Z apelem do państw należących do Rady Bezpieczeństwa ONZ, a szczególnie Chin i Rosji, oraz do Ligi Arabskiej zwrócił się nuncjusz apostolski w Syrii, abp Mario Zenari.
Wezwał je do przezwyciężenia podziałów i pospieszenia z pomocą Syrii w wyjściu z „piekielnej pułapki” poprzez konkretne zaangażowanie się w przerwanie rozlewu krwi, który trwa tam już od 16 miesięcy i kosztował życie ponad 16 tys. ludzi.
Po trzytygodniowej nieobecności w Syrii nuncjusz zastał sytuację w tym kraju jeszcze gorszą niż przed wyjazdem. Dziś w miejscowości Tremseh, w prowincji Hama doszło do kolejnej masakry 200 niewinnych ludzi. O ich śmierć oskarżają się nawzajem rebelianci i siły rządowe.
Według działaczy Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, wojsko zbombardowało wioskę z helikopterów i wozów opancerzonych, po czym wkroczyła Shabiha - paramilitarna milicja reżimu Baszara al-Assada - której zdaniem jest dokonywanie zbiorowych egzekucji. Tymczasem oficjalna syryjska agencja prasowa Sana zrzuca odpowiedzialność za atak na islamskich terrorystów, którzy chcą pogrążyć kraj w strachu i chaosie, wpływając w ten sposób na wyniki obrad Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Abp Zenari podkreśla, że sytuacja w Syrii jest coraz gorsza. Wzrosło poczucie braku bezpieczeństwa, nie można swobodnie się przemieszczać, stale dochodzi do starć i uprowadzeń nawet w strefach, które już były pod kontrolą.
Na rozpoczętym 12 lipca w Nowym Jorku posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ Chiny i Rosja ponownie postawiły weto wobec nałożenia nowych sankcji na reżim al-Assada. Sprzeciwiają się też jakiejkolwiek rezolucji potępiającej władze syryjskie. Oskarżają przy tym rządy państw zachodnich o chęć powtórzenia scenariusza libijskiego, gdy wykorzystały rezolucję ONZ do rozpętania konfliktu zbrojnego w regionie.
Sprzeciw Rosji i Chin utrudnia misję Kofiego Annana, specjalnego wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej, który stara się prowadzić mediację z władzami Syrii, aby mogło dojść do wcielenia w życie jego planu pokojowego. 16 lipca były sekretarz generalny ONZ spotka się w Moskwie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych, Siergiejem Ławrowem, aby spróbować przekonać Moskwę do współpracy.
Według nuncjusza, „wspólnota międzynarodowa musi pomóc Syrii, by nie stoczyła się w przepaść i starać się mówić jednym głosem”. Syria nie jest bowiem w stanie „sama uwolnić się od tej tragedii”. - Bez współpracy wszystkich piękne plany Annana są tylko makulaturą - stwierdził abp Zenari.
Podkreślił, że coraz więcej niewinnych ludzi, a przede wszystkim dzieci, pada ofiarą walk. - Zabijanie tych małych i bezbronnych rani nie tylko naród syryjski, ale całą ludzkość - wskazał papieski przedstawiciel w Damaszku.
Z apelem o zaprzestanie walk w Syrii wystąpili także pracujący w tym kraju franciszkanie. - Syria potrzebuje dialogu, a nie broni - powiedział w ich imieniu o. Romualdo Fernández, rektor sanktuarium Nawrócenia św. Pawła w Damaszku i dyrektor ośrodka ekumenicznego w Tabbaleh. Zapewnił jednocześnie, że zakonnicy stoją u boku wszystkich cierpiących, zarówno chrześcijan, jak i muzułmanów, i nie zamierzają opuszczać kraju. - Zostaniemy w Syrii, by służyć Ewangelii. Byliśmy tu wczoraj, jesteśmy dzisiaj i będziemy jutro w czasach pokoju i w czasach wojny, w czasach ponurych i w czasach promiennych - zaznaczył o. Fernández.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.