Przemówienie papieża Franciszka podczas kongresu na temat „Teologia po «Veritatis gaudium» w kontekście śródziemnomorskim”, zorganizowanym przez Papieski Wydział Teologiczny Południowych Włoch w Neapolu.
Drodzy studenci i profesorowie,
Drodzy bracia biskupi i kapłani,
Eminencje, księża kardynałowie!
Cieszę się z możliwości dzisiejszego spotkania z wami i uczestnictwa w tej konferencji. Z głębi serca odwzajemniam pozdrowienie drogiego brata patriarchy Bartłomieja. Jest on od wielu lat wielkim prekursorem encykliki „Laudato si’”. Zechciał on wnieść wkład poprzez swoje przesłanie osobiste. Dziękuję Ci, Bartłomieju, umiłowany bracie!
Region Morza Śródziemnego był zawsze miejscem przemieszczeń, wymiany, a niekiedy nawet konfliktów. To miejsce przedstawia nam dziś wiele zagadnień, często dramatycznych. Można je przetłumaczyć na kilka pytań, które zadaliśmy sobie na międzyreligijnym spotkaniu w Abu Zabi: jak chronić siebie nawzajem w jednej rodzinie ludzkiej? Jak umacniać tolerancyjne i pokojowe współistnienie, które przekładałoby się na autentyczne braterstwo? Jak sprawić, by w naszych wspólnotach pierwszeństwo miała akceptacja innego i różniącego się od nas, ponieważ należy do tradycji religijnej i kulturowej innej niż nasza? W jaki sposób religie mogą być drogami braterstwa, a nie murami oddzielenia? Te i inne pytania wymagają interpretacji na kilku poziomach i żądają szczodrego trudu wysłuchania, studiowania i porównania, aby krzewić procesy wyzwolenia, pokoju, braterstwa i sprawiedliwości.
Musimy być co do tego przekonani: chodzi o zainicjowanie procesów, a nie stworzenie definicji przestrzeni, zajmowanie przestrzeni. Inicjowanie procesów.
Podczas tej konferencji najpierw przeanalizowaliście sprzeczności i trudności w regionie śródziemnomorskim, a następnie zastanawialiście się nad najlepszymi rozwiązaniami. W związku z tym zadajecie sobie pytanie, jaka teologia byłaby odpowiednia do sytuacji, w której żyjecie i pracujecie. Powiedziałbym, że teologia, szczególnie w tym kontekście, jest powołana do bycia teologią akceptacji i rozwijania szczerego dialogu z instytucjami społecznymi i obywatelskimi, z ośrodkami uniwersyteckimi i badawczymi, z przywódcami religijnymi i ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, na rzecz budowania w pokoju społeczeństwa integrującego i braterskiego oraz strzeżenia świata stworzonego.
Gdy we Wstępie do „Veritatis gaudium” wspomniano o pogłębianiu kerygmatu i dialogu jako kryteriach dla odnowienia studiów, chce się powiedzieć, że służą one drodze Kościoła, który coraz częściej stawia w centrum ewangelizację. Nie apologetykę, nie podręczniki, jak słyszeliśmy, ale ewangelizację. W centrum jest ewangelizacja, co nie oznacza prozelityzmu. Kościół w dialogu z kulturami i religiami głosi Dobrą Nowinę o Jezusie i praktykę miłości ewangelicznej, którą On głosił jako syntezę całego nauczania Prawa, wizji proroków i woli Ojca. Dialog jest przede wszystkim metodą rozeznawania i głoszenia Słowa miłości, które jest skierowane do każdej osoby i które pragnie zamieszkać w sercu każdej osoby. Jedynie słuchając tego Słowa i doświadczając miłości, jaką ono przekazuje, można rozpoznać aktualność kerygmatu. Tak rozumiany dialog jest formą akceptacji.
Chciałbym powtórzyć, że „rozeznanie duchowe nie wyklucza wkładu wiedzy ludzkiej, egzystencjalnej, psychologicznej, socjologicznej czy moralnej. Jednak je przekracza. Nie wystarczają też pełne mądrości zasady Kościoła. Zawsze pamiętajmy, że rozeznanie jest łaską, darem. [...] Podsumowując, rozeznanie prowadzi do samego źródła życia, które nie umiera, to znaczy do tego, «aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa» (J 17, 3)” (adhortacja apostolska „Gaudete et exsultate”, 170).
Szkoły teologii odnawiają się poprzez praktykę rozeznawania i dialogiczny sposób działania, zdolny do stworzenia odpowiedniego klimatu duchowego i praktyki intelektualnej. Chodzi o dialog zarówno w stawianiu problemów, jak i wspólnym poszukiwaniu dróg rozwiązań. Dialog zdolny do zintegrowania żywego kryterium Paschy Jezusa z ruchem analogii, który odczytuje w rzeczywistości, w stworzeniu i w historii powiązania, znaki i odniesienie teologiczne. Oznacza to hermeneutyczne podjęcie tajemnicy drogi Jezusa, która prowadzi Go na krzyż i do zmartwychwstania oraz do daru Ducha Świętego. Podjęcie tej logiki Jezusowej i paschalnej jest niezbędne dla zrozumienia, jak rzeczywistość historyczna i stworzona staje w obliczu objawienia tajemnicy miłości Boga. Tego Boga, który w historii Jezusa objawia się - za każdym razem i w obrębie każdej sprzeczności - jako większy w miłości i zdolności do naprawienia zła.
Oba ruchy są konieczne i komplementarne: ruch od dołu ku górze, który może prowadzić dialog - z poczuciem słuchania i rozeznawania - z każdym wymaganiem ludzkim i historycznym, biorąc pod uwagę całą głębię człowieka; i ruch z góry ku dołowi - gdzie „wzniosłym” jest wysokość Jezusa wywyższonego na krzyżu - co pozwala jednocześnie rozpoznać znaki królestwa Bożego w dziejach i proroczo zrozumieć znaki anty-królestwa, które zniekształcają duszę i dzieje ludzkości. Jest to metoda, która pozwala - w nieustannej dynamice - stawić czoła wszelkim ludzkim wymaganiom i pojąć, jakie światło chrześcijańskie i paschalne oświeca zakamarki rzeczywistości i jakie energie rozbudza Duch Ukrzyżowanego Zmartwychwstałego na bieżąco, tu i teraz.
Dialogiczny sposób postępowania jest drogą, by dotrzeć tam, gdzie kształtują się paradygmaty, sposoby odczuwania, symbole, wyobrażenia o ludziach i narodach. Dotarcie tam - jako „duchowi etnografowie” duszy ludów - aby móc prowadzić dogłębny dialog i, jeśli jest to możliwe, przyczynić się do ich rozwoju poprzez głoszenie Ewangelii królestwa Bożego, którego owocem jest dojrzewanie coraz szerszej i bardziej integrującej wspólnoty braterskiej. Dialog i głoszenie Ewangelii, które mogą odbywać się w sposób przedstawiony przez Franciszka z Asyżu w „Regule niezatwierdzonej”, tuż po swej podróży na śródziemnomorski wschód. Dla Franciszka istnieje pierwszy sposób, gdzie po prostu żyje się jako chrześcijanie: „nie wdawać się w kłótnie ani w spory, lecz być poddanymi wszelkiemu ludzkiemu stworzeniu ze względu na Boga i przyznawać się do wiary chrześcijańskiej” (XVI: FF 43). Istnieje następnie drugi sposób, w którym będąc stale uległymi wobec znaków i działań Zmartwychwstałego Pana i Jego Ducha pokoju, głosi się wiarę chrześcijańską jako objawienie w Jezusie Bożej miłości do wszystkich ludzi.
Bardzo duże wrażenie wywiera na mnie owa rada Franciszka dla braci: „Głoście Ewangelię, gdyby to było konieczne, również słowami”.
Ta uległość wobec Ducha pociąga za sobą styl życia i głoszenia wolny od nastawienia podboju, bez chęci prozelityzmu i bez agresywnego zamiaru odparcia zarzutu. Jest to sposób, który nawiązuje dialog „od wewnątrz” z ludźmi, z ich kulturami, ich historiami, różnymi tradycjami religijnymi. Jest to sposób, który zgodnie z Ewangelią, obejmuje także świadectwo, aż po ofiarę swego życia, jak to ukazują świetliste przykłady Karola de Foucauld, mnichów z Tibhirine, biskupa Oranu Piotra Claverie i wielu braci i sióstr, którzy za łaską Chrystusa, byli wierni z pokorą i łagodnością, a także zmarli z imieniem Jezusa na ustach i miłosierdziem w sercach. I tutaj myślę o nieodwoływaniu się do przemocy jako o perspektywie i wiedzy o świecie, na który teologia musi patrzeć jako element konstytutywny. Pomagają nam w tym względzie pisma i działania Martina Luthera Kinga i Lanzy del Vasto oraz innych „budowniczych” pokoju. Pomaga nam i dodaje otuchy wspomnienie błogosławionego Justyna Russolillo, który był studentem tego wydziału, oraz księdza Peppino Diana, młodego proboszcza zabitego przez camorrę, który również tutaj studiował.
Chciałbym w tym miejscu wspomnieć o pewnym niebezpiecznym syndromie – syndromie wieży Babel. Myślimy, że syndrom wieży Babel polega na zamęcie, którego źródłem jest to, że nie rozumiemy, co mówi inna osoba. Ale to tylko pierwszy krok, a prawdziwy syndrom wieży Babel to niesłuchanie tego, co mówi inny i przekonanie, że wiem, co druga osoba myśli i co powie. Jest to zaraza.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.