A. Grajewski o papieżach i Watykanie wobec sowieckiego komunizmu

Historia się powtarza i że nie wszystkie stare koleiny zasypał wiatr historii.

Czy Sowieci nie zorientowali się, że na ich terenie działa tajny biskup, wyświęcony w Polsce?

- Z dokumentów sporządzonych przez funkcjonariuszy IV Departamentu SB wynika, że we wspólnej operacji z KGB Ukrainy ustalono zarówno termin konsekracji, jak i osobę wyświęconego biskupa, co z pewnością miało kluczowe znaczenie dla faktu, że następnie udało się sparaliżować jego działalność. Następnie Prymas Wyszyński przekazał ustne upoważnienia dla ks. Antoniego Chomickiego z diecezji łuckiej, a później kamieniecko-podolskiej, proboszcza największej katolickiej parafii na Ukrainie w Murafie (wówczas Żdanowo) do pełnienia funkcji administratora Kościoła katolickiego na Ukrainie. Nastąpiło to po tym, jak władze sparaliżowały działalność tajnie wyświęconego bp. Cieńskiego.

Czy kard. Wyszyński wyświęcił także innych kapłanów z terytoriów ZSRR?

- Nie znamy wszystkich kapłanów wyświęconych tajnie przez kard. Wyszyńskiego, ale kilka przypadków zostało opisanych przez ks. prof. Dzwonkowskiego. Każdy z nich miał wielkie znaczenie dla przetrwania duszpasterstwa na tym terenie. Prymas wyświęcił najprawdopodobniej pięciu kapłanów. Wszystkie święcenia odbywały się w Polsce, przy okazji wyjazdów turystycznych, lub odwiedzin rodzinnych ze strony kandydatów do kapłaństwa. Np. w taki sposób został w 1966 r. wyświęcony przez Prymasa Wyszyńskiego ks. Albert Masalski z Mińska. Przez wiele lat prowadził on tam tajne duszpasterstwo.

Co o tym wszystkim wie Watykan i Stolica Apostolska? W jakiś sposób wspiera? Czy ma w ogóle świadomość, że takie rzeczy się dzieją tutaj?

- Stolica Apostolska korzystała z różnych źródeł. Istotnym źródłem była np. ambasada włoska w Moskwie. Bardzo ważnym źródłem była założona w 1972 r. przez ks. Sigitasa Tamkevičiusa SJ „Kronika Kościoła Katolickiego na Litwie”. Był to samizdat, który jednak docierał na Zachód, a zajmował się dokumentowaniem prześladowań religijnych w ZSRR.

W okresie wcześniejszym jednym z głównych źródeł był kard. Wyszyński. Przypomnijmy, że po 1956 r. nastąpiła ostatnia duża fala repatriacji z ZSRR i wraz z nią przyjeżdża do Polski kilkunastu księży. Rozmawiają z kard. Wyszyńskim i w oparciu o to pisze bardzo szczegółowe raporty dla Stolicy Apostolskiej o sytuacji w Związku Sowieckim. Ważnym źródłem dla Prymasa Wyszyńskiego była Margerita Szarowa, Rosjanka, katoliczka z Moskwy. Za to, że się ochrzciła w 1941 roku została zesłana do łagru na Syberię. Tam poznała polskich księży, którzy też byli zesłańcami. Utrzymywała z nimi kontakt i po 1956 roku przyjechała do Polski i nawiązała kontakt z kard. Wyszyńskim. W Laskach, gdzie pewnie została skierowana przez kard. Wyszyńskiego, wstąpiła do sióstr franciszkanek. Ale nigdy tego nie ujawniła.

Liczne raporty o sytuacji Kościoła na Wschodzie kard. Wyszyński pisał dla kolejnych papieży. I jest ten niezwykły moment, kiedy na synodzie w 1974 roku, zwołanym przez Pawła VI, podczas zamkniętej sesji kard. Wyszyński przedstawia szerokie sprawozdanie o sytuacji Kościoła na Wschodzie, a maszynopis daje papieżowi. Widać, że wówczas w powszechnej opinii Kościoła uchodził  jako najważniejszy informator jeśli chodzi o sytuację Kościoła w ZSRR. Tak więc papieże byli dobrze poinformowani, to nie ulega żadnej wątpliwości. Natomiast pozostaje pytanie, jaki użytek z tej wiedzy robili?

Jaka jest rola Soboru Watykańskiego II jeśli chodzi o relacje Watykanu i Moskwy? Sobór ma na tym polu znaczenie przełomowe.

- Ale wcale nie koniecznie pozytywne. Przypomnijmy, że Sobór jest instytucją czysto kościelną i miał otworzyć Kościół katolicki na świat oraz na dialog z innymi wyznaniami i religiami. Już na samym początku, jeszcze przed jego rozpoczęciem, powstał dziwny pomysł zaproszenia delegatów Patriarchatu Moskiewskiego, choć delegacja Patriarchatu Konstantynopola - gdzie jest stolica duchowa prawosławia - takiego zaproszenia nie otrzymała. Dialog Pawła VI z patriarchą Atenagorasem rozpoczął się później. Żeby było ciekawiej, patriarcha Moskwy i całej Rusi Aleksy I był przeciwny udziałowi delegatów rosyjskiej Cerkwii w Soborze, ale to nie on decydował.

Czyli kto?

- Ci co w istocie rządzili Cerkwią czyli władze świeckie na Kremlu. W Metzu dochodzi do spotkania kard. Eugèna Tisseranta, prefekt watykańskiej Kongregacji Kościołów Wschodnich, z metropolitą leningradzkim Nikodem (Rotow) który obiecuje, że przybędą prawosławni z Moskwy, pod warunkiem, że w trakcie obrad Soboru nie nastąpi potępienie komunizmu. No i warunek został dotrzymany. Tymczasem opór przychodzi ze strony biskupów greckokatolickich. Kiedy rozpoczyna się Sobór, biskupi grekokatoliccy z diaspory, głównie z Ameryki i z Kanady, a przede wszystkim ich lider, arcybiskup Konstantyn Bochaczewski, twardo mówią: "To my w takim soborze nie weźmiemy udziału, w którym bierze udział delegacja moskiewska, a nasz przywódca bp Josyf Slipyj cierpi w łagrach". No i wtedy mają miejsce przedziwne działania. Jan XXIII sprowadza z Ameryki znanego mu właściciela mediów Normana Cousin, który wcześniej pośredniczył w akcji dyplomatycznej w czasie konfliktu karaibskiego. To on przyjechał wówczas z Ameryki z misją, aby papież wygłosił pokojowe orędzie do prezydentów Stanów Zjednoczonych i ZSRR. Jan XXIII odpowiedział, że wygłosi takie orędzie pod warunkiem, że obydwie ambasady USA i ZSRR pozytywnie zareagują. Po dwóch dniach dostaje odpowiedź pozytywną. Rzeczywiście wtedy je wygłasza i po raz pierwszy w historii, moskiewska "Prawda" publikuje papieski apel.

W każdym razie tuż przed rozpoczęciem Soboru, Cousin zostaje znów wezwany z Ameryki i podejmuje się jeszcze bardziej szalonej misji. Jedzie do Moskwy i zostaje przyjęty przez samego Chruszczowa. Negocjuje uwolnienie kard. Slipyja, który zostaje wypuszczony i udaje się do Rzymu. Żądanie biskupów ukraińskich zostało spełnione i dzięki temu wezmą oni udział w Soborze. Są również obecni delegaci Patriarchatu Moskiewskiego, którzy są oczywiście prawdziwymi „zawodowcami”, czyli biskupami i agentami w jednej osobie. Przez kolejne lata – zarówno na Soborze jak i później - widzimy ogromną rolę metropolity leningradzkiego Nikodema, który jest oficjalnym partnerem Watykanu ze strony Patriarchatu Moskiewskiego. On jest również agentem KGB, gra tą podwójną czy nawet potrójną rolę. Jest to bardzo skomplikowana postać, która wymaga też pełnego przebadania.

Przy okazji warto powiedzieć, jaką rolę pełni Patriarchat Moskiewski w polityce, także zagranicznej Związku Sowieckiego.

- Jest to bardzo istotne. Oczywiście za mało mamy dokumentów, żeby to szczegółowo opisać. Natomiast z tego, co wiemy, wszyscy przedstawiciele Patriarchatu Moskiewskiego w Światowej Radzie Kościołów są to również agenci KGB. Pokazał to już ojciec Gleb Jakunin. Po puczu 1991 r. on jako deputowany do Rady Najwyższej wszedł do komisji, która badała przyczyny puczu i otrzymał istotne dokumenty KGB, w których były m. in. pseudonimy tych agentów, którzy działali na polu ekumenicznym. Zadaniem tych agentów, którzy utrzymywali kontakty zagraniczne z ramienia Cerkwi, z patriarchą Rotowem na czele, była oczywiście tzw. walka o pokój, udział w wielu międzynarodowych gremiach z misją przekonywania, że w ZSRR jest wolność religijna. Taką linie przyjęła m. in. Światowa Rada Kościołów w Genewie, która była absolutnie instrumentalnie traktowana przez władze sowieckie. Miała być po prostu jedną z sowieckich tub. Warto przypomnieć, że znaleziony został list Prymasa Wyszyńskiego do Światowej Rady Kościołów, żeby upomniała Kościoły mniejszościowe z Polski, aby nie kolaborowały z władzą państwową w zwalczaniu Kościoła katolickiego. W odpowiedzi przychodzi list, który pełen oburzenia stwierdza: "jak to my mamy potępiać naszych członków, skoro oni i tak mają bardzo trudną sytuację".

Jakie były założenia tzw. ostpolityk Watykanu w okresie rządów Pawła VI?

- Kardynał Jean-Marie Villot, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej przy Pawle VI najlepiej ją zdefiniował mówiąc, że nie chodzi o to, żeby szukać jakiegoś „modus vivendi”, tylko o „modus non morendi”. Była to głęboko defensywna taktyka z nadzieją na przetrwanie. W watykańskiej perspektywie wówczas komunizm miał być systemem, który będzie trwał, może nie wiecznie, ale bardzo długo. W związku z czym trzeba się przystosować, a być może, tak jak wiele innych systemów, system sowiecki też będzie ewoluował. Expressis verbis mówił to kard. Agostino Casaroli w jednej z rozmów z kard. Wyszyńskim i on umieścił to w notatkach. W tej taktyce partnerem nie są lokalne Kościoły i ich biskupi, tylko władze świeckie a wysiłki Stolicy Apostolskiej ograniczają się właściwie do tego, aby byli na tych terenach biskupi i by Kościół mógł dzięki temu trwać.

Założenie to w końcu się udaje, tylko mianowani zostają biskupi bardzo kompromisowi...

- Albo raczej kompromitujący. Biskupi, którzy są bardziej lojalni wobec władzy niż Kościoła. Ale taki biskup ma jedną zaletę, może święcić legalnie kapłanów. Od czasu nieudanej misji bp. d'Herbignego Watykan wiedział, że nic w sposób tajny na terenie Związku Sowieckiego nie da się zrobić. Nie była to jednak prawda, ponieważ Kościół greckokatolicki trwał w podziemiu. Na Słowacji to co najważniejsze w Kościele rzymskokatolickim, także trwało w podziemiu do końca komunizmu. W Czechach tak samo główny nurt życia Kościoła trwał w podziemiu. W związku z tym pojawiły się problemy m.in. z legalnością święceń dokonywanych przez podziemnych biskupów. Nie było wiadomo, czy zostali wyświęceni za zgodą Watykanu. Biskup Felix Dawidek w Czechach wyświęcił nawet kobietę. Tego się Watykan bał.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama