Franciszek podczas jednej z wielu podróży
Franciszek podczas jednej z wielu podróży
Henryk Przondziono /Foto Gość

Papież maluczkich i pokoju, niewygodny i rewolucjonista

PAP

publikacja 22.04.2025 09:12

Włoska prasa o papieżu Franciszku.

"Papież maluczkich i pokoju", "Ostatni rewolucjonista" - takimi tytułami włoskie gazety żegnają we wtorek papieża Franciszka. W komentarzach podkreśla się, że był on także niewygodny oraz nierozumiany i wymykał się wszelkim etykietom.

Rzymski dziennik "La Repubblica" przywołuje słowa lekarzy, że "papież zmarł spokojnie". Jak dodaje, z aktu zgonu wynika, że nie doszło do niego z powodu problemów oddechowych, które doprowadziły do jego długiej hospitalizacji między lutym a marcem. Gazeta podkreśla przywołując akt stwierdzający śmierć: najpierw doszło do udaru mózgu, który wywołał głęboką śpiączkę, a potem do nieodwracalnej zapaści krążeniowej.

W komentarzu zatytułowanym "Kościół nie będzie już taki sam" publicysta rzymskiej gazety zaznacza: "Wojtyła - dusza, Ratzinger - umysł, Bergoglio - serce". Jak stwierdza, "wydaje się, że Duch Święty ukończył już portret papieża tworząc trójkę współczesnych czasów". Dziennik przedstawia Jorge Bergoglio jako "papieża maluczkich" z "busolą wojującego jezuity", który prowadził "tysiąc batalii o środowisko naturalne".

"Era Francesco" - to nagłówek w dzienniku "La Stampa". Można go zrozumieć w dwójnasób jako "był Franciszek" i jako "era Franciszka". Franciszek, zaznacza teolog Vito Mancuso, "nie był teologiem, ale przede wszystkim Prorokiem". Jego zdaniem papież znalazł się w sytuacji, w której "miał możliwość spojrzenia śmierci w oczy, niemal porozmawiać z nią i był świadom tego, że wszedł w fazę, od której nie ma już odwrotu". Jak dodał Mancuso, 88-letni papież bliski kresu życia pokazując się w minionych dniach publicznie, także przykryty poncho chciał powiedzieć: jestem taki, jak wy.

Ten papież stworzył "nowy Kościół" i "wizję pokoju" - zaznacza się na łamach turyńskiej gazety. Autor wspomnienia o Franciszku pisze o jego "Kalwarii" i wyborze, którego dokonał, by "pozostać wśród wiernych". Tak interpretuje obecność papieża w ostatnich dniach życia, także w przeddzień śmierci, gdy udzielił błogosławieństwa Urbi et Orbi, czyli miastu i światu, a potem objechał w papamobile plac Świętego Piotra, na którym zgromadziło się 50 tysięcy osób.

Przypomina się również o niekończącym się dialogu papieża z wiernymi, o listach, które wysyłał i jego telefonach do wielu osób. Utrzymywał, zaznaczono, "relacje z maluczkimi". Włoski matematyk i logik Piergiorgio Odifreddi wyraża zaś opinię, że był to papież, który był "źle rozumiany" tak, jak nikt inny.

"La Stampa" zwraca uwagę także na niedokończone dzieło odnowy Kościoła. Franciszek, przypomina, dokonał zmian między innymi w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej. Lecz mimo zapowiedzi, dodaje, machina zmian "zatrzymała się w połowie drogi". "Świat w czasie wojny traci mistrza pokoju" - stwierdza gazeta.

Według "Il Giornale" Franciszek był "nietypowy w formie i niewygodny, jeśli chodzi o sedno". Opisany jest na tych łamach jak ktoś, kto był jednocześnie konserwarystą w kwestii niezbywalnych zasad Kościoła i "postępowcem w całej reszcie". "Odszedł - dodaje - wykonując do samego końca swój zawód księdza wbrew tym, którzy radzili mu, by zrobił sobie przerwę i naprawił swoje kruche zdrowie".

"Uparty do samego końca, nie chciał słuchać argumentów i podążał za swoim instynktem; ta metoda wyróżniała cały jego pontyfikat" - pisze redaktor naczelny gazety Alessandro Sallusti. Zauważa, że lewica próbowała "przywłaszczyć sobie Franciszka jako papieża maluczkich". "Ale jemu nie można przyczepić żadnej etykietki według klasycznych kategorii prawica - lewica czy konserwatysta - postępowiec" - dodaje szef gazety. "Wielcy świata teraz płaczą, w niektórych przypadkach są to krokodyle łzy" - dodaje przypominając, że żarliwe apele papieża przeciwko - jak mówił - "wojnie w kawałkach" pozostały niewysłuchane.

Rzymskie "Il Messaggero" podkreśla: "Swoją ostatnią podróż odbył na swój sposób przebywając do końca pośród ludzi, którzy wypełnili plac Świętego Piotra w niedzielę wielkanocną". Swoim słabym głosem i wyraźnie wycieńczony chorobą niósł świadectwo tajemnicy zmartwychwstania Chrystusa cierpieniem jego wikariusza na Ziemi".

"W otwartym samochodzie papież Franciszek zdołał pozdrowić wszystkich, jakby czuł, że musi pożegnać się ze światem, z dziećmi, z ubogimi spod kolumnady bazyliki Świętego Piotra, którzy teraz tracą swojego wielkiego protektora, z katechetami, z rodzinami, z zakonnicami" - podkreśla.

Według dziennika papież wydawał się świadom tego, że czas się kończy i że należy przyspieszyć; dlatego tak intensywne były minione dni Wielkiego Tygodnia.

"Il Messaggero", podobnie jak inne gazety, wymienia możliwych kandydatów na następcę Franciszka twierdząc, że jego faworytami byli kardynał Francois Bustillo z Korsyki, którą odwiedził podczas swej ostatniej podróży w grudniu zeszłego roku, oraz kardynał Luis Tagle z Filipin.

I choć, jak przyznaje się w komentarzu, wskazywanie tzw. papabili może być ryzykowne, to na liście gazety znaleźli się także: włoscy kardynałowie Claudio Gugerotti, sekretarz stanu Pietro Parolin, łaciński patriarcha Jerozolimy Pierbattista Pizzaballa i Fernando Filoni, metropolita Marsylii we Francji Jean- Marc Aveline, Szwed Anders Arborelius, Paolo Erdo z Węgier oraz amerykanin Robert Francis Prevost.

W prasie włoskiej Franciszek przedstawiany jest także jako ten, kto wywołał "trzęsienie ziemi w Kościele" i jako "ostatni rewolucjonista".

Z Rzymu Sylwia Wysocka

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona

Reklama

Reklama