Maryja w życiu i myśli Josepha Ratzingera - Benedykta XVI.
Powrócić do Maryi
Sięgnijmy znów do historii, do wypowiedzi Josepha Ratzingera z 1964 roku i z 1985 roku. W relacji napisanej po trzeciej sesji Soboru czytamy: „Kiedy 21 listopada 1964 roku ojcowie soboru rozstawali się po dwóch miesiącach pracy – pomimo tradycyjnego splendoru końcowego posiedzenia – nad ich radością unosił się cień”[4]. Nieco dalej J. Ratzinger pisze nawet o „wielkim rozczarowaniu przedostatniego tygodnia listopada”[5]. Owszem uchwalono szczęśliwie Konstytucję dogmatyczną o Kościele Lumen gentium oraz Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio, ale do pierwszego została dołączona „Wstępna nota”, a do drugiego wniesiono pewne zmiany, które – w jednym i drugim przypadku – osłabiały te dokumenty. Ponadto – co spotkało się z dużym rozczarowaniem – nie poddano pod głosowanie Deklaracji o wolności religijnej. Do tej „czarnej serii” J. Ratzinger dołączył także fakt ogłoszenia przez papieża Pawła VI Maryi Matką Kościoła. „W swym wielkim przemówieniu końcowym papież uroczyście ogłosił Maryję, Matkę Pana, Matką Kościoła, mimo iż po długich debatach sobór doszedł do wniosku, żeby w tekście soborowym zrezygnować z tego tytułu Matki Bożej (w którym go zresztą nie ma)”[6]. Zatrzymaliśmy się przy tym fakcie, ponieważ – jak sądzę – wpisuje się on w „maryjne dojrzewanie” duchowości i wiary J. Ratzingera/Benedykta XVI.
W tej samej relacji, ówczesny ekspert Soboru, ks. prof. Joseph Ratzinger, precyzuje teologiczny sens podjętej przez Ojców Soboru decyzji o włączeniu schematu o Maryi do schematu o Kościele. „Nie ma najmniejszej wątpliwości, że podjęcie przez sobór poprzedniej jesieni decyzji o włączeniu schematu maryjnego do nauki o Kościele jako jednego z jej rozdziałów było w swej intencji głosowaniem ekumenicznym. W ten sposób chciano nie tylko zachować między tekstami proporcję, w której mariologia miała być omawiana jako część, nie zaś jako odrębna całość obok innych odrębnych jednostek. Oprócz tego została przez to wskazana pewna tendencja względem treści: na Maryję trzeba patrzeć jako na członka Kościoła, który w odróżnieniu od Chrystusa nie stoi naprzeciw Kościoła, ale razem z nami po naszej stronie ma swe miejsce przed Panem jako obraz wierzącej egzystencji chrześcijanina w świecie”[7].
W kontekście tych wypowiedzi, jak swego rodzaju kontrapunkt, warto przytoczyć jedno, ale niezwykle ważne zdanie. Joseph Ratzinger wypowiada te słowa już jako kardynał i prefekt Kongregacji Nauki Wiary. A zdanie pochodzi z przywołanego już wcześniej Raportu o stanie wiary (1985): „Należy powrócić do Maryi, jeżeli chcemy powrócić do prawdy o Chrystusie, o Kościele, o człowieku”[8] – powiedział wtedy Kardynał w rozmowie z Vittorio Messorim. To wezwanie wypływa z głębokiego doświadczenia dojrzewania wiary, które z jednej strony ma życiowe, a z drugiej coraz bardziej też pogłębione intelektualnie przekonanie. Dopiero w tym kontekście zobaczymy nauczanie maryjne Josepha Ratzingera/Benedykta XVI.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.