Przemówienie papieża Franciszka podczas kongresu na temat „Teologia po «Veritatis gaudium» w kontekście śródziemnomorskim”, zorganizowanym przez Papieski Wydział Teologiczny Południowych Włoch w Neapolu.
Teologia akceptacji, która przyjmuje rozeznanie i szczery dialog jako metodę interpretacyjną rzeczywistości potrzebuje teologów, którzy potrafiliby pracować razem i w formie interdyscyplinarnej, przezwyciężając indywidualizm w pracy intelektualnej. Potrzebujemy teologów - mężczyzn i kobiet, kapłanów, świeckich i zakonników - którzy w zakorzenieniu historycznym i kościelnym, a jednocześnie otwarci na niewyczerpalne innowacje Ducha, potrafiliby uciec od w istocie zaślepiających logik samoodniesienia, współzawodnictwa, które często istnieją również w naszych instytucjach akademickich, ukryte wiele razy pośród szkół teologicznych.
W tej nieustannej drodze wychodzenia ze swoich ograniczeń i spotkania z innymi ważne jest, aby teologowie byli ludźmi współczucia - podkreślam to, aby byli mężczyznami i kobietami współczucia - poruszonymi uciśnionym życiem wielu osób, współczesnym zniewoleniem przez rany społeczne, przemoc, wojny i ogromne niesprawiedliwości, jakich doznaje wielu ubogich, żyjących na brzegach tego „wspólnego morza”. Bez komunii i bez współczucia, nieustannie karmionych modlitwą - jest to ważne; teologię można uprawiać jedynie na kolanach - teologia nie tylko traci duszę, ale traci inteligencję i zdolność do interpretowania rzeczywistości w sposób chrześcijański. Bez współczucia, zaczerpniętego z Serca Chrystusa, teologom grozi pochłonięcie przez uprzywilejowane warunki tych, którzy ostrożnie stawiają się poza światem i nie dzielą nic ryzykownego z większością ludzkości. Teologia laboratoryjna, czysta i „przedestylowana” jest destylowana jak woda. Woda destylowana nie ma żadnego smaku.
Chciałbym podać przykład, w jaki sposób interdyscyplinarność interpretująca historię, może być pogłębieniem kerygmatu i jeśli jest ożywiana miłosierdziem, może być otwarta na trans-dyscyplinarność. Odnoszę się w szczególności do wszystkich postaw agresywnych i wojowniczych, które naznaczyły sposób zamieszkiwania śródziemnomorskiej przestrzeni przez ludy, które nazywają siebie chrześcijańskimi. Tutaj trzeba zaliczyć zarówno postawy kolonialne, jak i praktyki, które ukształtowały wyobraźnię i politykę tych narodów oraz usprawiedliwienia wszelkiego rodzaju wojen i wszelkich prześladowań popełnianych w imię jakiejś religii lub rzekomej czystości rasowej czy doktrynalnej. My także dokonywaliśmy tych prześladowań! Pamiętam, że w „Pieśni o Rolandzie”, po wygranej bitwie muzułmanie stali w kolejce wszyscy przed chrzcielnicą, na stosie chrzcielnym. Jeden z rycerzy miał miecz. I kazano im wybrać: albo się ochrzcisz, albo żegnaj się z życiem! Chrzest albo śmierć. Czyniliśmy tak. W odniesieniu do tej złożonej i bolesnej historii, metoda dialogu i słuchania, kierująca się ewangelicznym kryterium miłosierdzia, może w znacznym stopniu ubogacić interdyscyplinarną wiedzę i interpretację, ukazując także poprzez kontrast proroctwa pokoju, które Duch nieustannie wzbudza.
Interdyscyplinarność jako kryterium odnowienia teologii i studiów kościelnych wymaga trudu nieustannego odczytywania na nowo i ponownego postawienia pytań tradycji. Słuchanie jako chrześcijańscy teologowie nie odbywa się bowiem zaczyna się od niczego, ale od dziedzictwa teologicznego, które - właśnie w obrębie przestrzeni śródziemnomorskiej - ma swoje korzenie we wspólnotach Nowego Testamentu, w bogatej refleksji Ojców i w wielu pokoleniach myślicieli i świadków. To właśnie ta żywa tradycja, która dotarła do nas, może przyczynić się do rozjaśnienia i odczytania wielu współczesnych problemów. Pod warunkiem jednak, że zostanie ona ponownie odczytana ze szczerym pragnieniem oczyszczenia pamięci, to znaczy potrafiąc rozpoznać, co było przeniesione z pierwotnego zamiaru Boga, objawionego w Duchu Jezusa Chrystusa, a co natomiast było niewierne temu miłosiernemu i zbawczemu zamiarowi. Nie zapominajmy, że tradycja jest korzeniem, dającym nam życie. Przekazuje życie, abyśmy mogli wzrastać i rozkwitać, przynosić owoce. Często myślimy o tradycji jako o muzeum. Nie. W minionym tygodniu, a może wcześniej, przeczytałem cytat z Gustava Mahlera, który powiedział: „Tradycja jest gwarancją przyszłości, a nie stróżem popiołów”. To piękne. Żyjemy tradycją jak drzewo, które żyje, rośnie, co dobrze zrozumiał już w IX wieku Wincenty z Lerynu? Ten rozwój wiary, tradycji z tymi trzema kryteriami: annis consolidetur, dilatetur tempore, sublimetur aetate [„umacniają się z latami, rozwijają się z czasem, pogłębiają się z wiekiem” - KAI]. To jest tradycja! Ale bez tradycji nie możesz się rozwijać! Tradycja jest konieczna dla rozwoju, tak jak korzeń dla drzewa.
Teologia po „Veritatis gaudium” jest teologią w sieci i w kontekście Morza Śródziemnego, w solidarności ze wszystkimi „rozbitkami” historii. W czekającym nas zadaniu teologicznym pamiętamy św. Pawła i drogę chrześcijaństwa pierwszych wieków, która łączy Wschód z Zachodem. Tutaj, bardzo blisko miejsca, w którym wylądował Paweł, nie można zapomnieć, że podróże apostoła były naznaczone oczywistymi wyzwaniami, jak w przypadku rozbicia się okrętu na środku Morza Śródziemnego (Dz 27, 9n). Ta katastrofa każe myśleć o katastrofie Jonasza. Paweł nie uciekał i mógł nawet myśleć, że Rzym jest jego Niniwą. Mógł myśleć o naprawieniu defetystycznej postawy Jonasza, dokonując odkupienia jego ucieczki. Teraz, gdy zachodnie chrześcijaństwo nauczyło się na wielu błędach i krytycznym spojrzeniu na przeszłość, może powrócić do swoich źródeł, mając nadzieję, że będzie mogło świadczyć o Dobrej Nowinie ludom Wschodu i Zachodu, Północy i Południa. Teologia - skoncentrowanie umysłu i serca na Bogu „miłosiernym i współczującym” (por. Jon 4,2) - może pomóc Kościołowi i społeczeństwu obywatelskiemu w podjęciu na nowo drogi w towarzystwie wielu rozbitków, zachęcając mieszkańców basenu Morza Śródziemnego do odrzucenia wszelkiej pokusy ponownego podboju i zamknięcia tożsamościowego. Obydwie rodzą się, karmią się i rozwijają z lęku. Nie można uprawiać teologii w środowisku strachu.
Praca wydziałów teologicznych i uniwersytetów kościelnych przyczynia się do budowania społeczeństwa sprawiedliwego i braterskiego, w którym troska o stworzenie i budowanie pokoju jest wynikiem współpracy między instytucjami cywilnymi, kościelnymi i międzyreligijnymi. Chodzi przede wszystkim o pracę w „sieci ewangelicznej”, czyli w komunii z Duchem Jezusa, który jest Duchem pokoju, Duchem miłości działającej w stworzeniu i w sercach ludzi dobrej woli każdej rasy, kultury i religii. Tak jak język używany przez Jezusa, by mówić o królestwie Bożym, podobnie też i interdyscyplinarność oraz tworzenie sieci chcą sprzyjać rozpoznaniu obecności Ducha Zmartwychwstałego w rzeczywistości. Zaczynając od zrozumienia Słowa Bożego w oryginalnym kontekście śródziemnomorskim możliwe jest rozpoznanie znaków czasu w nowych kontekstach.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.