Dziś w południe odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez Fundację Pro – prawo do życia w związku ze skandalicznym i bulwersującym zachowaniem policji podczas tegorocznego Przystanku Woodstock.
W czasie tegorocznego „Przystanku Woodstock”, 2 sierpnia, przed wejściem na teren festiwalu, miała miejsce, zgłoszona zgodnie z wymogami ustawy o zgromadzeniach publicznych, pikieta w obronie prawa do życia dzieci z Zespołem Downa. Policjanci uniemożliwili przeprowadzenie legalnego zgromadzenia, zatrzymując dwóch jego uczestników i konfiskując banner. (Zobacz: "Zapraszam Pana do komisariatu")
Jako powód zatrzymania podali pierwotnie „brak zezwolenia Urzędu Miejskiego”, choć byli informowani, że zgodnie z prawem zezwolenie nie jest wymagane. Podczas przesłuchania w Komisariacie w Kostrzynie nad Odrą, funkcjonariusze podali inny powód zatrzymania; przedstawili mianowicie zarzut „prezentowania nieprzyzwoitych wizerunków” w przestrzeni publicznej, choć nie potrafili określić na czym polegała owa nieprzyzwoitość banneru.
- Dopytywaliśmy się pod jakimi zarzutami zostaliśmy zatrzymani i to dopytywanie było bezskuteczne. Po 2 godzinach doszło do przesłuchania i miałem wrażenie, że policja gorączkowo szuka pretekstu do tego, żeby uzasadnić to, że zostaliśmy zdjęci sprzed wejścia na Woodstock – mówił podczas konferencji prasowej Mariusz Dzierżawski, członek Rady Fundacji Pro, jeden z zatrzymanych podczas Woodstocku.
- Policjanci działali na polecenie z góry a później szukali uzasadnienia dla wykonania tego polecenia. Bardzo charakterystyczna jest wypowiedź policjanta podczas zatrzymania kiedy mówi, że powinniśmy mieć zezwolenie. Widać wyraźnie, że nie zna, lub udaje że nie zna, ustawy o zgromadzeniach publicznych – dodał Dzierżawski.
To co było niepokojące w Kostrzynie to fakt, że policja zajmuje się cenzurowaniem debaty publicznej, czyli uniemożliwia nam prezentowanie swoich poglądów. (Zobacz komentarz:: Policja złamała prawo) Jest natomiast bardzo tolerancyjna wobec przypadków oczywistego naruszania porządku, choćby w przypadku ludzi, którzy agresywnie zachowywali się wobec członków Fundacji Pro podczas Woodstocku.
- Oni byli bardzo uprzejmie traktowani przez policję. My byliśmy traktowani stanowczo. Funkcjonariusze w żaden sposób nie uzasadniali tego, dlaczego jesteśmy zatrzymani. Dopiero na komisariacie dowiedziałem się, że jest to paragraf 141 kodeksu wykroczeń a wcześniej pytałem pod jakim zarzutem jesteśmy zatrzymani. „Dowie się Pan na komisariacie” – padła odpowiedź. To jest dryfowanie w kierunku państwa policyjnego – wyjaśnia Dzierżawski.
Tak bulwersująca sytuacja jak w Kostrzynie nigdy nie miała miejsca w Warszawie, gdzie Fundacja od ponad pół roku regularnie pikietuje pod szpitalami, w których zabija się dzieci z Zespołem Downa.
- W Warszawie policjanci są zawsze bardzo mili, mówią że są po to aby nas bronić. Nigdy nie doszło do takiej sytuacji jaka wydarzyła się na Przystanku Woodstock, kiedy policjant stwierdził, że ten plakat jest nieprzyzwoity. Nigdy nie został wymyślony również żaden inny powód. Wydaje mi się, że w Warszawie urzędnicy i policjanci mają świadomość tego, że jest ustawa o zgromadzeniach publicznych, która pozwala każdemu na wyrażanie swoich poglądów i jest to podstawowe prawo każdego człowieka. Na Przystanku Woodstock ktoś miał interes w tym, aby zabronić tego legalnego zgromadzenia – mówiła na konferencji Aleksandra Michalczyk, ekspert do spraw prawnych Fundacji pro.
Fundacja Pro – prawo do życia z głębokim niepokojem przyjęła zachowanie policjantów. Funkcjonariusze zostali użyci do cenzurowania debaty publicznej.
- Na filmie dokumentującym zdarzenia na Woodstocku pokazaliśmy fragment dyskusji, która odbywała się pod trzymanym przez członków Fundacji plakatem. Dyskusji, w której oczywiście nie wszyscy byli za propagowanymi przez Fundację treściami, ale była ona bardzo ciekawa. Ja jako dziennikarz naprawdę czułem się tam na miejscu, gdyż ludzie wymieniali tam swoje prawdziwe poglądy – mówił uczestniczący w konferencji prasowej Mateusz Dzieduszycki, redaktor naczelny RazemTV, obecny podczas zajść w Kostrzynie.
- Tak oni myślą, czy ja się z tym zgadzam czy nie, doszło tam do prawdziwej dyskusji. Kto był jej przeciwny? Z tego co zauważyłem to pojawiły się tam objawy agresji w stosunku do wystawy i jej organizatorów, głównie ze strony osób pod wpływem alkoholu. Jeden pan wdarł się na plakat i zaczął go deptać. Policjant na to nie reagował i w pewnym momencie powiedział do pijaka „my już się tym zajmiemy”. Policjant opowiedział się po jego stronie na zasadzie 'już my się tymi przestępcami zajmiemy'. Brak mi słów na takie zamykanie swobody dyskusji. Państwo policyjne? Coś w tym obszarze, nie wszędzie tak jest ale na takie praktyki trzeba reagować – dodał Dzieduszycki.
Sprawa dotyczy nie tylko społecznej dyskusji na temat prawa do życia dzieci z Zespołem Downa. W grę wchodzą konstytucyjne prawa wolności wypowiedzi. Interwencja Policji złamała zasady demokratycznego Państwa Prawa, podporządkowując debatę publiczną samowoli funkcjonariuszy, oraz osób zlecających im działanie. Wzywamy wszystkich, dla których wolność słowa i sumienia są wartościami fundamentalnymi do protestu wobec bezprawnej akcji Policji w Kostrzynie.
Można przyłączyć się do protestu przeciwko nieuzasadnionemu zatrzymaniu przez Policję działaczy Fundacji Pro – Prawo do Życia podczas Przystanku Woodstock, organizowanego przez Razem.Tv. W tym celu wystarczy wysłać e-maila wyrażającego poparcie dla akcji na adres: protest@razem.tv (prosimy o podanie w nim imienia, nazwiska, miejsca zamieszkania i zawodu).
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.