Umocni brytyjskie chrześcijaństwo

Rozpoczynająca się 16 września wizyta Benedykta XVI w Szkocji i Anglii umocni chrześcijaństwo – twierdzi anglikański biskup Leicester, Timothy Stevens. W rozmowie z KAI hierarcha należący do Rady Arcybiskupa Canterbury wyraził nadzieję, że papież skoncentruje się na centralnych kwestiach wiary chrześcijańskiej, a jego przesłanie ukaże aktualność orędzia chrześcijańskiego w obliczu wyzwań, przed jakimi stają wyznawcy różnych religii w jednym z najbardziej zlaicyzowanych krajów Europy Zachodniej.

KAI: Niebawem do Wielkiej Brytanii przybędzie Ojciec Święty Benedykt XVI. W jakim kontekście społecznym będzie się odbywała ta wizyta? Czego się po niej Ksiądz Biskup spodziewa?

- Osobiście mam nadzieję, że obecność papieża przyciągnie uwagę zarówno mediów jak i chrześcijan Zjednoczonego Królestwa, zarówno katolików jak i protestantów, że przyczyni się do umocnienia wiary naszego narodu. Mam też nadzieję, że obserwatorzy świeccy, uważający, iż religia jest już martwa, bez znaczenia, że jest zjawiskiem marginalnym, dostrzegą, że ma ona rzeczywisty sens i znaczenie dla wielu ludzi nawet w zsekularyzowanej Wielkiej Brytanii.

KAI: Jakie powinno brzmieć papieskie przesłanie do tej zsekularyzowanej Brytanii a także do ludzi poszukujących Boga, choć nie do końca zdających sobie z tego sprawę?

- Nie do mnie należy sugerowanie Ojcu Świętemu, co powinien powiedzieć. Sądzę jednak, że będą go słuchać dwa rodzaje ludzi: katolicy, zwłaszcza podczas beatyfikacji Johna Henry Newmana, spotkań z episkopatami Anglii i Walii a także Szkocji, czy spotkania modlitewnego w Hyde Park w Londynie. Mam też jednak nadzieję, że słuchać go będzie szersza rzesza społeczeństwa. Ufam, że będzie on mówił Brytyjczykom o sprawach Bożych. Sądzę więc, że nie będzie to jedynie przesłanie ograniczające się do światopoglądu katolickiego, ale będzie ono skierowane do całej społeczności chrześcijańskiej. Innymi słowy jestem przekonany, że papież będzie kierował swe słowa nie tylko do wspólnoty katolickiej, ale będzie rozbudzał wyobraźnię i tęsknoty duchowe szerszej grupy odbiorców.

KAI: Jednym z ważnych punktów papieskiej wizyty będzie spotkanie Benedykta XVI ze światem polityki i deputowanymi obydwu izb Parlamentu. Jakie znaczenie będzie ono miało dla całego brytyjskiego społeczeństwa?

- Myślę, że będzie to bardzo ważne wydarzenie. Część biskupów anglikańskich należy do Izby Lordów, a więc niektórzy z nas wezmą w nim udział. Niestety wielu wybranych przedstawicieli naszego społeczeństwa ma bardzo słaby kontakt z Kościołem i są przekonani, że Kościół ma niewiele do powiedzenia w życiu publicznym, w dziedzinie polityki. Ojciec Święty przybędzie, by mówić do członków Parlamentu o najistotniejszych kwestiach. Nie o szczegółach stanowienia prawa, lecz o wielkich tematach etycznych współczesności. To będzie bardzo ważna chwila. Ponieważ zsekularyzowane kręgi w parlamencie usiłują postrzegać nas chrześcijan jako głos dzielący, konserwatywny, nieracjonalny, wygłaszany z perspektywy wiary a nie racjonalności i polityki. Sądzę, że wybitna osobistość świata, przemawiająca do Parlamentu może przypomnieć deputowanym o moralnych podstawach polityki, całej bazie procesu politycznego, który powinien koncentrować się na dobru wspólnym społeczeństwa. Ufam, że Ojciec Święty sprosta temu wyzwaniu.

KAI: Czy myśl teologiczna Benedykta XVI jest też interesująca dla chrześcijan innych wyznań?

- Joseph Ratzinger jest znany jako wybitny teolog. Sądzę jednak, że w Anglii jego pisma, poza wspólnotą katolicką czytało jedynie niewiele osób. Myślę, że ma on wizję europejskiego chrześcijaństwa oraz miejsca chrześcijaństwa w społeczeństwach zsekularyzowanych. Sądzę, że będzie mógł o tym powiedzieć podczas tej wizyty. Jednak jego pisma teologiczne są znane w Anglii jedynie niewielkiemu gronu osób.

KAI: Papieska wizyta rozpocznie się w dziesięć miesięcy po opublikowaniu konstytucji apostolskiej „Anglicanorum coetibus”, przewidującej możliwość utworzenia ordynariatów personalnych dla byłych anglikanów pragnących pełnej jedności z Rzymem. Jaki wpływ może mieć ten fakt na atmosferę spotkań ekumenicznych, w tym z arcybiskupem Canterbury, Rowanem Williamsem?

- Myślę, że niektórzy anglikanie ciągle rozważają papieską propozycję przystąpienia do Kościoła katolickiego. Jak dotąd w tej sprawie nie dostrzegliśmy żadnych realnych ruchów. Myślę, że bezpośrednio po ogłoszeniu konstytucji apostolskiej „Anglicanorum coetibus” istniała pewna drażliwość w Kościele anglikańskim a także ze strony arcybiskupa Canterbury, ponieważ propozycja ta została dokonana bez szczególnej konsultacji z angielskim episkopatem katolickim czy też z samym arcybiskupem Canterbury. Ale dziewięć, dziesięć miesięcy później owa drażliwość osłabła i sądzę, że angielscy biskupi uważają, iż w ciągu kilku najbliższych lat jedynie niewielka grupa parafii wstąpi do ordynariatu. Mam nadzieję, że jeśli do tego dojdzie, to fakt ten nie podważy w jakikolwiek sposób relacji między Kościołem anglikańskim a Kościołem rzymskokatolickim. Ufam, że jeśli podejmą oni decyzję o opuszczeniu Wspólnoty Anglikańskiej, stanie się to w atmosferze modlitwy i błogosławieństwa anglikanów oraz że zostaną oni serdecznie przyjęci przez katolików. Myślę, że znaleźliśmy obecnie sposób, aby tę kwestią omawiać.

Sądzę, że wizyta Ojca Świętego będzie miała szerszą wymowę, nie będzie stanowiła jedynie odpowiedzi na niektóre wąskie problemy eklezjologiczne jakie mają aktualnie miejsce w relacjach między obydwoma Kościołami. Trzeba też powiedzieć, że kiedy przed 28 laty Jan Paweł II odwiedzał Wielką Brytanię, to istniał wówczas bardzo silny ruch ekumeniczny i modliliśmy się o ponowną jedność naszych obydwu Kościołów. Wydawała się ona wówczas możliwa. 28 lat później sytuacja znacznie mniej napawa nadzieją i zdajemy sobie sprawę, że Duch Święty może od nas wymagać znacznie więcej cierpliwości, zanim możemy rzeczywiście dążyć do ponownego połączenia naszych Kościołów, za czym wszyscy tęsknimy i o co się wszyscy modlimy.

KAI: Jak przedstawiają się relacje między biskupami katolickimi a anglikańskimi w Wielkiej Brytanii?

- Relacje są dobre. Mamy regularne spotkania episkopatu Anglii i Walii oraz anglikańskiej Izby Biskupów. Bliskie relacje utrzymują anglikański arcybiskup Canterbury i katolicki arcybiskup Westminsteru. Jest też wiele diecezji, utrzymujących bardzo ścisłe więzy między biskupami anglikańskimi a katolickimi. W naszej części Anglii (East Middlands) na jedną diecezję katolicką przypada pięć diecezji anglikańskich, a jeden biskup katolicki musi utrzymywać więzy z pięcioma biskupami anglikańskimi. Nie jest to więc prosta sprawa. Kiedy jednak terytorium obydwu diecezji się mniej więcej pokrywa, mamy do czynienia z bardzo dobrymi relacjami między obydwoma biskupami. Ogólnie możemy mówić o przyjaźniach, wzajemnym zrozumieniu i współpracy. Biskupi katoliccy i anglikańscy wspólnie publicznie nauczają wiary, prowadzą misje, uczestniczą w programach radiowych czy telewizyjnych. Istnieje więc wiele możliwości ściślejszej współpracy. Ufam, że papieska wizyta jeszcze ją umocni, ukazując nam, że możemy znacznie więcej zyskać dzięki wzajemnemu zbliżeniu niż poprzez oddalanie się od siebie.

KAI: Jakie znaczenie będzie miała dla anglikanów beatyfikacja Johna Henry Newmana – postaci niezwykle ważnej zarówno dla anglikanów jak i katolików?

- Dla anglikanów tradycyjnych John Henry Newman jest niezwykle ważną postacią symboliczną, ponieważ zmagał się z niektórymi kwestiami, z jakimi tradycyjni anglo-katolicy zmagają się dzisiaj w obrębie Kościoła anglikańskiego. Chodzi o kwestie władzy, kapłaństwa, integralności sakramentów itd. Mogą więc dostrzegać to wydarzenie jako wskazanie, że ich prawdziwym powołaniem jest włączenie się do jedności Kościoła katolickiego. Jednak dla wielu innych anglikanów problemy, jakimi zajmował się kard. Newman w XIX wieku nie są już problemami, o jakie troszczą się oni dzisiaj. Sądzę więc, że będzie w Anglii wielu, dla których będzie to raczej święto katolicyzmu a nie odniesienie do relacji między Kościołem anglikańskim a katolickim, zaś kwestie, którymi się on zajmował nie są już problemami współczesnymi.

KAI: Czy papieska wizyta może się przyczynić do ożywienia wiary w pluralistycznym społeczeństwie brytyjskim, gdzie mieszkają obok siebie chrześcijanie z wyznawcami innych religii, jak hinduizm, islam czy sikhizm?

- Jestem przekonany, że w XXI wieku w niektórych częściach Europy Zachodniej mamy do czynienia z sytuacją, kiedy wielu młodych wzrasta bez jakiekolwiek formacji w wierze chrześcijańskiej. Nie rozumieją podstawowych prawd Ewangelii. Nie słyszeli o znaczeniu śmierci Jezusa Chrystusa. To nie tylko mała mniejszość, ale doprawdy wiele osób. Wiele osób innej wiary, zwłaszcza muzułmanów sądziło, że przybywają do kraju chrześcijańskiego, a tymczasem dostrzegają, że chrześcijaństwo w Anglii jest zjawiskiem marginalnym, coraz mniej widocznym. Również ich młodzież nie uczęszcza już do meczetów i oddala się od swej wiary. Tak więc zarówno we wspólnotach chrześcijańskich, muzułmańskich czy hinduistycznych rośnie pokolenie, które jest oderwane od wiary, która wpłynęła na życie ich rodziców. Wspólnie więc stajemy w obliczu sekularyzacji. Dostrzegamy, że młode pokolenie w coraz większym stopniu jest oderwane od wiary, coraz bardziej pod wpływem naukowego materializmu coraz bardziej zdezorientowane co do wartości, których trzeba się trzymać, coraz bardziej wyobcowanych w odniesieniu do wartości ich rodziców. Istnieją więc pewne kwestie, nad którymi powinniśmy wspólnie się zastanowić.

Mam nadzieję, że papieska wizyta sprawi, że ludzie w większym stopniu nad tym się zastanowią, że się przebudzą stawiając pytanie: czy ta zeświecczona rzeczywistość to wszystko, co mamy do dania naszym dzieciom? Czy mamy im cokolwiek do powiedzenia? Co nadaje nadzieję, cel i sens ich życiu? Ojciec Święty jest postacią znaną na całym świecie. Jego urząd ma wymiar globalny. Jestem przekonany, że będzie on przemawiał ponad granicami pokoleń, wyznawanej wiary i wezwie brytyjskie społeczeństwo do ponownego przemyślenia kwestii Boga. Dlatego też sądzę, że jego wizyta będzie się koncentrować nie tylko na wąsko pojmowanych kwestiach eklezjalnych relacji katolicko-anglikańskich.

Myślę, że odniesie się szerzej do kwestii głębszych i szerszych, dotyczących odnalezienia Boga we współczesnym zsekularyzowanym społeczeństwie. Dzięki temu można będzie oczekiwać odpowiedzi ze strony przedstawicieli różnych religii, a ludzie powiedzą, że jest to głos, za którym można pójść. Z mego doświadczenia jako biskupa w Leicester dostrzegam, że wiele wspólnot religijnych poszukuje swego rodzaju wspólnego przywództwa. Pragną, aby biskup był głosem wiary mówiącym, że poszukiwanie spraw Bożych jest ważne dla nas wszystkich. Myślę, że Ojciec Święty może tego dokonać na poziomie ogólnokrajowym i chciałbym, aby tego dokonał.

Rozmawiał o. Stanisław Tasiemski OP


Bp Timothy Stevens urodził się 31 grudnia 1946 r. w Ilford, w hrabstwie Essex. Studiował literaturę na Uniwersytecie w Cambridge, a następnie teologię na Uniwersytecie w Oxfordzie. W latach 1968-1973 pracował w liniach lotniczych BOAC, a latach 1972-1973 jako drugi sekretarz w Wydziale Południowej Azji brytyjskiego MSZ. W 1976 r. przyjął ordynację kapłańską. W 1995 r. został biskupem sufraganem Dunwich a od 1999 r. jest biskupem Leicester. Należy do Izby Lordów. W 1973 r. zawarł małżeństwo i ma dwoje dorosłych dzieci. Jest członkiem Rady Arcybiskupa Canterbury.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama