Homilia Benedykta XVI wygłoszona w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku

Ubolewanie z powodu podziału wśród katolików we współczesnym świecie wyraził dziś Benedykt XVI. Przemawiając w nowojorskiej katedrze św. Patryka do kapłanów, zakonników i zakonnic z całych Stanów Zjednoczonych nawiązał także - po raz piąty podczas obecnej podróży apostolskiej - do przypadków seksualnych nadużyć, jakich dopuścili się amerykańscy księża.

Jednakże słowo Boga przypomina nam, że w wierze widzimy otwarte niebo i łaskę Ducha Świętego, które oświecają Kościół i przynoszą naszemu światu pewną nadzieję. „Panie, Boże mój – śpiewa Psalmista – stwarzasz je, gdy ślesz swego Ducha, i odnawiasz oblicze ziemi” (Ps 104, 30). Słowa te przywołują pierwsze stworzenie, kiedy „Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1, 2). Każą nam one patrzeć naprzód, ku nowemu stworzeniu, w dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy Duch Święty zstąpił na Apostołów i ustanowił Kościół jako pierwszy owoc odkupionej ludzkości (por. J 20, 22-23). Słowa te nawołują nas do coraz głębszej wiary w nieskończoną moc Boga do przekształcania każdej ludzkiej sytuacji, do stwarzania życia ze śmierci i do rozjaśniania najciemniejszej nawet nocy. Każą nam też myśleć o innym przepięknym zdaniu św. Ireneusza: „Tam gdzie Kościół, tam i Ducha Święty; tam gdzie Duch Święty, tam też i Kościół, i wszelka łaska” („Adv. Haer.” III, 24,1).

Prowadzi mnie to do kolejnej refleksji nad architekturą tego kościoła. Jak wszystkie gotyckie katedry, ma on strukturę bardzo złożoną, której dokładne i harmonijne proporcje symbolizują jedność stworzenia Bożego. Średniowieczni artyści przedstawiali częstokroć Chrystusa, stwarzające Słowo Boga, jako niebieskiego „mierniczego”, z cyrklem w ręku, który uporządkowuje wszechświat z nieskończoną mądrością i determinacją. Czy podobny obraz nie nasuwa nam na myśl naszej potrzeby ujrzenia wszystkich rzeczy oczyma wiary, ażeby móc je w ten sposób zrozumieć w ich najprawdziwszej perspektywie, w jedności odwiecznego planu Boga? Jak wiemy, wymaga to stałego nawrócenia i zaangażowania w „odnawianie się duchem w naszym myśleniu” (por. Ef 4, 23). Wymaga też rozwinięcia tych cnót, które pozwalają każdemu z nas wzrastać w świętości i przynosić duchowe owoce we własnym stanie życia. Czy owo stałe nawracanie „intelektualne” nie jest równie niezbędne, jak nawracanie „moralne” dla naszego wzrastania w wierze, dla naszego rozeznania znaków czasów i dla naszego osobistego wkładu w życie i misję Kościoła?

Myślę, że jednym z największych rozczarowań, jakie nastąpiło po Soborze Watykańskim II i jego wezwaniu do większego zaangażowania w misję Kościoła w świecie, było dla nas wszystkich doświadczenie podziału na odmienne grupy, odmienne pokolenia i odmiennych członków tej samej rodziny zakonnej. Możemy iść naprzód, jeżeli razem utkwimy wzrok w Chrystusie! Wówczas w świetle wiary odkryjemy mądrość i moc niezbędne do otwarcia się na punkty widzenia, które niekoniecznie pokrywają się całkowicie z naszymi ideami czy z naszymi przesłankami. Tak też możemy ocenić punkt widzenia innych, czy są oni młodsi, czy starsi od nas, a w końcu wysłuchać tego, „co mówi Duch” do nas i do Kościoła (por. Ap 2, 7). W ten sposób zbliżać się będziemy razem do tej prawdziwej odnowy duchowej, której chciał Sobór, odnowy, która jako jedyna umocnić może Kościół w świętości i w jedności, niezbędnych dla skutecznego głoszenia Ewangelii w dzisiejszym świecie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg