Wyjść do ludzi z Ewangelią to nie znaczy zrobić akcję. To znaczy wejść między nich, w ich życie. To znaczy przejąć się nim. To prawda – życie wówczas potężnie się komplikuje.
Misja jest umiłowaniem Chrystusa, ale też Jego ludu. Ludu, do którego należymy razem z innymi – przypomina papież. Kolejny fragment Ewangelii Gaudium na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie, jakby był adresowany przede wszystkim do kapłanów. Wziętych z ludu i do ludu posłanych, a jednak przez sam sposób życia często oddzielonych. Tymczasem Jezus chce, by wejść w kontakt z konkretnym życiem innych. By rzeczywiście dotykać ludzkiej nędzy.
Gdy to czynimy, życie zawsze się nam komplikuje, lecz przeżywamy głębokie, cudowne doświadczenie bycia ludem, doświadczenie przynależności do ludu – pisze Franciszek. [...] Nie żyjemy lepiej, uciekając od innych, kryjąc się, odmawiając dzielenia się i zamykając we własnej wygodzie. Jest to nic innego jak powolne samobójstwo – dodaje [EG 270.272].
To bardzo łatwe: uznać, że ten fragment mnie nie dotyczy. Przecież żyję między ludźmi. Tak jak inni mierzę się z codziennymi problemami. Ale przecież nie chodzi o to, by funkcjonować w swoim najbliższym otoczeniu, by kręcić się wokół siebie. Chodzi o to, by wyjść. Do ludzi. Do tych, którzy Go jeszcze nie poznali, albo to, co o Nim myślą, niespecjalnie nadaje się do powtarzania…
Wyjść do ludzi z Ewangelią to nie znaczy zrobić akcję. To nie znaczy chodzić po ulicach ze śpiewem. To znaczy wejść między nich, w ich życie. To znaczy przejąć się nim. Prócz własnych spraw wziąć na siebie cudze. Płakać z drugim człowiekiem i cieszyć się z nim. Z nim pracować i z nim się modlić.
To prawda – życie wówczas potężnie się komplikuje. Nie tylko dlatego, że współ-niesie się problemy innych. Także dlatego, że trzeba odrzucić wiele uproszczeń i stereotypów. Rzeczywistość okazuje się nie tak prosta, jak się wydawało. Wiele spraw trzeba przemyśleć na nowo, skorygować stary pogląd… Chyba nie ma takiego, który by to lubił.
Ale dopiero jeśli naprawdę dotkniemy życia ludzi, którym chcemy głosić Chrystusa, mamy szansę mówić do nich tak, by nas usłyszeli. Odnajdywać w nich dobro i to dobro wzmacniać, zamiast grozić i wytykać palcem. Chrystus nie chce, byśmy byli jak książęta patrzący z pogardą, ale jak ludzie należący do ludu [EG 271] – przypomina papież. I błędem byłoby odnoszenie tych słów wyłącznie do kapłanów.
Zamykanie oczu na bliźniego czyni ślepym również na Boga – przypomina Franciszek słowa Benedykta XVI. I na odwrót: jeśli spotykamy się z drugim z miłością, jeśli szukamy w nim dobra, zarazem będziemy coraz lepiej Boga poznawać. Także nasz obraz Boga stanie się pełniejszy, bardziej prawdziwy.
Osiągamy pełnię, gdy łamiemy bariery, a nasze serce napełnia się twarzami i imionami [EG 274] – podsumowuje papież. Chcesz rozwoju duchowego? Idź do ludzi. Idź i dziel się nadzieją, którą żyjesz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.