Watykańska prezentacja encykliki "Spe salvi"

O przebiegu watykańskiej prezentacji encykliki Benedykta VI informuje Radio Watykańskie.

Ale tok rozumowania Benedykta XVI nie prowadzi do krytyki czysto negatywnej. Papież stawia na dialog w perspektywie wzajemnej pomocy, jaką mogą sobie świadczyć rozum i wiara. W centralnej części encykliki stwierdza, że „konieczna jest samokrytyka czasów nowożytnych w dialogu z chrześcijaństwem i jego koncepcją nadziei. W takim dialogu również chrześcijanie, w kontekście ich wiedzy i doświadczeń, winni na nowo uczyć się, czym jest ich nadzieja, co mają do zaoferowania światu, a czego natomiast nie mogą ofiarować. Trzeba, aby z samokrytyką czasów nowożytnych łączyła się samokrytyka nowożytnego chrześcijaństwa, które wciąż od nowa musi uczyć się rozumienia siebie samego, poczynając od swych korzeni.”

Bardzo docenialiśmy gesty skruchy [„mea culpa”], które często rozbrzmiewały w wystąpieniach poprzednich Papieży. Tutaj mamy prawdopodobnie gest „mea culpa” charakterystyczny dla tego pontyfikatu, w którym wymiary duszpasterski i kulturalny głęboko się ze sobą łączą.

Ale by chrześcijanie na nowo uczyli się, co mają do zaoferowania światu – jak mówił Benedykt XVI w swojej pierwszej encyklice – muszą zacząć raz jeszcze od Boga; nie od jakiegokolwiek Boga, ale od Boga, który wyszedł nam na spotkanie, i w Chrystusie objawił się jako Miłość.

Ufność tej Miłości – kontynuuje Ojciec Święty – karmi modlitwę pragnienia, która rozszerza serce; wspiera skuteczną i czynną nadzieję, świadomie chce zmieniać świat właśnie dlatego, że go przekracza; znajduje siłę do znoszenia cierpień i odkrywania ich sensu, nawet jeśli wynikają z niesprawiedliwości.

W końcu ufność pozwala podejmować ostateczne wyzwanie, przed którym staje wiara i nadzieja: straszny problem zła na świecie, który jest prawdziwym korzeniem współczesnego ateizmu. I tutaj, bez półsłów i skrępowania, papieski dyskurs dotyka „rzeczy ostatecznych”, kwestii tego, co „po” życiu doczesnym: czyśćca, piekła, Sądu Ostatecznego. „Sądu” przez duże „S”, widzianego nie tylko w perspektywie indywidualnej, ale i zbiorowej. Chodzi o Sąd, który z mocą wzywa do odpowiedzialności, w sposób pełny i zdecydowany przywraca sprawiedliwość a jednocześnie umieszcza ją w perspektywie Miłości. A więc chodzi o Sąd, na który należy spoglądać nie z przerażeniem, lecz z nadzieją.

Encyklika charakteryzuje się duchową subtelnością i bogactwem kulturowym. Odpowiada na wątpliwości i oczekiwania dzisiejszego człowieka. Nie da się jednak zaprzeczyć, że mamy tu do czynienia z myślą bulwersującą dla mentalności zamkniętej, jaką charakteryzuje się znaczna część ludzi nam współczesnych. Ale właśnie to jest rzeczą najważniejszą i najpiękniejszą, jaką chrześcijanie mają do zaoferowania.

Stąd jesteśmy wdzięczni Ojcu Świętemu, że z mocą i łagodnością, z konsekwencją i duchową siłą po raz kolejny odniósł się do fundamentalnych kwestii, jakie może oferować chrześcijaństwo człowiekowi i światu. Do zagadnień, o których często zapominamy, podczas gdy właśnie od tego zależy nasz sposób życia i pielgrzymowania w świecie."

Z kolei Andrzej Koprowski, dyrektor programowy Radia Watykańskiego pisze:

“Spe salvi facti sumus” – w nadziei jesteśmy już zbawieni – zdanie wzięte z listu św. Pawła do Rzymian (8,24) wprowadza nas w nową encyklikę Benedykta XVI, w tekst bogaty w treści. Jest bowiem i wykładem katechetycznym, ale i papieskim głosem w dyskusji o wątkach kluczowych dla spojrzenia na świat, na sprawy kierunków rozwoju społeczeństw.

Najpierw – wątki katechetyczne. A może więcej – sposób podejścia do „rzeczywistości wiary”… „W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni”. Została nam dana nadzieja, mocą której możemy stawić czoło współczesności; możemy lepiej i mądrzej kształtować współczesność. Ewangelia nie jest tylko informacją o sprawach, które warto wiedzieć, ale jest formą komunikacji, która zmienia życie, kształtuje czyny; która uświadamia człowiekowi sytuację, w jakiej się znajduje – włącznie z obecnością Boga i Jego „miłością do końca” wobec człowieka i ludzkich spraw, widoczną w osobie Jezusa Chrystusa. Jezus nie jest Spartakusem czy jakimś działaczem politycznym, ale łączy nas z Żywym Bogiem, Panem Wieków i wprowadza na drogę, która od wewnątrz przekształca życie świata dając nadzieję silniejszą niż wszelkie zniewolenia codzienności.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama