Od zła wpisanego na trwałe w niesprawiedliwe struktury społeczne nie można oczekiwać lepszej przyszłości.
To nie moja myśl. Tak napisał papież Franciszek w Evangelii gaudium (59). Przedstawiając kontekst, w którym przychodzi dziś Kościołowi głosić w świecie Ewangelię wcześniej wskazywał na problem „ekonomii wykluczenia”, bałwochwalstwa pieniądza i pieniądza, który rządzi zamiast służyć. A w EG 59-60 wskazuje na rodząca przemoc nierówność. Zjawisko może w Polsce nie tak jaskrawe, ale w świecie leżące u podstaw wielu konfliktów. Tyle że najczęściej przez nas wstydliwie niezauważane. Bo przecież, co by nie powiedzieć, należymy do tych bogatszych…
Jedno z hotelowisk na egipskim półwyspie Synaj. Z jednej strony europejscy turyści. Bogaci? Niekoniecznie. Ale na wakacjach, więc w niczym się nie ograniczający. Zwłaszcza, kiedy wykupili all inclusiv. Z drugiej strony obsługa. Dumni mężczyźni, tak ważni w swoich rodzinach ojcowie i synowie, a teraz usługujący bogaczom i ich kobietom (!). Ciągle ci sami. Rano, w południe i wieczorem. Ciekawe gdzie i kiedy śpią. Jeden z nich z uśmiechem wyciska dla gości sok ze świeżych owoców. Grzeczny, usłużny, podchodzi do stolika, zachęca, prawie przymusza. Życzliwość? Tylko jeśli się nie pamięta o „zemście faraona”. Ci, którym udało się przed nią uchronić, po wypiciu szklanki takiego soku parę najbliższych dni z bólem brzucha w toalecie mają jak w banku.
„Oskarża się o przemoc ubogich i ludy najbiedniejsze – pisze papież Franciszek – ale bez równych szans różne formy agresji i wojny znajdą żyzną glebę, co wcześniej czy później doprowadzi do wybuchu. Gdy społeczność – lokalna, krajowa czy światowa – pozostawia na peryferiach część siebie, nie ma programów politycznych ani sił porządkowych czy bezpieczeństwa, które mogłyby zapewnić spokój bez końca”.
Nierówność nie zawsze jest tożsama z niesprawiedliwością. Czasem przecież wynika z tego, że jednym chce się pracować, a drudzy myślą tylko o tym, jak pracy uniknąć. Nie zmienia to jednak faktu, że zawsze może być zarzewiem społecznych niepokojów. Zwłaszcza że często z niesprawiedliwością jednak jest powiązana. I to taką, której na pierwszy rzut oka można nie zauważyć.
Przykład? Koltan. Mieszanina związków z tantalem. Surowiec bardzo ważny w przemyśle elektronicznym. Zapotrzebowanie ogromne, bo przecież to jedna z najbardziej rozwijających się gałęzi przemysłu. Gdzie jest go najwięcej? W Demokratycznej Republice Konga. Dawnym Zairze. Jednak ze względu na wojnę domową i łamanie praw człowieka jego pozyskiwanie z tego kraju zostało przez ONZ zakazane. Zachodnie firmy znalazły sposób żeby zakazy obchodzić. W ogólnym zamieszaniu trzeba było trzymać z kontrolującymi region partyzantami. I płacąc im za surowiec finansować dalszą wojnę. A że cierpią na tym zwykli ludzie? Przecież to dobry interes.
„Wykluczeni widzą – pisze papież Franciszek – jak rozrasta się ów rak społeczny, jakim jest korupcja głęboko zakorzeniona w wielu krajach – w sferach rządowych, pośród przedsiębiorców oraz w instytucjach, niezależnie od politycznej ideologii rządzących”. Widzą też, że propagowana przez niektórych edukacja, mająca niby pomóc im w rozwiązaniu problemów, tak naprawdę służy głownie – jak to pisze papież Franciszek – ich uspokojeniu i zamienieniu ich w oswojone i niegroźne istoty. Widzą to. Ich gniew rośnie.
A odpowiedzią bogatych nie jest próba wprowadzenia jakichś bardziej sprawiedliwych rozwiązań. Choćby w handlu, w którym bogaci zazdrośnie strzegą swoich rynków. Odpowiedzią – pisze papież Franciszek – są zbrojenia i represje. Choć wiadomo, że „zamiast przynieść rozwiązania, stwarzają nowe i jeszcze gorsze konflikty”. Ale to znacznie łatwiejsze i wygodniejsze dla rozdających karty w świecie, bo pozwala sytym trwać w swoim dobrobycie, a wojny przenosi do krajów biednych.
W innej skali problem ten występuje także w Polsce. Bogaci stają się coraz bogatsi, biedni są coraz bardziej wykorzystywani. Przynajmniej mają tego coraz większą świadomość. Układy, biurokracja, korupcja, powszechna prywata. Ale i coraz częstsze nachalne robienie ludziom wody z mózgu. Wmawianie im przez speców od inżynierii społecznej, że powinni chcieć czego nie chcą. A jeśli nie zachcą, to są nietolerancyjnymi nieukami. Czy takie dzielenia na lepszych i gorszych i odmawianie tym drugim prawa do wyrażania opinii, nie doprowadzi kiedyś do społecznego wybuchu?
Od zła wpisanego na trwałe w niesprawiedliwe struktury społeczne nie można oczekiwać lepszej przyszłości – napisał papież Franciszek. Ewangelizatorzy niosąc światu Dobra Nowinę o Chrystusie muszą o tym raku toczącym społeczności pamiętać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.