Światło świata

Fragmenty wywiadu-rzeki, jaki przeprowadził z Benedyktem XVI Peter Seewald

Pius XII

Uznanie heroiczności cnót nie jest oceną jego dokonań politycznych i historycznych. Nie składałem na początku swojego podpisu, tylko zarządziłem przegląd niepublikowanych materiałów archiwalnych, aby się rzeczywiście przekonać. Oczywiście nie można było tych setek tysięcy dokumentów oceniać według surowych norm naukowych. Ale można było dzięki temu zyskać jeszcze raz wgląd i zobaczyć, że to, co wiemy pozytywnego, potwierdziło się, a to co było negatywne i co było zakładane z góry, nie potwierdziło się. 
Sam pan wskazał, że Pius XII uratował życie tysiącom Żydów na przykład przez to, że otworzył rzymskie klasztory i klauzury, co tylko papież sam osobiście mógł uczynić i kiedy uczynił je eksterytorialnymi, co nie było do końca prawnie zabezpieczone, co jednak Niemcy tolerowali. Jest całkiem oczywiste, że z chwilą, gdy Pius XII chciałby oficjalnie zaprotestować, nie szanowano by już eksterytorialności i przebywający w klasztorach tysiące ludzi z pewnością zostaliby deportowani.

Pod tym względem chodziło o wiele istnień ludzkich, które tylko w ten sposób mogły zostać uratowane. Dopiero niedawno wyszło na jaw, że Pacelli już w 1938 r. jako sekretarz stanu pisał do całego świata, aby postarał się on o bezproblemowe wydawanie wiz Żydom, którzy wyemigrowali z Niemiec. Ze swojej strony czynił wszystko, by ratować życie ludzkie. Oczywiście można zawsze zadawać pytanie: „dlaczego nie protestował zdecydowanie?” Uważam, że wiedział, jakie skutki miałby otwarty protest. Wiemy, że bardzo cierpiał osobiście z tego powodu. Wiedział, że właściwie powinien mówić, ale sytuacja na to nie pozwalała.

Mamy teraz wielu mądrych ludzi, którzy mówią, że co prawda uratował wielu ludzi, ale miał staroświecki pogląd o Żydach, że nie stał na wysokości II Soboru Watykańskiego. To nie jest właściwe pytanie. Decydujące jest to, co zrobił, co próbował zrobić, sądzę, że mogę uznać, że był jednym z wielkich sprawiedliwych, jak żaden inny, który uratował tak wielu Żydów. 

AIDS i prezerwatywy

Podróż do Afryki została publicystycznie całkowicie wyrugowana przez jedno jedyne zdanie. Spytano mnie: Dlaczego Kościół w sprawie AIDS zajmuje nierealistyczne i nieskuteczne stanowisko? W związku z tym poczułem się rzeczywiście wezwany, ponieważ czyni on znacznie więcej niż inni. I tak twierdzę w dalszym ciągu. Kościół jest jedyną instytucją, która jest bardzo blisko i bardzo konkretnie z tymi ludźmi – zapobiegawczo, wychowawczo, służąc pomocą i radą oraz towarzysząc im. Ponieważ opiekuje się chorymi na AIDS, zwłaszcza chorymi dziećmi, jak nikt inny. Miałem okazję odwiedzić jeden taki ośrodek i rozmawiałem z małymi chorymi.

Właściwą odpowiedzią było: Kościół czyni więcej niż inni, ponieważ przemawia nie tylko z trybuny prasowej, ale na miejscu pomaga siostrom i braciom. Przy tym nie zająłem zasadniczo stanowiska w sprawie prezerwatyw, co potem stało się wielkim zgorszeniem, tylko powiedziałem, że nie można rozwiązać tego problemu przez rozdawanie prezerwatyw. Musi wydarzyć się o wiele więcej. Musimy być bliżej ludzi, prowadzić ich, pomagać im i wszystko to czynić zarówno przed, jak i po zachorowaniu.

(...)

Skupianie się tylko na prezerwatywie oznacza banalizację płciowości, a ta banalizacja jest niebezpiecznym powodem, dla którego tak wiele osób nie widzi już w płciowości wyrazu swojej miłości, lecz jedynie swego rodzaju narkotyk, który zażywa się samemu. Dlatego również walka z banalizacją płciowości jest częścią ogromnego wysiłku, aby seksualność byłą pozytywnie oceniana i mogła wywierać swój korzystny wpływ na istotę ludzką jako całość. Mogą występować pojedyncze usprawiedliwione przypadki, na przykład kiedy prezerwatywy używa męska prostytutka i może to stanowić pierwszy krok w kierunku moralizacji, pierwszy odruch odpowiedzialności, by rozwinąć nową świadomość faktu, że nie wszystko wolno i że nie można robić wszystkiego, na co ma się ochotę. Nie jest to jednak prawdziwy sposób pokonania zakażenia HIV. Naprawdę konieczna jest humanizacja seksualności. 

(...)

Kościół nie postrzega prezerwatywy jako rzeczywistego i moralnego rozwiązania. W jednym, czy drugim przypadku chodzi o zmniejszenie ryzyka zakażenia, jednakże jako pierwszy krok na drodze do inaczej przeżywanej, bardziej ludzkiej płciowości. 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg