Jezuickie szkoły we Włoszech skorzystały na pontyfikacie Papieża jezuity. Rodzice utożsamiają je bowiem z Franciszkiem i w tym roku chętniej posyłają do nich swoje dzieci. W ostatnim czasie ilość uczniów w szkołach katolickich malała.
Przede wszystkim dlatego, że szkoły katolickie we Włoszech są drogie. Za jedno dziecko trzeba płacić, w zależności od regionu, od 3 do 9 tys. euro rocznie. Wynika to z anomalii włoskiego systemu oświaty.
Włochy, jako jedyny kraj w Europie, nie łożą na wykształcenie swych obywateli, którzy pobierają naukę w szkołach wyznaniowych. Zdaniem ks. Vitangela Denory SI, który jest odpowiedzialny za jezuickie szkolnictwo w tym kraju, problem jest o wiele szerszy. Jest to związane z krótkowzrocznością klasy politycznej, która chronicznie zaniedbuje sektor oświaty i nie myśli o przyszłości kraju. Całe szkolnictwo musi wreszcie podnieść głos i protestować, domagając się większego zaangażowania państwa w oświatę – apeluje ks. Denora.
Zaznacza on zarazem, że jezuici odpowiedzieli na kryzys już wcześniej, poszerzając ofertę programową swoich szkół. Wprowadzili na przykład język obcy jako wykładowy albo przekwalifikowali niektóre szkoły na sportowe. W kilku miastach przyznawane są też stypendia dla uzdolnionych uczniów z ubogich rodzin.
Papież rozmawiał wieczorem w Castel Gandolfo z dziennikarzami.
Ojciec Święty wyraził uznanie wobec tych, którzy podejmują tę posługę.
Aby przywódcy narodów byli wolni od pokusy wykorzystywania bogactwa przeciw człowiekowi.
„Jakość życia ludzkiego nie zależy od osiągnięć. Jakość naszego życia zależy od miłości”.
Znajduje się ona w Pałacu Apostolskim, w miejscu dawnej Auli Synodalnej.
Bp Janusz Stepnowski przewodniczył Mszy św. sprawowanej przy grobie św. Jana Pawła II.