Na papieskim szlaku znajduje się miejsce, gdzie św. Jan ochrzcił Jezusa i góra
Nebo, skąd Mojżesz zobaczył Ziemię Obiecaną. Jordania jest pierwszym krajem
arabskim, który odwiedzi Benedykt XVI.
Autobus mknie wzdłuż spalonych słońcem wzgórz. Za naszymi plecami zostaje nowoczesny Amman. Stolica nie budzi entuzjazmu. Poza antycznym teatrem i nielicznymi pozostałościami kwitnącego tu kiedyś starożytnego miasta Filadelfia – zabytków nie ma. Jest za to spory ruch, palące słońce i stragany pełne bliskowschodnich słodkości. Ubrane w arabskie suknie kobiety prowadzą dzieci do szkoły. Kilkuletnie dziewczynki mają na głowach chustki, a wiele kobiet ma zakryte twarze.
Ze straganów uśmiechają się do nas portrety króla i królowej. Serwując arabską herbatę, kelner mówi, że dbają o swych podwładnych jak o najbliższych. Król Abdullah II wymyka się ponoć często incognito, by poznać prawdziwe realia życia swych mieszkańców. „Kiedyś udawał biednego pacjenta i patrzył, jak zostanie potraktowany przez lekarzy w stołecznym szpitalu” – opowiada kelner. Królowa Rania jest według niego najpiękniejszą kobietą świata. Angażuje się w zmianę wizerunku krajów arabskich na świecie. W powszechnej opinii, dzięki jej działalności sytuacja kobiet w Jordanii znacznie się poprawiła. Miejscowy przewodnik, którego każda grupa dostaje z „obowiązkowego przydziału”, przypomina, że jesteśmy w kraju arabskim. Choć otwarty i nowoczesny, broni swej tradycji i kultury.
Działo się to w Betanii…Dojeżdżamy do check-pointu. Kilku żołnierzy kontroluje dokumenty. Dowód, że zbliżamy się do granicy z Izraelem. Wyznacza ją Jordan. Zarośnięta szuwarami rzeka jest na tyle wąska, że bez trudu można by ją pokonać wpław. Jeszcze siedem lat temu była to strefa militarna i nie wolno było tu wjeżdżać. Drogę wyznaczają wysadzane tamaryszkami alejki. Wiatr kołysze wysokimi trzcinami. Na myśl przychodzą biblijne opisy. Jak na dłoni widać, skąd natchnieni autorzy czerpali inspirację. Właśnie tu przyszedł Jezus, aby przyjąć chrzest. Daje temu świadectwo Ewangelista Jan, pisząc: „Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu”. Fakt ten potwierdziły wykopaliska archeologiczne.
Choć rzeka zmieniła w ciągu wieków swój bieg, wciąż przybywają tu ludzie z całego świata, by przyjąć chrzest. W tym celu wybudowano kilka specjalnych basenów. My idziemy na drewniany podest, z którego schodkami można zejść do samego lustra rzeki. Gdy kapłan zrywa świeże gałązki i pokropuje nas wodą, nad Jordanem rozlega się śpiew: »Com przyrzekł Bogu przy chrzcie raz, dotrzymać pragnę szczerze…«, pielgrzymi nabierają wody do butelek.
Na drugim brzegu wrą prace. Ogromny spychacz wyrównuje teren. Po izraelskiej stronie powstaje nowoczesny obiekt upamiętniający chrzest Jezusa w Jordanie. Pielgrzymi to wciąż podstawa tutejszej gospodarki. Obok nas stoi grupa muzułmanów. Mężczyzna tłumaczy dzieciom, że właśnie w tym miejscu prorok Mahomet przekraczał rzekę w czasie jednej ze swych podróży. Betania ukazuje religijną mozaikę Ziemi Świętej z podzielonym chrześcijaństwem i rosnącym w siłę islamem. Benedykt XVI poświęci tu kamienie węgielne pod dwa kościoły: łaciński i melchicki.