O Kościele w Turcji

Rozmowa z ks. bp. Louisem Pelatrem, wikariuszem apostolskim w Istambule

publikacja 26.11.2006 17:15

**Misyjne drogi nr 99 (3/2003) Maj - Czerwiec **- o. Andrzej Madej OMI, przełożony misji sui iuris z Turkmenistanu, w czasie pobytu w Istambule miał możliwość porozmawiania z wikariuszem apostolskim w tej metropolii, ks. bp. Louisem Pelâtrem o sytuacji Kościoła w tym kraju.

Starania Turcji o przyjęcie do Unii Europejskiej i jej strategiczne położenie w konflikcie z Irakiem, jak również obecność wielu Turków w Europie Zachodniej, stawiają ten kraj o zdecydowanym obliczu muzułmańskim, coraz częściej w kręgu naszych dociekań. Pamiętamy również o tym, że na terenach dzisiejszej Turcji już w pierwszym wieku po Chrystusie istniały kwitnące gminy chrześcijańskie, znane nam z Dziejów Apostolskich. Dzisiaj pozostały tam tylko pamiątki dawnej świetności, a chrześcijaństwo stanowi znikomą mniejszość.

O. Andrzej Madej OMI: Księże Biskupie, ,,Misyjne Drogi”, czasopismo ukazujące się w Polsce, interesuje sytuacja Kościoła katolickiego w Turcji. Mieszkało tu kiedyś wielu Polaków i również obecnie przebywa tu niemało naszych katolików. Jakie są ich perspektywy praktykowania swojej wiary, czy ten Kościół składa się tylko z przedstawicieli obcych narodowości? A może najpierw: jak się to stało, że Ks. Biskup tutaj dotarł?
Ks. bp. Louis Pelâtre: Należę do zgromadzenia Ojców Asumpcjonistów, które powstało we Francji w połowie XIX w. i stawiało sobie za cel rechrystianizację kraju po rewolucji francuskiej.
Należę do zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, które przecież również powstało we Francji mniej więcej w tych samych okolicznościach.

Rzeczywiście nasze zgromadzenia łączy bardzo dużo. Zatwierdzając regułę asumpcjonistów, papież Pius IX podkreślił wśród naszych zadań przede wszystkim pracę dla sprawy zjednoczenia chrześcijan Wschodu. Nie było wówczas jeszcze mowy o ekumenizmie w dzisiejszym znaczeniu, ale nadarzyła się niezwykła okazja: otóż w Konstantynopolu mieszkała wtedy grupa Bułgarów, która pragnęła przejść na katolicyzm.

Byli prawosławnymi, ale ponieważ nie byli Grekami, czuli się nieakceptowanymi. Udaliśmy się zatem do Konstantynopola, a później również do Bułgarii w tym konkretnym celu i od tego czasu tu działamy. Skoro Ojciec wspomniał, że pochodzi z Polski, chciałem dodać, że działało tam wtedy również polskie zgromadzenie księży zmartwychwstańców i powstała nawet myśl zjednoczenia naszych zgromadzeń – ale do tego nie doszło. Znana jest sytuacja, jaka wytworzyła się po II wojnie światowej. Nie mogliśmy już pracować w Bułgarii i Rumunii, pozostała tylko Grecja i Turcja. Wstąpiłem wtedy do Zgromadzenia we Francji i wybrałem działalność w Turcji. I tak się wszystko rozpoczęło.

Od czego zatem Ks. Biskup rozpoczął?
Niewiele wiedziałem wtedy o sytuacji Kościoła tu w Turcji. Bardzo szybko przekonałem się jednak o tym, że chrześcijaństwo jest niewiele znaczącą mniejszością w państwie o wyraźnej przewadze islamu. Pierwszą rzeczą, jaką uczyniłem, i to zgodnie z zaleceniem przełożonych, była nauka języka tureckiego i bliższe poznanie islamu. Kosztowało mnie to dużo. Byłem młody, więc zabrałem się do duszpasterstwa młodzieży – a ta, jak wszędzie na emigracji, mówiła językiem miejscowym. Miałem zatem dobrą praktykę. Drugą sprawą, jaką się zająłem, było szukanie kontaktów z innymi grupami chrześcijan. Uświadomiłem sobie już wtedy, że skoro chrześcijanie są mniejszością, muszą współdziałać.

A potem nadeszła nominacja na administratora apostolskiego tej diecezji. Ile jest diecezji Kościoła katolickiego w Turcji?
Nominacja przyszła 10 lat temu. Kościół katolicki posiada w Turcji 6 diecezji, w tym 3 łacińskie: wikariat apostolski w Istambule, który obejmuje również stolicę Ankarę, metropolię w Izmirze i wikariat Anatolii na cały Wschód kraju. Niestety nie ma tam wielu chrześcijan. Oprócz tego są 3 diecezje obrządków wschodnich: jedna dla Ormian, druga dla Chaldejczyków, a trzecia dla Syryjczyków.

Co jest charakterystyczne dla diecezji Ks. Biskupa?
Przede wszystkim cechuje ją niezwykła mozaika wiernych, różne języki, różne kultury. Większość pochodzi z zagranicy. Wielu tu przybywa na rok, dwa, czasem dziesięć lat, w zależności od pracy. Diecezja liczy mniej więcej 15 tys. katolików.

Jest również pewna grupa autochtonów, która powstała dzięki osiedleniu się tu rodzin katolickich z Bałkanów, Włoch itd., którzy się tu zaasymilowali. Niektórzy pochodzą może nawet z czasów krucjat. Istniało tu przecież przez jakiś czas Państwo Łacińskie. Ci ludzie jednak nigdy nie stali się Turkami. Zawsze byli związani ze swoją kulturą, językiem. Są oczywiście również grupy polskie.

Moim najtrudniejszym zadaniem jest tworzyć z tych grup jedną wspólnotę. Staramy się obecnie o to, aby na spotkaniach mówić po turecku, aby się tu zakorzenić. Największy problem polega na tym, że nie mamy tłumaczeń na język turecki, trudno nawet znaleźć właściwe określeń dla wielu słów z biblii, prawd wiary św. Nie mamy specjalistów z tej dziedziny. Mamy tu pod tym względem jeszcze wiele do zrobienia. Czy Ks. Biskup ma wielu współpracowników w diecezji?
Jest przeszło 30 kapłanów. Są to przede wszystkim zakonnicy różnych narodowości, więc wszystkie większe grupy językowe mogą tu znaleźć nabożeństwa w swojej mowie. Trzeba się tylko dowiedzieć, gdzie i kiedy się odprawiają. W diecezji pracuje około 90 sióstr zakonnych z różnych zgromadzeń. Prowadzimy 16 szkół różnego stopnia oraz 11 zakładów dobroczynnych.

A jakie są relacje z Kościołem prawosławnym w diecezji?
Trzeba mówić o trzech Kościołach prawosławnych w Turcji. Pierwszy to ten, któremu przewodzi patriarcha ekumeniczny Bartłomiej, cieszący się największym autorytetem, mając na uwadze historię. Pełni rolę łącznika międzynarodowego prawosławia. Jednak jego Kościół bynajmniej nie jest najliczniejszy – ma najwyżej 2-3 tys. wiernych. Mamy ze sobą dobre kontakty. Zapraszamy się z okazji różnych okazji, jak na przykład Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Drugą wspólnotą w Istambule są prawosławni obrządku ormiańskiego. Są o wiele liczniejsi: 50-60 tys. Również z nimi kontakty układają się dobrze. We wzajemnych relacjach trzeba bardzo uważać na to, żeby sobie nie podkradać owieczek. Są na tym punkcie bardzo uwrażliwieni.

Trzecią wspólnotą prawosławną są Syryjczycy. To najstarsza wspólnota. Mówi językiem aramejskim, którym posługiwał się Chrystus. Robi to wrażenie, gdy uczestniczy się w ich liturgii i słyszy się język najbliższy temu, którym mówił Pan Jezus. Oni może najbardziej są uwrażliwieni wtedy, gdy tracą wyznawców.

A jak się układają stosunki z muzułmanami, którzy przecież stanowią przeszło 90% mieszkańców Turcji?
Żyjemy w świecie islamu. Staramy się rozumieć ich religię, próbujemy dialogu, ale jest niesłychanie ważne, by chcąc porozmawiać z nimi na tematy religijne, samemu dobrze znać własną teologię. Odtąd tu przybyłem, wciąż studiuję i pogłębiam znajomość naszej teologii. Trzeba przestudiować prawdy, które były przedmiotem obrad pierwszych soborów, które przecież odbyły się na tych terenach – decyzje dotyczące boskości Chrystusa i Jego natury – a potem, jak już wspomniałem, trzeba umieć wyrazić te prawdy w zrozumiałym języku tureckim. Taki dialog ma wtedy sens.

Jakie są oznaki nadziei dla Ks. Biskupa i całego Kościoła katolickiego?
Trzeba unikać wszelkiego triumfalizmu, ale jesteśmy dobrej myśli. Gdy człowiek spotyka się ze swoimi wiernymi i podziwia, ich jak w tym środowisku żyją swoją wiarą i starają się nadać rodzimy wyraz chrześcijaństwu, to mimo wszystko napawa to nadzieją. Podziwiam zaangażowanie zwłaszcza u młodych. Jednak trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że to, co się dokonuje, jest bardzo skromne – tak jak w stajence betlejemskiej wszystko było ubogie i skromne.

Również tak patrzę na nasze początki w Turkmenistanie, ale to właśnie maleńki Jezus ze stajenki betlejemskiej objął miłością cały świat. Takie składamy sobie życzenia. Dziękuję za rozmowę.

Misyjne drogi nr 99 (3/2003) Maj - Czerwiec :.- o. Andrzej Madej OMI, przełożony misji sui iuris z Turkmenistanu, w czasie pobytu w Istambule miał możliwość porozmawiania z wikariuszem apostolskim w tej metropolii, ks. bp. Louisem Pelâtrem o sytuacji Kościoła w tym kraju