Co dzieje się w Republice Środkowej Afryki? Prasowe relacje nie zastąpią opowieści naocznych świadków.
Brat Piotr Michalik, kapucyn
To byłoby zbyt pięknie, by tak szybko wszystko się skończyło.
Wczoraj, gdzieś w południe, otrzymaliśmy informację, że Séleka zbliża się do Bouar. Od kilku dni słyszeliśmy, że od Bayanga (pd-zach koniuszek RCA) do Carnot (w pół drogi miedzy Bayanga i Bouar), Séleka rabuje co się da, a zwłaszcza samochody, także misyjne. Ponownie się grupują. To oznacza, że szykują się do wyjazdu. Tylko którędy?
Od 13 ludzie zaczęli się schodzić. Informacje są sprzeczne. Z Baoro skierowali się do Bouar? Do Bossentele? Czy w Bouar będą konwojowani przez MISCA by uniknąć wymiany ognia i rabunku? Podobno to konwój 52 samochodów i wielu motocykli. General anty-balaka przyjechał o 16 powiedzieć, żeby ludzie wrócili do domów, bo Séleka wybrała drogę do Bossentele. Wielu ludzi wróciło. A anty-balaka zostawiło jeden ze swoich samochodów przed naszym domem – na przechowanie…
Około 17 dały się słyszeć pierwsze strzały. Szybko nabrały intensywności i zaczęło je być słychać z rożnych dzielnic. Walczą? Czy strzelają dla postrachu? W ciągu kilku minut mamy tysiące uciekinierów. Wiele kobiet niesiono na rękach: nadciśnienie, słabe serce, kłopoty z oddychaniem… Wszyscy się boją: co oni jeszcze wymyślili? Chcą tylko przejechać przez Bouar czy tez złupić miasto?
Próbujemy naprędce na nowo zorganizować obóz uchodźców. Jesteśmy zmęczeni, niektórzy chorzy (przeziębienie – tak, tak, tu w Afryce) i przede wszystkim przybici sytuacją. Każdy mobilizuje się, jak umie.
Około 20 zobaczyliśmy samochody jadące w kierunku Bocaranga. Gasimy wszędzie światło, by nasz dom nie był widoczny z daleka i nie przyciągał niechcianych intruzów. W sąsiadującej z nami dzielnicy (Martineau) widzimy jakieś płonące domy. Komu podpalili, ile podpalili? (dziś zobaczyłem ze to knajpka w której stacjonowali anty-balaka spłonęła). Jacek liczył przejeżdżające samochody: 22. Pozostało jeszcze 30…
O 20:40 gasimy nasza prądnicę. Jesteśmy w całkowitej ciemności. W mieście cały czas intensywna wymiana ognia. O 20:50 pod nasz dom podjeżdża kolumna samochodów. Wśród uchodźców panika. Każdy szuka jakiegoś kącika, by się schronić. Samochodów jest z dziesięć. Strzelają. Oświetlają reflektorami nasza bramę. Zdaje się, że w tym momencie nasza MISCA dała serię w powietrze, by im dać znać, że są tutaj. Nasza MISCA nie jest liczna, kilka dni temu część z nich wyjechała by obstawić meczet z uchodźcami muzułmańskimi. Jest ich obecnie zaledwie sześciu. Séleka jednak tego na szczęście nie wiedziała. Myślę, że tylko dzięki MISCA nie mieliśmy tu tej nocy ani masakry ani łupienia domu. W
W pewnej chwili napastnicy robią w tył zwrot i odjeżdżają. Jednak dwa samochody pozostały. Po co? Chcą jednak wejść do domu? Dużo dyskutują miedzy sobą. Oświetlają nasz dom i nasza bramę. Od czasu do czasu strzelają. Obserwujemy ich z naszego tarasu. Jak strzelają, odruchowo chowamy się za murem. Ludzie w naszym domu siedzą w całkowitej ciszy. Tylko od czasu do czasu jakieś dziecko zapłacze. Czas leci a oni cały czas są tam. Nie mogę już tak patrzeć. Gdzieś na korytarzu kucam i modle się. Patrzeniem nic nie wskóram, a modlitwą, kto wie?
Po pewnym czasie wypychają jeden samochód i podpalają go. Pewnie się zepsuł i nie udało im się go naprawić. A że prowadza politykę spalonej ziemi, wiec nie porzucą go ot tak. Wszyscy wsiadają do sprawnego samochodu i odjeżdżają. Jest 21:20. Jeszcze nie dowierzamy. Trochę czasu upłynęło zanim malutka ulga ogarnęła serca. Obserwujemy palące się auto. Regularnie eksplodują pozostawione w nim naboje. Dopiero teraz ludzie przerwali milczenie. Każdy dzieli się swoimi przeżyciami. W końcu idę spać, ale sen nie przychodzi.
Dziś rano mieliśmy atrakcję turystyczną. Każdy szedł zobaczyć spalony samochód. Był to Land Cruiser. Na pace miał silnik jakiegoś innego samochodu. Napisałem «mieliśmy», w czasie przeszłym. Od samego rana różnej maści spece zaczęli go rozbierać, by wziąć co się da i co może się przydać (a wszystko może się przydać). Do wieczora zostanie pewnie tylko podwozie.
Dziś żadnych strzałów. Każdy zadaje sobie tylko jedno pytanie: czy wszyscy Séleka wyjechali z miasta? Czy można wrócić do domów? Wielu ludzi poszło zobaczyć, jaka jest sytuacja w mieście. Wiele osób widziałem wychodzących już z całym dobytkiem – czyli według nich wszystko jest już w porządku.
Dziś Jacek poinformował mnie ze jedna kula wpadła do ich kuchni. Rozerwała kratę, zbiła szybę i wpadła do pomieszczenia. Na szczęście nic więcej.
Zadzwonił Mirek. Samochód który pożyczyliśmy Lekarzom bez Granic został zabrany przez Séleka. Na szczęście odzyskano go. Jakim cudem, nie wiem jeszcze. W jakim jest stanie, też nie wiem. Im wystarczy kilka minut by zniszczyć dobry samochód…
Ile jeszcze takich «wizyt» Séleka będziemy mieli w Bouar? Wydaje się, że już co najwyżej małe grupki pozostały na południe od Bouar. Przyszłość zweryfikuje te przypuszczenia. No i pytanie, jak teraz ta kolumna 51 samochodów zachowa się w Bocaranga i Ngaoundaye. Tam ludność i nasi bracia i siostry są zupełnie bezbronni…
Nie ustawajcie w modlitwie za nas.
Pozdrawiam serdecznie
Piotrek
PS. Przed godziną udało mi się odzyskać nasz samochód pożyczony Lekarzom bez Granic. Wczoraj wpadł w ręce Séleka (wraz z 2 pozostałymi samochodami Lekarzy), następne w walce został odzyskany przez anty-balaka, a jak pojechałem go szukać, byli w trakcie naprawy. Ślady dwóch kul w karoserii, rozrusznik zniszczony, akumulator zniknął, szyba wybita… Mówię że obowiązkowo chcemy go odzyskać od zaraz – teraz to jedyny samochód Lekarzy… Chcą by im zapłacić za trud odzyskania i naprawę. Kontaktuje Lekarzy – zajmą się tym. Na moich oczach samochód wrócił do misji przy katedrze….
PS 2. Dziś o 13 kolejna kolumna Séleka przejechała przez Bossentele. Kierunek – Bouar (droga do Bozoum jest zablokowana – rozebrano jeden most…) Mówi się o 12 samochodach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.