Polska ma Częstochowę, Francja - Lourdes, Portugalia - Fatimę, a Meksyk - Guadalupe. W Brazylii rolę narodowego sanktuarium maryjnego pełni Aparecida.
24 lipca Mszę św. odprawi tam papież Franciszek. Będzie on trzecim papieżem odwiedzającym tę liczącą zaledwie 35 tys. mieszkańców „maryjną stolicę Brazylii”, położoną w pół drogi między Rio de Janeiro i São Paulo. W 1980 r. był tu bł. Jan Paweł II, a w 2007 r. Benedykt XVI, który w Aparecidzie otworzył obrady V Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów.
Gliniana figurka
Aparecida to przykład miejsca pielgrzymkowego, w którym potwierdzone dokumentami fakty zdecydowanie przeważają nad elementami cudowności. Zarówno początki tego sanktuarium, jak i pochodzenie przechowywanej tam figury Matki Bożej oraz rozwój związanego z nią kultu nie należą do sfery legendy.
Niewielka, bo licząca zaledwie 39 cm wysokości figurka Maryi Niepokalanie Poczętej jest wykonana z terakoty, czyli dobrzej oczyszczonej i wypalonej gliny. Uformował ją około 1650 r. mnich benedyktyński, br. Augustyn od Jezusa. Początkowo była ona pokryta polichromią, która zatarła się po - trwającej zapewne wiele lat - „kąpieli” w rzece Paraíba, z której w drugiej połowie października 1717 r. wyłowili ją rybacy z Guaratinguetá, miejscowości położonej w pół drogi między Rio de Janeiro i São Paulo. To dlatego, że niespodziewanie pojawiła się wśród fal, miejscowa ludność nadała figurce nazwę Aparecida (czyli „ta, która się ukazała”). Wystawiana przez lata na działanie dymu świec i lamp oliwnych, stała się niemal czarna.
Nie wiadomo kto wyrzucił figurkę do rzeki, wiadomo natomiast, kto ją wyłowił: João Alves, miejscowy rybak. Najpierw znalazł w swej sieci korpus statuy, a przy następnym zarzuceniu sieci - głowę. Towarzyszący mu w połowie Felipe Pedroso umieścił figurkę w swoim domu. Jego rodzina i sąsiedzi zaczęli się zbierać przy niej na modlitwę, odmawiając różaniec i śpiewając litanię do Matki Bożej. Kult Maryi Niepokalanej był w tamtych czasach mocno zakorzeniony w Brazylii za sprawą portugalskich kolonizatorów.
Gdy w 1732 r. rodzina Pedroso przeprowadziła się do portu Itaguaçu, zabrała figurkę ze sobą. Syn Felipe, Atanásio zbudował kaplicę, w której wokół statuetki gromadziło się coraz więcej osób. Niemałą rolę odgrywał w tym fakt, że kaplica znajdowała się przy drodze prowadzącej do kopalń złota w Ouro Preto, do których z miast portowych ciągnęli imigranci z Europy. Podążający za nimi kupcy roznieśli wieść o czarnej Madonnie na okoliczne regiony, a miejscowi kowboje, przepędzający stada bydła - na południe kraju. Dzięki temu już od 1784 r. zaczęto budować kościoły pod wezwaniem Matki Bożej z Aparecidy. Tak bowiem nazwano miejscowość powstałą wokół sanktuarium, w którym ostatecznie umieszczono figurkę. Zbudowano je zaledwie w cztery lata na wzgórzu koło Guaratinguetá, z inicjatywy miejscowego proboszcza ks. José Alvesa Vileli. W dniu poświęcenia kościoła, 26 lipca 1745 r., uroczyście sprowadzono z Itaguaçu figurkę Maryi Niepokalanej. Ofiary na budowę pochodziły zarówno od bogatych, jak i biednych, od białych i czarnych. Pracami kierował kapitan Antônio Raposo Leme, bogaty farmer i właściciel niewolników.
„Niezwykłe owoce zbawienia”
W centralnej niszy barokowego kościoła z kamienia, z drewnianymi ołtarzami ozdobionymi złotem, znajdowała się figura Maryi oświetlona miriadą świec wotywnych. Był to wyraz wdzięczności wobec Matki Bożej ze strony ludzi, którzy zwracając się do niej o wstawiennictwo, otrzymywali liczne łaski. To właśnie na nie powołał się biskup Rio de Janeiro, João da Cruz Salgado de Castilho uzasadniając swą zgodę na budowę świątyni. O „niezwykłych owocach zbawienia” i „aurze nawróceń” w Aparecidzie pisano już w 1750 r. Tak jest po dziś dzień - duchowe pocieszenia i nawrócenia, zwłaszcza w konfesjonale, nadal są najważniejsze w tym sanktuarium.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.