„Nie pozbawiajcie waszych narodów nadziei! Nie odbierajcie im ich przyszłości, niszcząc ich teraźniejszość! Odważnie zachowujcie etyczne podejście do waszych obowiązków, a jeśli jesteście ludźmi wierzącymi, módlcie się, aby Bóg obdarzył was mądrością! – zaapelował Benedykt XVI do wszystkich przywódców politycznych i gospodarczych krajów afrykańskich i reszty świata.
Chciałbym teraz poruszyć drugi punkt – dialog międzyreligijny. Nie wydaje mi się konieczne przypominanie niedawnych konfliktów zrodzonych w imię Boga i zabijania w imię Tego, który jest Życiem. Każdy rozsądny człowiek rozumie, że zawsze trzeba sprzyjać spokojnej współpracy, szanującej różnorodność kulturową i religijną. Prawdziwy dialog międzyreligijny odrzuca prawdę egocentrycznie skupioną na człowieku, gdyż jedyna i wyłączna prawda jest w Bogu. Bóg jest Prawdą. Dlatego żadna religia, żadna kultura nie może uzasadniać wzywania czy odwoływania się do nietolerancji i przemocy. Agresja jest formą relacji raczej archaiczną, odwołującą się do powierzchownych i mało szlachetnych instynktów. Używanie słowa objawionego, Pisma Świętego lub imienia Boga, aby uzasadnić nasze interesy, naszą politykę – tak łatwo się zmieniającą – czy przemoc jest bardzo poważnym błędem.
Nie mogę znać drugiego, jeśli nie znam samego siebie. Nie mogę go kochać, jeśli nie kocham samego siebie (por. Mt 22, 39). Poznanie, pogłębienie i praktykowanie swej własnej religii jest więc istotne dla prawdziwego dialogu międzyreligijnego. Może się on rozpocząć jedynie od szczerej modlitwy osobistej tego, kto pragnie podjąć dialog. Niech się skryje w swej izdebce (por. Mt 6, 6), aby prosić Boga o oczyszczenie rozumowania i błogosławieństwo dla upragnionego spotkania. Modlitwa ta jest również prośbą do Boga o dar dostrzeżenia w innym brata, którego należy miłować, a w tradycji, w jakiej on żyje, odblask prawdy, która oświeca wszystkich ludzi („Nostra aetate”, 2). Trzeba więc, aby każdy stanął w prawdzie przed Bogiem i przed bliźnim. Ta prawda nie wyklucza i nie wprowadza zamieszania. Źle rozumiany dialog międzyreligijny prowadzi do zamieszania lub synkretyzmu. To nie do takiego dialogu dążymy.
Pomimo podejmowanych wysiłków wiemy, że czasami dialog międzyreligijny nie jest łatwy, a nawet z różnych powodów napotyka na przeszkody. W żadnym wypadku nie oznacza to porażki. Istnieje wiele form dialogu międzyreligijnego. Współpraca w dziedzinie społecznej lub kulturowej może pomóc ludziom lepiej siebie zrozumieć i pogodnie żyć razem. Dobrze jest też wiedzieć, że nie podejmujemy dialogu ze słabości, ale dlatego, że wierzymy w Boga, Stwórcę i Ojca każdego człowieka. Dialog jest dodatkowym sposobem miłowania Boga i bliźniego (por. Mt 22, 37), w miłości i prawdzie.
Nadzieja to nie naiwność, ale akt wiary w lepszą przyszłość. W ten sposób Kościół katolicki wciela w życie jedną z intuicji Soboru Watykańskiego II: sprzyjanie przyjaznym relacjom między nim a członkami religii niechrześcijańskich. Od kilkudziesięciu lat Papieska Rada, która się tym zajmuje nawiązuje kontakty, organizuje wiele spotkań i regularnie publikuje dokumenty, aby ułatwić ten dialog. Kościół stara się w ten sposób naprawić pomieszanie języków i rozłam serc, zrodzone z grzechu wieży Babel (por. Rdz 11). Pozdrawiam wszystkich przywódców religijnych, którzy zechcieli przybyć na spotkanie ze mną. Chcę ich zapewnić, podobnie jak przywódców religijnych z innych krajów afrykańskich, że dialog proponowany przez Kościół katolicki wypływa z serca. Zachęcam ich do sprzyjania, zwłaszcza wśród ludzi młodych, wychowaniu do dialogu, aby odkryli, że sumienie każdego człowieka jest sanktuarium, które należy uszanować, i że wymiar duchowy buduje braterstwo. Prawdziwa wiara niezmiennie prowadzi do miłości. Właśnie w tym duchu zachęcam was wszystkich do nadziei.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.