionistów Chrystusa. Czy badaliście także związki Jana Pawła z ks. Macielem?
– Potwierdzam, że rozpatrywaliśmy tę sprawę dogłębnie i szeroko. Jan Paweł II nie wiedział o podwójnej osobowości ojca Maciela.
A czy intymna przyjaźń z Wandą Półtawską, psychiatrą z Krakowa, stworzyła problemy?
– Żadnego. Wojtyła miał bezkompromisowe, rozważne i mądre rozumienie swego kapłaństwa.
Ale gdy ogłoszono korespondencję między nim a Wandą prace zawieszono?
– Nie. Znaliśmy te listy, zanim jeszcze zostały wydane i wszystkie zostały uważnie przestudiowane: nie rzucają one żadnego cienia na kapłaństwo Wojtyły.
Czy odczuwaliście naciski ze strony środków przekazu w ciągu tych miesięcy?
– W ogromnym stopniu, ale to nam nie przeszkadzało. Co więcej – pobudzało nas to do jeszcze dokładniejszego zajmowania się wszystkim sprawami.
Czy dojdzie do ekshumacji ciała Wojtyły przed beatyfikacją?
– Nie, trumna nie zostanie otwarta.
Razem z Wojtyłą zapowiedziano beatyfikację Giuseppe Toniolo. Dlaczego?
– Wniósł on etykę do gospodarki i polityki. Papież go podziwiał. Dziś potrzeba etyki w polityce i Toniolo daje tu przykład.
A jak przebiega sprawa beatyfikacji ks. Luigiego Sturzo?
– Poprosiliśmy postulację o przyspieszenie tempa. Uważamy, że była to postać prorocza, którą dziś należy stawiać za wzór w naszej demokracji we Włoszech i na świecie. Sturzo był osobą przejrzystą, prawdziwym kapłanem i ukazywał bezwzględnie niezwykły sposób uprawiania polityki i troski o dobro ludzi, wskazywał linię demokracji ludowej, ważną dla wszystkich czasów.
Czytaj także:
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.