O Kościele w Turcji

**Misyjne drogi nr 99 (3/2003) Maj - Czerwiec **- o. Andrzej Madej OMI, przełożony misji sui iuris z Turkmenistanu, w czasie pobytu w Istambule miał możliwość porozmawiania z wikariuszem apostolskim w tej metropolii, ks. bp. Louisem Pelâtrem o sytuacji Kościoła w tym kraju.

Czy Ks. Biskup ma wielu współpracowników w diecezji?
Jest przeszło 30 kapłanów. Są to przede wszystkim zakonnicy różnych narodowości, więc wszystkie większe grupy językowe mogą tu znaleźć nabożeństwa w swojej mowie. Trzeba się tylko dowiedzieć, gdzie i kiedy się odprawiają. W diecezji pracuje około 90 sióstr zakonnych z różnych zgromadzeń. Prowadzimy 16 szkół różnego stopnia oraz 11 zakładów dobroczynnych.

A jakie są relacje z Kościołem prawosławnym w diecezji?
Trzeba mówić o trzech Kościołach prawosławnych w Turcji. Pierwszy to ten, któremu przewodzi patriarcha ekumeniczny Bartłomiej, cieszący się największym autorytetem, mając na uwadze historię. Pełni rolę łącznika międzynarodowego prawosławia. Jednak jego Kościół bynajmniej nie jest najliczniejszy – ma najwyżej 2-3 tys. wiernych. Mamy ze sobą dobre kontakty. Zapraszamy się z okazji różnych okazji, jak na przykład Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Drugą wspólnotą w Istambule są prawosławni obrządku ormiańskiego. Są o wiele liczniejsi: 50-60 tys. Również z nimi kontakty układają się dobrze. We wzajemnych relacjach trzeba bardzo uważać na to, żeby sobie nie podkradać owieczek. Są na tym punkcie bardzo uwrażliwieni.

Trzecią wspólnotą prawosławną są Syryjczycy. To najstarsza wspólnota. Mówi językiem aramejskim, którym posługiwał się Chrystus. Robi to wrażenie, gdy uczestniczy się w ich liturgii i słyszy się język najbliższy temu, którym mówił Pan Jezus. Oni może najbardziej są uwrażliwieni wtedy, gdy tracą wyznawców.

A jak się układają stosunki z muzułmanami, którzy przecież stanowią przeszło 90% mieszkańców Turcji?
Żyjemy w świecie islamu. Staramy się rozumieć ich religię, próbujemy dialogu, ale jest niesłychanie ważne, by chcąc porozmawiać z nimi na tematy religijne, samemu dobrze znać własną teologię. Odtąd tu przybyłem, wciąż studiuję i pogłębiam znajomość naszej teologii. Trzeba przestudiować prawdy, które były przedmiotem obrad pierwszych soborów, które przecież odbyły się na tych terenach – decyzje dotyczące boskości Chrystusa i Jego natury – a potem, jak już wspomniałem, trzeba umieć wyrazić te prawdy w zrozumiałym języku tureckim. Taki dialog ma wtedy sens.

Jakie są oznaki nadziei dla Ks. Biskupa i całego Kościoła katolickiego?
Trzeba unikać wszelkiego triumfalizmu, ale jesteśmy dobrej myśli. Gdy człowiek spotyka się ze swoimi wiernymi i podziwia, ich jak w tym środowisku żyją swoją wiarą i starają się nadać rodzimy wyraz chrześcijaństwu, to mimo wszystko napawa to nadzieją. Podziwiam zaangażowanie zwłaszcza u młodych. Jednak trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że to, co się dokonuje, jest bardzo skromne – tak jak w stajence betlejemskiej wszystko było ubogie i skromne.

Również tak patrzę na nasze początki w Turkmenistanie, ale to właśnie maleńki Jezus ze stajenki betlejemskiej objął miłością cały świat. Takie składamy sobie życzenia. Dziękuję za rozmowę.

Misyjne drogi nr 99 (3/2003) Maj - Czerwiec :.- o. Andrzej Madej OMI, przełożony misji sui iuris z Turkmenistanu, w czasie pobytu w Istambule miał możliwość porozmawiania z wikariuszem apostolskim w tej metropolii, ks. bp. Louisem Pelâtrem o sytuacji Kościoła w tym kraju
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama