O Kościele w Turcji

**Misyjne drogi nr 99 (3/2003) Maj - Czerwiec **- o. Andrzej Madej OMI, przełożony misji sui iuris z Turkmenistanu, w czasie pobytu w Istambule miał możliwość porozmawiania z wikariuszem apostolskim w tej metropolii, ks. bp. Louisem Pelâtrem o sytuacji Kościoła w tym kraju.

Od czego zatem Ks. Biskup rozpoczął?
Niewiele wiedziałem wtedy o sytuacji Kościoła tu w Turcji. Bardzo szybko przekonałem się jednak o tym, że chrześcijaństwo jest niewiele znaczącą mniejszością w państwie o wyraźnej przewadze islamu. Pierwszą rzeczą, jaką uczyniłem, i to zgodnie z zaleceniem przełożonych, była nauka języka tureckiego i bliższe poznanie islamu. Kosztowało mnie to dużo. Byłem młody, więc zabrałem się do duszpasterstwa młodzieży – a ta, jak wszędzie na emigracji, mówiła językiem miejscowym. Miałem zatem dobrą praktykę. Drugą sprawą, jaką się zająłem, było szukanie kontaktów z innymi grupami chrześcijan. Uświadomiłem sobie już wtedy, że skoro chrześcijanie są mniejszością, muszą współdziałać.

A potem nadeszła nominacja na administratora apostolskiego tej diecezji. Ile jest diecezji Kościoła katolickiego w Turcji?
Nominacja przyszła 10 lat temu. Kościół katolicki posiada w Turcji 6 diecezji, w tym 3 łacińskie: wikariat apostolski w Istambule, który obejmuje również stolicę Ankarę, metropolię w Izmirze i wikariat Anatolii na cały Wschód kraju. Niestety nie ma tam wielu chrześcijan. Oprócz tego są 3 diecezje obrządków wschodnich: jedna dla Ormian, druga dla Chaldejczyków, a trzecia dla Syryjczyków.

Co jest charakterystyczne dla diecezji Ks. Biskupa?
Przede wszystkim cechuje ją niezwykła mozaika wiernych, różne języki, różne kultury. Większość pochodzi z zagranicy. Wielu tu przybywa na rok, dwa, czasem dziesięć lat, w zależności od pracy. Diecezja liczy mniej więcej 15 tys. katolików.

Jest również pewna grupa autochtonów, która powstała dzięki osiedleniu się tu rodzin katolickich z Bałkanów, Włoch itd., którzy się tu zaasymilowali. Niektórzy pochodzą może nawet z czasów krucjat. Istniało tu przecież przez jakiś czas Państwo Łacińskie. Ci ludzie jednak nigdy nie stali się Turkami. Zawsze byli związani ze swoją kulturą, językiem. Są oczywiście również grupy polskie.

Moim najtrudniejszym zadaniem jest tworzyć z tych grup jedną wspólnotę. Staramy się obecnie o to, aby na spotkaniach mówić po turecku, aby się tu zakorzenić. Największy problem polega na tym, że nie mamy tłumaczeń na język turecki, trudno nawet znaleźć właściwe określeń dla wielu słów z biblii, prawd wiary św. Nie mamy specjalistów z tej dziedziny. Mamy tu pod tym względem jeszcze wiele do zrobienia.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama