- Te chwile wyryły się w moim sercu, mam je wciąż przed oczami, jakby to wydarzyło się wczoraj. Wciąż widzę, jak papież pochyla się, by wziąć na ręce i pobłogosławić małą dziewczynkę. Wciąż słyszę strzały i furkot setek gołębi, które przestraszone poderwały się do lotu. I krzyk rozpaczy tysięcy ludzi. Jan Paweł II został trafiony w brzuch, prawy łokieć i palec wskazujący lewej ręki. Osunął się w moje ramiona. Bardzo cierpiał – wspomina kard. Stanisław Dziwisz, były jego sekretarz osobisty.
Jak sam Jan Paweł II interpretował ten zamach, kogo podejrzewał, co mówił o tzw. śladzie bułgarskim czy o innych „śladach”?
Ojciec Święty nie wdawał się w spekulacje na temat faktycznych zleceniodawców zamachu na jego życie. Myślę, że przeczuwał, kto za tym stał, jednak niewiele mówił na ten temat. Ważniejszy dla niego był dramat Ali Agcy, który był człowiekiem na usługach zła i w tym sensie jego życie było złamane. Ojcu Świętemu zależało na tym, by Agca dowiedział się o tym, że zostało mu przebaczone. Upatrywał w tym nadziei dla tego nieszczęśnika. Często też powtarzał, że jest wdzięczny Bogu za to cierpienie, łączył je z cierpieniem Chrystusa na krzyżu. To była jego ofiara za Kościół i świat.
Jak wyglądały późniejsze spotkania Jana Pawła II z Ali Agcą. Jakie wrażenie sprawiał ten nieszczęsny człowiek (potencjalny morderca) i jaki jego obraz zachowuje Ksiądz Kardynał w pamięci?
Zaledwie kilka dni po zamachu Jan Paweł II przed transmitowaną z polikliniki Gemelli modlitwą Regina Coeli wyznał: „Modlę się za brata, który mnie usiłował zabić. Szczerze mu wybaczyłem”. Nie były to puste słowa. Przebaczenie zamachowcy było potrzebą jego serca. Tak o nim myślał: jak o zagubionym bracie.
Pod koniec 1983 roku spotkał się z nim w rzymskim więzieniu Rebibbia i powtórzył słowa przebaczenia. To spotkanie było dla niego bardzo ważne, nazywał je „opatrznościowym” i widział w nim Bożą łaskę i dla siebie, i dla zamachowcy. Sprawa Ali Agcy, który stał się narzędziem sił zła i był bardzo pogubionym człowiekiem, leżała mu bardzo na sercu. Świadczy o tym i fakt, że napisał do niego list, który jednak nigdy nie został wysłany. Z żalem mówię o tym, że Ali Agca nigdy nie przeprosił Jana Pawła II. Okazana mu serdeczność nie została odwzajemniona. Pamiętam, że zamachowiec był zainteresowany wyłącznie tym, jak to się stało, że papież przeżył. Intrygowała też go trzecia tajemnica fatimska.
Co dziś Ksiądz Kardynał myśli o tym zamachu z perspektywy lat, znając późniejsze dochodzenia, z których chyba żadne nie skończyło się ogłoszeniem jasnych wyników? Jaka w tym była rola służb sowieckich czy bułgarskich?
Nie mnie to rozstrzygać. Było wiele wersji przyczyn zamachu na Ojca Świętego, wiele domysłów i spekulacji, bardziej lub mniej wiarygodnych interpretacji. Nie wyjaśnił tego proces Ali Agcy ani badania historyków. Prawda jest skomplikowana i nie wiem, czy kiedykolwiek zostanie wyjaśniona. Ale nie ma wątpliwości co do jednego: wiemy, komu mogło zależeć na zabiciu papieża. Ojciec Święty zapłacił cenę własnej krwi za zaangażowanie na rzecz przywrócenia dziejowej sprawiedliwości i wolności narodów.
Ostatnie pytanie. Czy sposób w jaki Jan Paweł II przeżywał ten zamach jest kolejnym dowodem na jego świętość? Jak to zostało ujęte w procesie kanonizacyjnym?
Nie ma co do tego wątpliwości. Jan Paweł II był przekonany, że zamach i związane z nim cierpienia są darem od Boga. Wierzył, że w ten sposób, przez ofiarę swojego cierpienia, mógł przysłużyć się Kościołowi i światu. Ta świadomość była źródłem jego siły, zwłaszcza w momentach, gdy pojawiały się kolejne dolegliwości, a nawet zagrożenie życia.
Był całkowicie oddany woli Bożej, łączył swoje cierpienie z cierpieniem Chrystusa na krzyżu. Jego pontyfikat był tym cierpieniem naznaczony. Ono owocowało w jego życiu i pasterskiej posłudze. Gdy patrzę na to z perspektywy wielu lat, widzę, że z tamtych bolesnych dni wyszedł wewnętrznie silniejszy, duchowo pogłębiony i jeszcze bardziej zjednoczony z Chrystusem. Nigdy nie poznamy w pełni duchowych owoców tego zamachu, możemy być jednak pewni, że swoim cierpieniem papież wyprosił u Boga wiele łask dla Kościoła i świata.
Dziękuję za rozmowę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.
Na portalu Vatican News w 53 językach, w tym w języku migowym.
Nowe władze polskiego Episkopatu zostały wybrane w marcu 2024 roku.